wtorek, 28 stycznia 2014

Kiedy kredyt może być darmowy


W poprzednim odcinku dotyczącym kredytowej n-pasmówki omówiliśmy koszta kredytu konsumenckiego przy wyborze ubezpieczenia lub prowizji. W obu przypadkach byliśmy jednak stratni. Czy zatem nie ma możliwości obejścia tych strat i wyjść na plus tak jak w przypadku omawianego wczoraj wonga?

Gdy w roku ubiegłym przez pewien czas brakowało promocji o którym pisałem na blogu, trzeba było sobie taką promocję samemu poszukać. Według zasady, jak bank daje to się bierze, a jak nie daje to się zabierze. Wystarczy tylko dobrze poszukać.

Banki od zarania dziejów wpychają nam na siłę kredyty. Według ustawy z dnia 12 maja 2011 o kredycie konsumenckim w rozdziale 5 mamy zapisy dotyczące Odstąpienia od umowy przez konsumenta. Kluczowy dla jest zapis w artykule 54,  gdzie w punkcie 1 czytamy fajną rzecz:
Konsument ma prawo, bez podania przyczyny, do odstąpienia od umowy o kredyt konsumencki w terminie 14 dni od dnia zawarcia umowy.

No to mamy fajną furtkę w przypadku, gdy bank nie będzie żądać zwrotu prowizji. Bierzemy kredyt na bardzo dużą kwotę, i oddajemy ją po dwóch tygodniach w całości, bez tłumaczenia co i jak. A przez ten czas hulaj dusza, kasa zarabia dla nas, choćby 100 tysięcy, jeśli tyle dostaniemy, albo i więcej.

Ten pomysł postanowiłem raz wykorzystać i sprawdzić jak działa. Tym bardziej, że do domu dostałem pocztą ofertę z BPH, w której bank przyznawał klientowi nawet 21 dni na bezkosztowe odstąpienie od umowy przy kwocie do 80.000 zł. Co prawda była tutaj prowizja w wysokości 5%, ale można było oddać tyko wkład!

Reklama wyglądała tak:

Bezkosztowy kredyt całkowicie za darmo przez 21 dni

Wówczas nie było problemu, by przez 3 tygodnie trzymać dowolną kwotę na koncie z oprocentowaniem 6,50%. Do listu było dołączone zaświadczenie o zarobkach potrzebne do przyznania kredytu. Jego wypełnienie zajmuje około 5 minut, znacznie dłużej trwa sama procedura przyznania kredytu.

Największą niespodzianką był dla mnie brak możliwości przejrzenia na spokojnie umowy przed jej podpisaniem. Nie mamy wglądu do umowy w domu, dostajemy umowę do przejrzenia tylko w oddziale, tuż przed podpisaniem umowy. Kto nie ma wprawy w szybkim i dogłębnym przeglądaniu umów, może się w ten sposób nieźle nadziać...

Do czytania umów można jednak przywyknąć i wyłapać szybko to co trzeba. Kluczową sprawą jest znalezienie punktów dotyczących kar za odstąpienie od umowy. Można je było znaleźć w paragrafie 5, który brzmi następująco:
W przypadku odstąpienia od niniejszej umowy, Bankowi nie przysługują żadne inne opłaty, z wyjątkiem bezzwrotnych kosztów poniesionych przez Bank na rzecz organów administracji publicznej oraz opłat notarialnych.

Rzecz jasna zapytałem co jest grane z podejrzanie brzmiącymi słowami, które wyżej wytłuściłem. Zdaniem konsultantki ów zapis dotyczy kredytów konsolidacyjnych. Konsolidacja wiąże się z kosztami dla banku, natomiast przyznanie zwykłego kredytu konsumenckiego już nie, dlatego taki kredyt był darmowy i przy zwrocie nie trzeba zwracać kosztów prowizji.

Ze słowami konsultanta różnie bywa, ale postanowiłem zaryzykować. Kasę wypłacono od razu do ręki. W odpowiednim terminie została ona zwrócona, a druki odstąpienia od umowy wysłane na podany adres listem poleconym na kilka przed upływem terminu. Po kilku dniach dostałem smsa o treści:
Informujemy o wpływie Państwa korespondencji. Z kontaktach z Bankiem prosimy o powołanie się na nr sprawy xxxx. Dziękujemy.

Co najważniejsze żadne odsetki karne nie zostały naliczone. Konsultantka tym razem nie pomyliła się. Kredyt faktycznie przez 21 można było wykorzystać wedle własnej woli. Należy jednak pamiętać, że spóźnienie chociażby o dzień skutkuje koniecznością zwrotu 5% prowizji co dla kwoty 80.000 zł oznacza koszt rzędu 4.000 zł.

W chwili obecnej BPH znów kusi nowym kredytem, którego promocyjna stawka jest aktualna do końca lutego. Tym razem bank oferuje niemal dwa razy więcej, jak widzimy na poniższym obrazku.



Czy można zrobić tak jak poprzednio? Wygląda na to, że w tym przypadku niestety nie, gdyż promocja dotyczy konsolidacji, a za takie działania bank ponosi koszta. I w takim przypadku niestety trzeba będzie zwrócić nie tylko pożyczoną kasę, ale także prowizję, która wyniesie 7500 zł.

Jak widać z kredytami nie jest łatwo i trzeba mocno uważać. Wniosek jest jednak prosty, warto znaleźć zwykły kredyt na największą kwotę i najdłuższy okres zwrotu, bez ponoszenia kosztów. Trzeba jednak przed jego podpisaniem dokładnie przestudiować punkty dotyczące zerwania umowy, by przypadkiem nie okazało się, że jednak prowizja, którą bank pobierze trzeba będzie zwrócić.

4 komentarze:

  1. Ciekawy art., bardzo pouczający. Dobrze wiedzieć coś takiego. Na pewno ważna informacja do zapamiętania.



    OdpowiedzUsuń
  2. Polcan. A rozpracowywałeś pożyczkę na klik w Millennium ? Bo chyba oferują Ci 60 tyś. Ja mam właśnie tyle w ofercie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie, na razie analizuję świetne oszczędności o których będzie jutro.

      Usuń
  3. Obracanie kwotami rzędu 80000 zł w taki sposób po to, żeby zarobić mniej niż 200 zł w 20 dni wymaga jaj, ale też jest chyba formą sportu.

    OdpowiedzUsuń