Każdy już otworzył swój prezent. Od pewnego czasu jako oryginalny prezent polecana jest karta pre-paid o której kilka słów wstępu przeczytanie dziś na FpG. Nie trzeba kombinować co kupić, nie trzeba chodzić po sklepach wybierać, przebierać, mierzyć, zastanawiać się, wracać, kombinować i robić to wszystko co się wiąże z zakupami.
Można po prostu kupić kartę przedpłaconą. Nie pomyliłem się trzeba kupić, gdyż w przeciwieństwie do darmowych kart debetowych czy kredytowych, opisywana dziś karta kosztuje - chyba, że wolimy gwoździe. A tą kartą jej posiadacz kupi sobie co chce wedle własnego upodobania, albo... wkopie się w kłopoty o czym niżej.
W wielu artykułach, które można przeczytać na internecie na temat tego typu karty przeważają ochy i achy. Cudowny prezent dla dziecka, teraz pociechy mogą się uczyć finansów od małego. Pytanie jednak czy faktycznie będzie się uczyć, czy też raczej zgoła coś zupełnie innego. Spójrzmy na taką kartę bliżej.
Karta nie jest niestety darmowa. W przypadku karty Millennium Za jej wydanie trzeba zapłacić i to niemało bo 15 zł. Jeżeli to ma być prezent to na taką cenę można przymknąć oko, w końcu to prezent więc kosztuje.
A co dalej? Nie oczekujemy, że to coś na czym da się zarabiać, ale oczekujemy chociaż żeby jej dalsze użytkowanie było całkowicie darmowe. Spójrzmy zatem czy tak jest:
Źródło: millennium |
Jeżeli chodzi o bankomaty to premiowane są tylko pudła z logo Millennium, za korzystanie z innych użytkownik pre-paidów też będzie płacić. Tylko 1 zł za bankomaty BZ WBK oraz Cash4You oraz aż 5 zł w innych bankomatach. A broń Boże za granicą, tam minimum to aż 9 zł lub... aż 2,5% od transakcji.
Porównajmy to może z kartą w ING. Tutaj jeżeli chcemy wpłacić w kasie ING to tylko raz możemy zrobić to bezpłatnie, druga i kolejna wpłata kosztuje 5 zł. Można to jednak obejść wpłącając po prostu do wpłatomatu.
Za imię i nazwisko też dopłacisz Źródło: ing |
W przypadku wypłat jest gorzej niż w Millennium. Tylko ING są darmowe a wszystkie inne są płatne 5 zł. Za granicą bank zedrze z nas aż 3%. A jak kogoś to zdzierstwo zacznie denerwować to zapłaci karę bo za likwidację bank też każe sobie zapłacić i to kolejne 5 zł.
Czy zatem jest to dobry prezent? I tak i nie. Dobrze jeśli nauczy jej użytkownika omijać kruczki bankowe by uniknąć opłat czyli np. nie zapominać o niej czy unikać cudzych bankomatów. Gorzej jeżeli będzie zapomnianym gadżetem o którym przypomnimy sobie za rok pod choinką i zobaczymy, że mamy do zapłacenia opłaty za brak użytkowania przez cały rok.
Cóż nabranie nawyku nie jest łatwą sprawą. Z drugiej strony opłaty są raczej drobnymi kwotami na które wiele ludzi nie zwraca uwagi. Wygląda więc na to, że te karty to świetny interes dla banku a potencjalnie dziurawa kieszeń w przypadku jej posiadacza. I tylko od niego zależy czy będzie korzystać z niej mądrze czy też będzie płacić za swoją nieuwagę.
Mam taka kartę Bonus w CITY od pracodawcy - jako kartę "żywieniową". Mogę z niej jedna kupować co chce - nie ma ograniczeń.
OdpowiedzUsuńPracodawca doładowuje ją co miesiąc pewną kwotą, potrącając za zwolnienia lekarskie np 15 PLN dziennie (żeby pracownik nie uciekał w chorobowe).
Są dwa minusy:
1. Z takiej karty nie wypłacisz w bankomacie gotówki - karta na podpis,
2. Niektóre karty pobierają prowizje 0,5 PLN za każdą tranzakcję, nie opłaca się więc robić transakcji niskokwotowych, bo wystrzelasz się na prowizję.
Poza tym, same plusy :)
Jak widać jeszcze inna propozycja niż MILLE i ING.
Ale nawet z tymi opłatami - myśle że to fajny prezent.
Tem który ofiaruje, pozbywa się problemu niechcianego prezentu, a o resztę martwi się użytkownik.
Jeśli nie użyuwał dotąd karty - wyedukuje się niedużym kosztem i to do pewnej sumy "strat" jeśli podwinie mu się noga ;)
"Z takiej karty nie wypłacisz w bankomacie gotówki - karta na podpis," - TO CHYBA MASZ JAKĄS ARCHAICZNĄ KARTE, BO INNE NIE MAJĄ TEGO PROBLEMU!!!
OdpowiedzUsuń