poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Oferta obligacji z branży deweloperskiej


W kwietniu mamy prawdziwy wysyp różnych ofert obligacji korporacyjnych. Pora na to wydaje się idealna, gdyż lokaty przeżyły prawdziwą katastrofę a nawet ostatnia bardzo atrakcyjna oferta Toyoty z 7% za jednodniową lokatę dobiegła końca. Jak informowałem wczoraj obecnie wynosi ona już 6% ale prawdopodobnie jeszcze w kwietniu ma to ulec zmianie.

Większość depozytów rzekomo dobrych to dziś oprocentowanie rzędu 4,50% brutto a spadki przekroczyły już w większości przypadków 3 punkty procentowe przy dwukrotnie wolniejszym spadku stóp. Jednocześnie zaznacza się ciągle, że inflacja w lutym osiągnęła poziom zaledwie 1,3 % co daje miejsce na dalsze obniżki. 

Oprocentowanie obligacji korporacyjnych waha się w obecnej chwili w granicach 10%. Tutaj nie ma miejsca na takie kombinowanie z oprocentowaniem jakie w ostatnich miesiącach widzimy w bankach. Oferują one albo stałe oprocentowanie albo zmienne a zmienne oparte jest o stawkę WIBOR a nie widzimisię zarządu spółki.


Opisywane dziś obligacje należą do kolejnej spółki z branży deweloperskiej. Oferować będą wypłatę odsetek często a dokładniej co kwartał a to oznacza, że oferta ma atut częstszej kapitalizacji a co za tym idzie możliwość reinwestycji czyli korzystanie z procentu składanego.

Jeżeli chodzi o oprocentowanie jest ono zmienne. Czy to wada czy zaleta? W przypadku lokat na pewno wada, w przypadku obligacji odpowiedź już nie jest jednoznaczna. Z jednej strony źle bo w razie kolejnych spadków otrzymamy mniejszy zysk. Z drugiej strony WIBOR osiągnął historyczne minima więc może przez najbliższe lata pójdzie w górę a to oznacza, że realne oprocentowanie będzie rosło na przestrzeni dłuższego czasu!

Charakterystyka rynku w branży

Co więcej obligacje będą notowane na Catalyst a nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że taki atut jest ważny dla inwestora obserwującego na bieżącą sytuację spółki. Z deweloperką różnie bywało, ceny nieruchomości zaczynają się jednak podnosić i sytuacja powoli zaczyna się klarować. Ale dla bezpieczeństwa warto mieć możliwość odsprzedaży na rynku wtórnym. 

Warto tutaj też wspomnieć o zabezpieczeniu bowiem dodatkowo dla bezpieczeństwa mamy tutaj solidne zabezpieczenie na 177% wartości emisji obligacji. Nie wszystkie obligacje są tak dobrze zabezpieczenie można spotkać nawet zabezpieczone tylko na połowę emisji.

Przed tygodniem opisywałem inną spółkę z branży deweloperskiej notowaną na giełdzie New Connect. Opisywana dzisiaj jest notowana na GPW.

4 komentarze:

  1. Odpowiedź powinna być - NIE warto !
    Zabezpieczenie 177%, a później okazuje się że przeszacowane i wartość to ledwie 50%.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo czarny scenariusz. Najpierw musiałyby być kłopoty firmy a potem na dodatek jeszcze przeszacowanie.

      Owszem jest to możliwe, ale ryzyko zawsze będzie wbudowane w obligacje. Z drugiej strony można też założyć, że firma będzie świetnie prosperować a zyskami się podzieli z obligatariuszami.

      A kto jest zapobiegliwy ma możliwość sprzedaży na rynku wtórnym.

      Usuń
    2. W obligacjach jestem zielony, więc mam pytanie, czy w przypadku odsprzedaży na rynku wtórnym zawsze się traci, czy jest możliwość zysku, ale mniejszego niż zakładanego? Jak ta sytuacja wygląda dokładnie.

      Usuń
    3. Można tak zyskać jak i stracić wszystko zależy od notowania. Jeżeli jest poniżej 100 tracisz, jeżeli powyżej zyskujesz ale trzeba jeszcze brać pod uwagę prowizję maklerską różną w zależności od biura.

      Z drugiej jednak strony kupujący musi dodatkowo zapłacić za okres odsetkowy według tabeli takiej jak przedstawiałem tutaj, więc to dodatkowa zaleta dla posiadacza obligacji:
      http://polakcandwa.blogspot.com/2013/01/notowania-funduszu-tabele-odsetkowe.html

      Istnieją też różne rodzaje zleceń sprzedaży, ale to już temat na serię obszernych artykułów.

      Usuń