czwartek, 24 stycznia 2013

Remedium doradców czyli stado beczy doradca skrzeczy


Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że obecnie w świecie finansowym mamy istną zawieruchę. Banki w teorii stateczne instytucje jeszcze rozdmuchują ten cały huragan wprowadzając nieustannie zmianę za zmianą. Wystarczy przeczytać serię wybranych artykułów o nowościach bankowych oraz planach zmian opisanych na tym blogu by zakręciło się nam w głowie.

Co ma zatem powiedzieć Kowalski, który bankowością się nie interesuje a jedynie korzysta z niej sporadycznie gdy zaistnieje taka potrzeba. Gdzie szukać pomocy w czasach zawiei i zamieci nie tylko śnieżnych ale także finansowych? 

Dostaję ostatnio coraz więcej zapytań w co inwestować, ludziom bowiem kończą się dobre lokaty a nowe stawki w bankach są żenujące. Najlepsze oferty lokat są na FpG, obligacji tutaj i na AO. Niektórzy jednak podsuwają inne pomysły jako remedium na złe czasy. Czy faktycznie?

Wiele osób w dalszym ciągu wierzy doradcom finansowym. Parabanki są już praktycznie spalone po aferze z Amber Gold, ale doradcy jeszcze są postrzegani dobrze. Open Finance oraz Expander funkcjonują dalej i nic nie zapowiada ich upadku nawet jeśli zadaniem ich doradców jest naciąganie na produkty długoterminowe czy oferowanie pseudolokat jak opisywana ostatnio noworoczna na 9,50%.

Dziś będzie mowa kolejnych doradcach z firmy o ładnie brzmiącej nazwie Remedium. Słowo to oznacza lek a więc balsam dla duszy dręczonej niepokojem finansowym. Ileż to oni nagród pozdobywali. Do tego szczycą się już 8 letnim stażem na rynku.

 Źródło: remedium.com.pl

Podobnie jak znane nam Open czy Expander także Remedium szczyci się współpracą z wieloma bankami. Na pierwszej stronie informują o 30 bankach w jednym miejscu ale po kliknięciu na owe banki nie dostaniemy listy, które to są banki lecz zwykłą ofertę kredytową.

Ten pierwszy ruch budzi już podejrzenia. Wszystko się wyjaśnia gdy chcemy zbadać ofertę lokat. Warto tutaj zaznaczyć jedna rzecz:
  • Oferta lokat w Open to kopia lokat w Getin
  • Oferta lokat w Expander to kopia lokat w Meritum
  • Oferta lokat w Remedium to...
No właśnie. Na stronie owych doradców nie znajdziemy lokat. Po aferze z Amber Gold schowano je i trzeba nieźle pokombinować by je odszukać. Ale nie jest to niemożliwe. Już po kilku próbach widzimy, że gwarantują zysk rzędu 8,10% - 12,45%

Dziś chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że takie stawki są mocno podejrzane nawet jeśli firma dumnie eksponuje puchar oraz nagrodę główną w jakimś lokalnym konkursie sprzed kilku lat.

Gwarantowane oprocentowanie to średnie stawki obligacji korporacyjnych, gdzie nie ma gwarancji zysku. Krótki rzut oka na czarną listę KNF zdradza, że owi doradcy widnieją tam pod numerem 23.

Sprawa nie tyle podobna do Amber Gold, ile już ruszyła tym samym szlakiem. Zaczęło się jak zwykle od zawiadomień klientów do prokuratury o niemożliwości odzyskania pieniędzy. A ta poprosiła o współpracę ABW, która ma zabezpieczyć tak dokumenty jak twarde dyski firmy. W dalszej kolejności zawiadomiono Urząd Kontroli Skarbowej więc spółka jest już pod obstrzałem.

Szykuje się zatem powtórka z rozrywki. Tyle że tym razem z udziałem nie parabanku a paradoradców. O ile jednak afera Amber Gold na pewno zaszkodziła parabankom, jakoś trudno mi uwierzyć żeby ewentualna afera Remedium miała zaszkodzić doradcom. Pewnie dalej będą polecać doskonałe produkty typu Kwartalne Zyski, Gold Trackery i inne bajery.

To pseudodoradztwo szerzy się także w bankach. Na początku stycznia głośno było o aferze w Polbanku gdzie pracownicy bydgoskiego oddziału fałszowali dokumenty by podnieść zdolność kredytową wybranych klientów i dzięki temu sprzedać ich więcej. Za to w końcu dostawali premie. Kogo interesują szczegóły może zajrzeć tutaj.

Powodem takich praktyk jest rzekomo narzucanie im przez bank norm sprzedażowych. Nie sprzedasz np. 10 kredytów to wylądujesz na bruku. Klient się tutaj nie liczy, ważny jest założony plan.

Prawda jest zawsze ta sama jest bowiem stara jak świat. Ufać, nie tylko w świecie finansów, możemy tylko sobie i polegać na zdrowym rozsądku. Tyle że człowiek jest podobno zwierzęciem stadnym i lubi robić to co robi stado. A doradcy mają swoje trzódki.


4 komentarze:

  1. No fakt - sprawdzenie instytucji finansowej na czarnej liście KNF to warunek konieczny w dzisiejszych czasach.

    Druga sprawa to sam termin 'doradca". Moim zdaniem powinno to być zakazane ustawą. Termin "doradca" ma na kliencie sprawić wrażenie, że akwizytor, sprzedawca, naganiacz zatrudniony jako najemny pracownik instytucji finansowej czy banku jest niby zainteresowany aby klient zarobił, a przecież zainteresowany on jest tylko swoją prowizją od sprzedanego produktu na czym zarabia bank lub inna instytucja finansowa.

    Powinno to być uregulowane tak jak jest w świecie inwestycji gdzie mamy doradców inwestycyjnych: tyle że to zupełnie inna historia bo aby uzyskać taki tytuł trzeba zdać piekielnie trudny egzamin i uzyskać licencję a osoba taka za swoje doradzanie ponosi odpowiedzialność. Lista doradców inwestycyjnych jest publiczna i można taką osobę sprawdzić.

    Ale takie osoby niestety nie pracują na stanowiskach naganiaczy bankowych czy też innych instytucji finansowych i z reguły nie doradzają indywidualnym klientom tylko instytucjom czy bankom.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziś złożyli wniosek o upadłość i dziś opublikowałeś o nich post. ciekawe.... kto następny do odstrzału?

    http://wyborcza.pl/1,91446,13288012,Olsztyn__W_sadzie_dwa_wnioski_o_upadlosc_spolki_Remedium.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściciel "Remedium" Sylwester to krętacz, który przed KNF nie przyznawał się do pożyczania od jednych i dawania kredytów drugim, podał że inwestuje w drogie wina, obligacje i dzieła sztuki. Zamiast doświadczonego ekonomisty zatrudniał uroczą 22-letnią mgr psychologii społecznej, odpowiednią do mamienia "PROCENTAMI GWARANTOWANYMI" i nakłaniania do podpisywania podstępnych "UMÓW WYSOKOOPROCENTOWANYCH" zamiast zakładania "LOKAT", jak nęcono ogłoszeniami w gazetce "Olsztyniak".

    OdpowiedzUsuń
  4. 22-letnia magister ? kiedy Ona zrobiła ten tytuł ?

    OdpowiedzUsuń