poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozterki inwestora czyli zagnieżdżona dywersyfikacja


Na blogu omawiałem już wiele spółek z branży pożyczkowej. Od malutkiego start upa ze wschodniej Polski, która od ponad roku rozwija skrzydła, przez znaną już wszystkim Mikrokasę po wiele innych spółek, które na Catalyst radzą sobie bardzo dobrze, mimo ostatnich zawirowań.

Dziś jednak będzie mowa o nieco innej spółce z tej branży, która zdecydowała się nieco inną drogę rozwoju. Omawiane do tej pory spółki zwykle startowały tradycyjną drogą: od zera do milionera, korzystając z boomu jaki panuje u nas na usługi firm pożyczkowych.

Tym razem jest jednak mowa o spółce, która w pierwszej fazie rozwoju zdecydowała się na skorzystanie z często opisywanej na blogu usługi firmy private equity. Zanim więc przyjrzymy się parametrom, warto przyjrzeć się tym razem powiązaniom.

Warto tutaj zwrócić uwagę, kto jest podmiotem dominującym wobec emitenta obligacji. Mówiąc po ludzku, która firma tak naprawdę zarządza tą spółką pożyczkową. Okazuje się bowiem, że omawiana dziś spółka jest jedną z kilkunastu spółek portfelowych nadrzędnej firmy z branży private equity. 

Co to oznacza? Oznacza to, że spółka nadrzędna, finansuje tą spółkę, ale posiada większość w akcjonariacie. Jest więc jej właścicielem i pilnuje jej wzrostu, dbając o dynamiczny rozwój, by odsprzedać je później z zyskiem. Na tym zresztą polega działalność private equity.

Z drugiej strony sama firma private equity należy do dużej grupy kapitałowej, w której jest dywersyfikacja dochodów. Teoretycznie wróży to dobrze, bowiem pozwala na dobre funkcjonowanie grupy, pamiętamy jednak świeżą aferę z PCZ, więc należy ostrożnie podchodzić do wyjaśnień, że grupa kapitałowa wspomoże problematyczne spółki, dzięki czemu ryzyko jest zminimalizowane.



Powiązania kapitałowe zaczynają przypominać zagmatwany holding Czarneckiego, który prezentowałem tutaj. Tym bardziej, że sama spółka pożyczkowa też jest holdingiem prowadzącym działalność na rynku usług pozabankowych przez kilka spółek zależnych.  Dynamika rozwoju grupy finansowej wskazuje na dobry rozwój

A parametry? W zasadzie mamy tu standard: dwulatki z kwartalną płatnością to coś co jest normą w świecie obligacji. Za to na pewno do standardów nie należy minimalna wartość emisji:) Tak niskiej nie widziałem jeszcze w żadnej emisji.

Przekłada się to na minimalną kwotę zapisu, która jest zdecydowanie w zasięgu każdego. Mała kwota inwestycji pewnie bierze się stąd, że działalność spółki opiera się na udzielaniu małych krótkoterminowych pożyczek, te bowiem zaczynają się zaledwie od kwoty 300 zł. 

A zysk? Trzeba przyznać, że jest atrakcyjny, zresztą jak praktycznie w przypadku każdej spółki pożyczkowej. W końcu zarabia się tutaj jeszcze nieźle, chociaż mówi się już o zmianach jaka czeka tę branżę., co także warto brać pod uwagę.

Czy warto? Osoby dbające o dobrą dywersyfikację, powinny brać pod uwagę kto jest głównym udziałowcem. Z tego powodu raczej nie warto brać do portfela tej emisji, jeśli posiada się już obligacje spółki będącej podmiotem dominującym. Należy pamiętać, że obligacje wiążą się z ryzykiem i lepiej posiadać papiery nie powiązane kapitałowo.

Zapisy tym razem potrwają krótko bo tylko do 28 lipca. Osoby zainteresowane inwestycją mogą jak zwykle pisać na obligacjepp2@wp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz