poniedziałek, 26 września 2016

Czwarta rocznica bloga PP3


Rocznice powinny być okazją do świętowania, dziś zaś przypada cztery lata, odkąd powstał ten blog. Do tej pory zresztą tak było, inwestycje bowiem, kończyły się zazwyczaj pomyślnie.

Niestety czwarta rocznica bloga przypada w czarnym roku 2016. Owszem miło było zrealizować 15% zysku na omawianych w poprzednim poście akcjach firmy Airon Investment, ale to przysłowiowa, postawiona na głowie łyżka miodu w beczce dziegciu.

Nie łyżka, a beczka dziegciu
Dlatego też zamiast zwykłego świętowania będzie to chwila refleksji. Spojrzymy jak zmieniał się temat główny bloga przez ostatnie 4 lata - obligacjom, które na początku były tym, za co się je powszechnie uważa: najbezpieczniejszą formą inwestycji.

2012 - tuż przed wprowadzenia podatku Belki dla jednodniówek, pojawia się pierwsza oferta publiczna obligacji Getin bank, jako alternatywa inwestycyjna do lokat. Zaczyna się era przenoszenia środków z lokat na rynek obligacji.

2013 - rok w którym obligacje prosperowały tak jak zapowiadano. Wszystkie płatności i wszystkie wykupy emitentów z każdej branży którą dobrałem do swojego portfela odbywały się w terminie. Obligacje wyglądały na strzał w dziesiątkę.

2014 - pierwszy problem z obligacjami, po roku przestaje płacić GC Investment. Potwierdza to tylko regułę, że statystycznie zdarzają się defaulty, mieszczą się one w marginesie błędu. Zyski z pozostałych obligacji niwelują stratę.

2015 - liczne sygnały z rynku, że niektórzy pseudo-emitenci zaczynają traktować obligacje jako sposób na wyłudzenie kasy od inwestorów, a nie na rozwój spółki. Omawiane na blogi przypadki Uboat Line, PCZ czy jawne ekscesy Stonogi sugerują inwestowanie poza obligacjami. Stąd nowe propozycje  w produkcję filmową czy akcji z opcją odkupu.

2016 - pierwsze problemy z psudo-emitentami, którzy zamiast spłaty obligacji zmieniają nazwy spółek i zaczynają grę w kotka i myszkę. Odzyskanie kasy graniczy wręcz z cudem, tutaj bowiem pożywkę mają sądy, prawnicy, komornicy, syndycy, a sprawy ciągną się latami.

Za wcześnie jeszcze na podsumowanie roku, nic jednak nie zmieni faktu, że nie ma mowy o błędzie statystycznym. Margines błędu obejmuje raczej przypadki problemów normalnie działających spółek, a nie pseudo-emitentów, którzy od samego początku planowali wyłudzanie środków od inwestorów.

Od tego roku nie ma więc opisywania nowych ofert obligacji. Szczególnie jeśli dotyczy to  mało znanych, rzekomo 'niezwykle prosperujących' firm oferujących 'dwucyfrowy zysk' wciąż oferowanych w mailach. Wyjątkiem mogą być renomowane firmy jak Alior, którego ofertę nie sposób pominąć milczeniem.

Po tych transformacjach zmienił się dotychczasowy opis bloga, zmieniło się tutaj też tło. Nie ma już giełdowych cyferek, znanych dobrze z pierwszej wersji bloga, tło stało się jednolite. 

Z drugiej strony rozpoczęte w 2015 roku inwestycje spoza rynku obligacji udały się bardzo dobrze, więc nie skreślam definitywnie alternatyw do pomnażania środków. Jak już wspominałem w poprzednim poście tematykę inwestowania w nieco inny sposób będzie podejmować Adam na blogu Arkana Obligacji. Wczoraj ukazał się już pierwszy jego wpis. 


Należy jednak pamiętać, że inwestowanie dowolnego rodzaju, zawsze wiąże się z ryzykiem. I nawet to co działa początkowo bez zarzutu, może w końcu przerodzić się w krach, co na giełdzie zdarzało się już wielokrotnie. I będzie się zdarzać jeszcze nie raz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz