Zanim przejdziemy do omawiania optymalnych metod zasilania mySavera warto poznać pułapki jakie sklepy zakładają by omamić klienta. Nie są to pułapki w dosłownym tego słowa znaczeniu ale wyrafinowane sposoby, które oddziałują na naszą podświadomość powodując iż zakupy są dalekie od optymalnych.
Sprawa jest podobna do kont. Tutaj też raz za razem odkrywamy pułapki, które banki na nas zakładają i skubią wystarczy przypomnieć choćby niedawny artykuł Dlaczego płatności zbliżeniowe są niebezpieczne. Raz za razem odkrywam na swoich kontach dziwne opłaty, które są natychmiast badane oraz reklamowane ale o tym będzie mowa w osobnym artykule niebawem.
Wróćmy jednak do rozważań o sidłach jakie sklepy zastawiają na klienta. Jest ich wiele i trzeba to zaznaczyć iż są one rozstawione rozmyślnie po to by omamić klienta i wycisnąć z niego jak najwięcej kasy. Jakie to pułapki? Oto kilka z nich.
1. Czynna tylko jedna kasa lub dwie.
Zastanawialiście się czasem dlaczego w marketach kas jest zazwyczaj mnóstwo ale wiele z nich jest nieczynna? W mniejszych oddziałach np. Tesco mamy wręcz tylko jedną, góra dwie kasjerki przy kasie, podczas gdy do dyspozycji jest 4-5 kas.
Problem bardzo łatwo wyjaśnić. Klient ma być jak najdłużej przetrzymywany w sklepie. Gdyby wszystkie kasy były czynne, wówczas obsługa klientów mogła się odbywać na bieżąco. W przypadku gdy jest czynna tylko jedna lub dwie kasy, klienci ustawiają się w kolejkach i zwykle patrzą na zakupy sąsiadów.
I o to właśnie chodzi. A nóż, ktoś zachęci się do kupna czegoś dodatkowego, coś mu się spodoba w oczekiwaniu na zapłatę i wróci się po dodatkowy towar. Większy obrót to przecież większy zysk.
2 Nieprawdziwe ceny towarów promocyjnych
Bardzo częstym przypadkiem jest podawanie promocyjnych cen, które po zapłacie okazuje się, że mają ceny zwykłe a nie promocyjne. Klient kupuje towar zachęcony dobrą ceną, w domu analizując paragon odkrywa, że za towar zapłacił cenę zwykłą poza promocją.
Ile osób pójdzie z reklamacją tam gdzie zawsze jest pełno ludzi i czasu marnuje się dużo? Większość po prostu machnie ręką i powie 'co mi tam'. A przecież wystarczy podejść do czytnika aby sprawdzić faktyczną cenę.
Są dni kiedy ceny bardzo wielu towarów są rozbieżne i trzeba to podkreślić z niekorzyścią dla klienta. Personel sklepu oczywiście przeprasza, że zaraz sytuacja zostanie wyjaśniona, ceny zaktualizowane ale wiele klientów nawet w domu nie sprawdza rachunków. Ot wyszło tyle do zapłaty to się zapłaciło, w końcu ceny towarów sumuje kasa fiskalna więc chyba się nie myli. Nie, ale oskubani i tak jesteśmy.
3 Celowe rozmieszczenie towaru
Ten aspekt zakupów też nie jest bez znaczenia. Klienci najczęściej wybierają towar na wysokości oczu lub jedną półkę niżej. Badania wykazały, iż niewiele klientów bada co jest na dolnych półkach więc często to tam ląduje towar najtańszy a niekoniecznie najgorszy na którym marża jest najniższa.
Tak kupujemy Źródło: mmwrocław.pl |
Odpowiednie rozplanowanie przestrzenne pozwala badać zyski osiągane przy dowolnych kombinacjach rozmieszczenia towarów. W marketach często widzimy roszady towarów, raz jeden towar jest przez dłuższy czas w określonym miejscu by potem znaleźć się w całkowicie innym miejscu.
Wszystko jest badane a wyniki sprzedaży dają odpowiedź, które rozmieszczenie jest najbardziej optymalne. W końcu dla marketu liczy się sprzedaż i odpowiedni zysk a nie jaki towar kupi klient. Ten przecież można zawsze mu dostarczyć w dowolnej ilości. A że klient jest leniwy i nie szuka dobrych alternatyw? Jego problem.
4 Płatne reklamówki
Najbardziej oczywista rzecz a czysty zysk dla marketu. Klient często ma możliwość zabrania darmowych reklamówek ale nie kwapi się z tym, dopiero przy kasie prosi o reklamówkę. 8 groszy to przecież niedużo. Dla sklepu obsługującego codziennie miliony klientów w całej Polsce w skali roku to już pokaźny zysk.
A klient? Sam sobie winien, że zapomniał zabrać czy to z domu czy też po prostu w sklepie gdzie nierzadko można spotkać reklamówki podobnej jakości jak te, które można dostać przy kasie.
5 Punktomania
Jednym z najczęstszych sposobów na wyciągniecie dodatkowej kasy od klientów jest namawianie ich na zbieranie punktów. Często jest tutaj próg minimalny od którego punkty są przyznawane. W efekcie klienci kupują na siłę tylko po to by mieć określoną ilość punktów.
Warto sobie zadać pytanie czy ma to sens? Czy kupujemy po prostu rzeczy potrzebne albo te na które mamy ochotę, czy też byle co byle tylko mieć 20 czy 50 punktów? Dla marketu to idealny sposób na zwiększenie obrotu, dla klienta świetny sposób by pozbyć się kasy.
To tylko kilka z codziennie praktykowanych sposobów w których zwycięzcą jest supermarket. Każdy z was może podać następne jak np. (6) Przekreślanie cen w celu sugerowania rabatu. Nie chodzi o wypisanie wszystkich ale o fakt podświadomego manipulowania klientami po to by zostawili więcej niż powinni.
A klient i tak ma wrażenie, że kupił taniej niż w lokalnym sklepie. Bo przecież to tu ma najwięcej promocji, tu teoretycznie kupują wszyscy więc musi być dobrze. Gdyby zsumować faktyczne straty wyszłaby z pewnością pokaźna suma. Ale oszukany w ten sposób klient i tak wróci.
Jeżeli nasze zakupy mają być zoptymalizowane warto sobie zdawać sprawę z powyższych sideł i używać własnej strategii kupna. Jakie to mogą być strategie byt to klient wyszedł na swoje to już temat na osobny artykuł.
Ciąg dalszy: Sidła w strzępach czyli aktywne zasilanie mySavera
Reklamówki po 8 gr z Biedronki świetnie sprawdzają się jako worki na śmieci.
OdpowiedzUsuńI co najważniejsze, są wyraźnie tańsze niż worki na śmieci o podobnej pojemności.
Porównajmy: worki POPPY Bin Bags o pojemności 35 L w liczbie 50 sztuk kosztują w Tesco 2,49 zł za rolkę.
UsuńDaje to w przeliczeniu na jeden worek koszt rzędu mniej niż 5 groszy zatem reklamówki z Biedronki są o 3 grosze droższe.
Biorąc pod uwagę dzienne zużycie jednego worka daje to w skali roku stratę już powyżej 10,95 zł.
Dla osób praktykujących ekstremalną oszczędność i np. używających plastikowych kubłów na śmieci przez cały rok oszczędność wynosi już 29,20 zł
Odnośnie kwestii :czynna tylko jedna kasa lub dwie" to miałem kiedyś inne spostrzeżenie i rozmowę ze znajomym w jednym z hipermarketów. Otóż na moje pytanie, czemu jest tak mało kas otwartych znajomy odpowiedział, że to zależy od pory dnia. Przy dużym natłoku ludzkim, np. po południu, kiedy ludzie wracają z pracy - kas czynnych jest więcej. Przed świętami - funkcjonują wszystkie. przy małym ruchu - kas otwartych jest kilka. Kierownicy żonglują obsadą kas, oczywiście żeby zaoszczędzić.
OdpowiedzUsuń