piątek, 25 stycznia 2013

Rok testu dla Catalyst czyli uroki inwestowania w obligacje


Jeżeli rok 2011 należał bez wątpienia do dobrych lokat, które notowały rekordy sięgające nawet 10%,  to rok ubiegły należał do obligacji korporacyjnych, które także odnotowywały niebywały przyrost a oferowały jeszcze więcej. Nie oznacza to, że były jakąś nowością - początki rynku Catalyst przypada na 30 września 2009 roku, ale teraz dopiero zyskuje on znacząco na popularności.

Zaczął się już jednak nowy rok. Dla lokat wiadomo z góry, że będzie to dalszy ciąg katastrofy, która ciągnęła się przez ostatnie dwanaście miesięcy. Dla obligacji nie wiadomo z góry co będzie się działo. Wiadomo jednak na pewno, że będzie pełen emocji czeka nas bowiem wykup aż 79 serii obligacji wartych łącznie na sumę 2,666 miliarda zł.

Mało tego powyższe dane dotyczą tylko i wyłącznie obligacji notowanych na Catalyst. Jak już informowałem w moim portfelu mam 6 sztuk obligacji z czego połowa ma wykup w tym roku, ale tylko jedna jest notowana na Catalyst. Pozostałe dwie nie zadebiutowały na rynku wtórnym a o wykupie jednej z nich w sylwestra pisałem tutaj.


Dla osób nie znających jeszcze dobrze realiów obligacji kilka słów wyjaśnień. Dlaczego obligacje są lepiej oprocentowane od lokat wyjaśniłem w artykule od czego zależy oprocentowanie obligacji.

Papiery w moim portfelu, które mają być wykupione w tym roku a notowane na Catalyst  to Work Service. Firma ta ma dwie serie, których wykup przypada na koniec maja i początek czerwca. Biorąc pod uwagę fakt, iż spółka miała 167,5 mln aktywów a przy tym nieco mniej bo 155,7 mln zobowiązań krótkoterminowych widzimy, że spółka jest raczej wypłacalna.

Spółka co prawda ma koszta finansowe, które szybko rosną, nawet dość niepokojąco szybko w porównaniu do zysku operacyjnego ale to są sprawy, które mają przełożenie na notowania akcji, które są odbiciem oczekiwań inwestorów.


Akcje i obligacje to dwie różne sprawy. W przypadku akcji ważne są inne aspekty analizy fundamentalnej. Dla akcji bierzemy pod uwagę wskaźniki rentowności, w przypadku obligacji wskaźniki zadłużenia o czym pisałem szerzej na konkretnym przykładzie w artykule EGB czyli jak się mają akcje do obligacji

Wynika to z prostej przyczyny, iż akcje nie mają terminu zapadalności są bezterminowe a ich notowania są podatne na to co się aktualnie dzieje lub oczekuje się, co będzie się dziać ze spółką. Obligacje mają z góry określony termin zapadalności i ważniejsze jest to czy dana firma będzie wypłacalna czy nie. 

W przypadku Work Service nie bez znaczenia jest też fakt, iż aktywa obrotowe są teoretycznie bardziej płynne aniżeli np. developerów. Ci drudzy mają przede wszystkim nieruchomości których z jednej strony wartość notorycznie spada z drugiej różnie bywa z płynnością. Pierwsi zaś mają należności handlowe ale tutaj wiele zależy od samych kontrahentów.

Podsumowując warto bacznie obserwować ten rynek i zbadać przynajmniej ile spośród 79 obligacji zostanie faktycznie wykupionych, ile zrolowanych a ile będą miały kłopoty z wykupem. Jak widać emocje będą niemałe a to dodaje tylko smaczku inwestowaniu.

5 komentarzy:

  1. Co do mnie to ja żadnych smaczków w inwestowaniu nie lubię :)
    To powinien być chłodny proces, którego celem jest zarabiane pieniędzy.
    Wg mnie ważne jest że rynek się rozwija, wiele obligacji pewnie będzie rolowanych więc nowych ofert nie powinno zabraknąć. Tym nie mniej kwota wykupu na ten rok jest potężna więc trzeba śledzić jak spółki będą sobie z tym radzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ten rynek ma smaczek, którego nie maja żadne inne rynki. Tam stratę trzeba odrabiać, tutaj 'straty' czyli zwłoki w płatnościach odsetek są karalne.

      Co do emocji miałem oczywiście na myśli taką właśnie zwłokę w płatnościach a nie bankructwo firmy. Nie mam nic przeciwko przeżyciu emocji jakie przeżyli obligatariusze firmy Polsport, która płaciła za zwłokę 13% kary o czym pisałem w niedawnym artykule. Niedawno mieliśmy nowy taki proceder ale opiszę to w jednym z przyszłych artykułów.

      Usuń
  2. "Inwestycje w obligacje korporacyjne już po ich dokonaniu nie powinny zajmować myśli inwestorów, którzy powinni mieć prawo zastanawiać się co zrobią z otrzymanymi odsetkami, a nie obgryzać paznokcie w oczekiwaniu na terminową spłatę" taki cytat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem ile ludzi tyle podejść. Nie należę do inwestorów, którzy myślą o tym co zrobić z otrzymanymi odsetkami, tworzę sieć dochodów podobną do przedsiębiorstwa wykorzystując techniki analizy fundamentalnej.

      A co do obgryzania paznokci. Oglądasz mecze? Pasjonują cię fantastyczne akcje? Przeżywasz je i znasz euforię jakiej doznaje się po zdobyciu bramki w ostatniej minucie?

      Te same emocje można mieć przy obligacjach gdy emitent zwleka z wypłatą a napięcie rośnie. Wypłata to zdobycie bramki, dla tej euforii warto obgryzać paznokcie. Czerwca 2012 gdy zobaczyłem je po nerwowym oczekiwaniu nie da się opisać. Trzeba to przeżyć.

      Oczywiście nie znaczy to że podchodzę do wszystkiego emocjonalnie. Najpierw jest analiza spółki, są badania rozwojowe przeprowadzane na chłodno ale opisane sytuacje dodają tyko smaczku A inwestowanie może w ten sposób stać się pasją. A to czyni życie o wiele ciekawszym.

      Usuń
    2. Jako, że rynki finansowe są już zamknięte to można trochę poteoretyzować. Tyle, że w moim przypadku z pozycji tradera na rynku forex. Inwestowanie to oczywiście pasja bo 90% inwestorów traci na rynkach lewarowanych pieniądze więc trzeba determinacji i żelaznej dyscypliny żeby przetrwać. Emocje w tym wypadku to prosta droga do ruiny finansowej więc nie ma na nie miejsca. Jako, że sport mnie ogólnie nie interesuje to powiedzmy fantastyczna akcja to obstawianie ruletki w kasynie czy liczenie kart black jacka albo poker.

      W moim wypadku obligacje korporacyjne to nie jest inwestowanie tylko bezpieczny instrument finansowy o niewielkiej stopie zwrotu czyli coś w stylu lokaty tak aby pobić inflację i uzyskać drobny przyrost na kapitale. Osobiście też nie wierzę w analizę fundamentalną i uważam ją za bezwartościową. No ale to mój pogląd bo z kolei inni uważają analizę techniczną i psychologię za bezwartościowe a ja akurat tylko na tym opieram swój system transakcyjny :)

      To akurat nie jest istotne bo każdy stosuje to na czym potrafi zarobić kasę...

      Usuń