czwartek, 8 maja 2014

Sprzedam lokatę na 6,00% czyli nowy sposób na optymalizację


Jak wyłapywać prawdziwe okazje inwestycyjne? Kto dba o swoje finanse z pewnością nie pozwala by pieniądze marnowały się na jakimś koncie, gdzie oferowane jest 3%, zachwalane rzecz jasna przez banki jako okazyjne czy promocyjne. Ani nawet na polisolokacie powyżej 4% o czym dziś na FpG.

Kto bacznie śledzi rynek, korzysta z rankingów i wybiera to co jest najlepszego ma z pewnością pozakładane lokaty na 5-6% czy to w SK bank, czy też SKOK Wołomin. Trwająca afera związana z aresztowaniem wiceprezes Joanny P. o czym była mowa tutaj, w niczym nie szkodzi bezpieczeństwu środków.

Nigdy jednak nie wiemy czy z dnia na dzień nie pojawi się jakaś superoferta. Czy to pewniak jak opisywany tutaj, który sprzedał się w ciągu... kilku godzin, czy też jakaś szczególna obligacja, jak opisana w poniedziałek, czy cokolwiek innego do czego mamy zaufanie. Lokaty zaś zerwać żal, tym bardziej im bliżej jej końca. Co wtedy zrobić?

Każdy inwestor chyba zna to uczucie, mamy lokatę która kończy nam się za dwa tygodnie czy miesiąc. Dostajemy na maila znakomitą ofertę obligacji na której zapisy kończą się tuż przed końcem trwania lokaty. Minimalny zapis to przykładowo 10.000 zł, czyli tyle ile akurat mamy na lokacie.

Co zrobić? Czy pozwolić takiej gratce przemknąć koło nosa? Lokaty żal zrywać, bowiem w 90% przypadków, oznacza to całkowite anulowanie pewnych odsetek. SKOK Wołomin przykładowo da nam 10% wartości odsetek, ale banki komercyjne już tego nie zrobią. Pomijam rzecz jasna wyjątki dla nowicjuszy jak optimowska Lokata bezkarna czy getinowska Na start.

Rzadki przypadek wypłaty części odsetek w Wołominie


A więc czekaliśmy pół roku, może rok jeśli była to lokata rentierska, oprocentowana w przedziale 5-6%, a więc odsetki będą niemałe. A tu widzimy spółkę o bardzo zdrowych fundamentach, rokującą naprawdę dobrze, notowane serie na Catalyst grubo powyżej 100, w planach liczne kontrakty ze znanymi firmami i zysk w granicach 10% na krótki termin.

Najlepszy rozwiązaniem wydaje się znalezienie jakiegoś zagorzałego lokatowca. Lokatowiec nie wejdzie za nic w świecie w obligacje ani w inwestycje krótkoterminowe z pogranicza obligacji. Będzie trzymać twardo swoje środki na lokatach lub najlepszych kontach wyznając zasadę mało ale pewnie.

Sam znam kilka takich osób z pracy. Niektórzy mają środki od rodziny którymi zarządzają i dlatego ich nie ruszają. To musi być lokata lub konto oszczędnościowe i koniec, słyszę za każdym razem, nie ma innej opcji.

A skoro tak musi być to po prostu można im powiedzieć: słuchaj masz teraz 3% na swoim koncie. Jak chcesz możesz zarobić 6.00%, sprzedam ci tę lokatę, zysk masz pewny. Lokata kończy się za 3-4 tygodnie, więc dostaniesz dwa razy więcej. Jak ja zerwę tę lokatę, to bank zabierze sobie odsetki dla siebie, a po co?

Idea jest prosta: facet pożycza nam na 3-4 tygodnie kasę z własnego konta. Dzięki temu lokata nie zostaje zerwana, bank wypłaca nam odsetki, my zaś dzielimy się nimi sprawiedliwie według ilości dni. My nie tracimy wcale odsetek jakie bank naliczył, a nasz znajomy ma krótką lokatę na o wiele lepszy procent.

Co więcej okazja nie ucieka nam sprzed nosa. Na jednym ogniu możemy upiec dwie pieczenie. Rzecz jasna kluczowe jest tutaj wzajemne zaufanie, jeżeli jednak daliśmy się poznać jako osoba rzetelna i sumienna, raczej z tym nie będzie problemu.

20 komentarzy:

  1. a co na to skarbówka :) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież podatek jest zapłacony:) I to adekwatnie do okresu czyli jak najbardziej sprawiedliwie.

      Usuń
    2. Podatek jest zapłacony tylko od odsetek. Od tej posranej czynności i rzeczy (kasy) nie :)

      Usuń
    3. Też fakt. Jak widać takie artykuły są potrzebne, bowiem z licznych komentarzy można wysnuć wiele ciekawych wniosków:)

      Usuń
  2. A 2% opłaty skarbowej od wartości udzielonej pożyczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przecież to nie jest pożyczka. W końcu osoba od której bierzemy kasę staje się właścicielem naszej lokaty. To tak jakbyśmy kupili tablet i stwierdzili, że go nie chcemy i odsprzedali komuś innemu. Czy w tym przypadku płacisz podatek?
      W tym przypadku zamiast tabletu mamy lokatę.

      Usuń
    2. polcan -- >
      powyżej 2000 PLN płacisz podatek od czynności cywilnoprawnej :( kiedyś to był druk PCC3 :)

      zdezintegrowany

      Usuń
    3. Polcan, sytuacja inna, ale rozważ:
      Wygrałeś milion w totka grając z kimś na spółkę. Odebrałeś milion pomniejszony o 100k podatku. Czyli podatek zapłacony. A teraz przelewasz koledze, z którym grałeś 450k na jego konto. Masz jak w banku, że gdy minie ustawowy termin złożenia w urzędzie skarbowym deklaracji i wpłacenia podatku occ, to urząd wezwie ciebie i kolegę do zapłacenia podatku i kary. I nic was nie uratuje. Dlatego przedstawioną dziś propozycję można realizować tylko z kimś zaufanym i po cichu.

      Usuń
    4. polcan8 maja 2014 09:35 napisał:

      "Ale przecież to nie jest pożyczka."
      COŚ to musi być, bo cudów nie ma, jak nic nie znajdziesz to firma i DG :) Albo pożyczka, albo darowizna, albo depozyt nieprawidłowy, albo umowa przechowania czy inna np. zamiany:
      http://pl.wikipedia.org/wiki/Umowa

      "W końcu osoba od której bierzemy kasę staje się właścicielem naszej lokaty."
      ...jw

      "To tak jakbyśmy kupili tablet i stwierdzili, że go nie chcemy i odsprzedali komuś innemu. Czy w tym przypadku płacisz podatek?"
      TAK.
      przedmioty, które posiadamy krócej niż 6 miesięcy to podatek dochodowy 19, 30 lub 40% i płaci go sprzedający a przedmiot droższy niż 1000 zł PCC
      2% płaci kupujący. Inna może być sprawa jeśli odsprzedamy ze stratą kwestia sprawdzenia przepisów.

      "W tym przypadku zamiast tabletu mamy lokatę."
      RACZEJ NIE
      Mamy za to jakieś kombinowanie bez papierowej umowy coś na wzór słupa, a to grozi np. 2% podatku od depozytu nieprawidłowego (lub innym), problemów za X lub XX w us (20% lub 75% podatku) i być może prawnych?

      Polcan jeśli stosujesz namiętne takie triki, to wystąp o interpretacje podatkowo prawną... (płatną)

      Usuń
    5. Nie stosuję, to tylko pomysł.
      Jak widać nie taki prosty jak się z pozoru wydaje...

      Usuń
    6. ""To tak jakbyśmy kupili tablet i stwierdzili, że go nie chcemy i odsprzedali komuś innemu."

      Dochodem do opodatkowania będzie cena uzyskana ze sprzedaży pomniejszona o koszt zakupu towaru oraz prowizje zapłacone przy sprzedaży danej rzeczy.

      pozdro

      Usuń
    7. To załóż wariant, że sprzedajesz taniej niż kupiłeś, co jest raczej domyślne. Wówczas:
      sprzedaż - koszt zakupu < 0
      prowizji rzecz jasna żadnej nie weźmiesz co tez jest raczej oczywiste.
      A więc jaki tutaj dochód?

      Usuń
    8. Nie jestem radcą podatkowym ale przy tablecie sprzedanym taniej niż kupiony dochodu nie będzie więc podatek wyniesie 0zł (lecz tylko w przypadku gdy zachowamy rachunek, i/lub inne dowody zakupu, gdy zgubimy to dochodowy według skali). A w kwestii poruszanej w artykule trzeba by wystąpić o interpretacje podatkowo-prawną. Bo nie sposób obydwu porównywać...

      pozdro

      Usuń
    9. "sprzedajesz taniej niż kupiłeś, co jest raczej domyślne"

      W ogólnych przyjętych zasadach raczej tak. Ale jak np. kolekcjonowałeś winyle gry czy filmy albo monety czy cokolwiek innego, to kogo ma być to wina, że jest więcej warte bo już np. nie da się kupić a twoje jest jak nowe? pomyśl ja sam mam sporo takich rzeczy bo co ja zrobię/poradzę, że udało mi się kupić np. film blu-ray na przecenie w folii za 19.99, obejrzałem i jest prawie 2x więcej warty używany na allegro? :) itd. itd.

      pozdro

      Usuń
    10. Jeszcze mam jeden przykład. Niedawno była premiera najnowszej konsoli do gier. Powiedzmy, że ktoś kupił na premierze z preoderem za 1zł który oferował zniżkę na 100zł. Akurat tak się złożyło, że konsole dali za 1999 z 2 grami. Przy kasie zapłacił byś np. 1900 i do tego machnął tu kartą ING na 500zł, tam Toyoty na 1000zł a na pozostałe 400zł kartą BZWBK. Banki mogły by oddać razem 200zł cashback, a preorder zbił cenę o 99zł. 1999-200-99=1700 teoretycznie wyszła konsola. Teraz okazało się, że twój syn ma same pały z matmy i chcesz oddać konsolę (lub cokolwiek innego np. rozmyśliłeś się po miesiącu). Sprawdzasz na Alledrogo a tam, zabrakło sztuk dla wszystkich i cenny oszalały bo już prawie święta. Konsole stoją bez gier po 2300 i schodzą w 24h nawet rozpakowane. Patrzysz a gry warte po 250zł/szt. Sprzedajesz konsole i gry osobno. Razem dostajesz przelew z PayU na 2800zł minus prowizje. Dochód do opodatkowania po miesiącu to 2800(minus prowizje np. 80zł)-1900(cena zakupu)=820zł.

      A teraz podobna sytuacja po 5 latach wychodzi nowa konsola. Tym razem chciałeś być cwańszy i kupiłeś 12szt aby sprzedać z zyskiem nauczony doświadczeniem. W tym momencie powinieneś założyć DG :)

      Usuń
  3. Teraz drudno znaleść w rodzinie czy u znajomych ze na taki układ pożyczki pójdzie - a jaką gwaracje będzie miał ze go ktoś nie oszuka czy przekreci - nie ma zaufania bez gwarancji w obecnych czasach , to naiwnę podejście Chcesz stracić przyjaciela - dobry zwyczaj nie pożyczaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak Wam się chce tak kombinować i siać propagandę? Śmiechu warte!

    OdpowiedzUsuń
  5. "To musi być lokata lub konto oszczędnościowe i koniec, słyszę za każdym razem, nie ma innej opcji."

    Czytasz w moich myślach ;)

    "Idea jest prosta: facet pożycza nam na 3-4 tygodnie kasę z własnego konta. Dzięki temu lokata nie zostaje zerwana, bank wypłaca nam odsetki, my zaś dzielimy się nimi sprawiedliwie według ilości dni."

    Na taki układ byłbym w stanie pójść chyba tylko z moimi Rodzicami, ale wiem że nie wszyscy mają takich rodziców. Sprawa mocno ryzykowna, zwłaszcza znając liczne mrożące krew w żyłach historie o żyrowaniu kredytów wśród bliskich znajomych i w rodzinach oraz nieprzyjemnymi następstwami odkrycia przy tej okazji ich nieznanych dotąd cech (często wychodzą na jaw dopiero, gdy w grę wchodzą duże pieniądze). Tak jak napisał poprzednik - z dużym prawdopodobieństwem szkoda pieniędzy albo szkoda przyjaciela/członka rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Autor o us zapomniał. Radzę przejrzeć Wikipedię jakie w pl mamy rodzaje umów. Na moje to coś jak umowa przechowania, ale pewny nie jestem.

    Sam na pewno ani bym nie pożyczył koledze ani nie brał udziału w czymś tak posranym dla paru zł (mowa o 10tys, ile odsetek z 3% więcej w 2-3 tyg dostanę 5zł tygodniowo? Śmiechu warte by jakiś umowy tworzyć z obcymi bo ufam tylko rodzicom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba jak bym się dowiedział, że mój przechowawca polecił przechować MOJE 10.000zł sąsiadce/sąsiadowi lub komuś z pracy dla 15zł zaraz bym zażądał przedmiotu przechowania!! Bo to skandal by ryzykować kogoś kasę (może nie oddać!) dla marnych 15zł. A potem lataj po sądach i pozwij kolegę/rodzinę... to niesie aż tyle problemów zarówno w kwestii relacji jak i np. podatkowych czy prawnych że, aż śmieszne by sobie tym głowę zawracać dla 15zł. Pożyczkę 10tys to widzę dla kolegi ale na maksimum dozwolony % np. 16% i rok to pod zastaw czegoś cennego. Zresztą w takim przypadku są lombardy tam sobie może iść (bo coś czuje, że jak mi zostawi kino domowe to odda ale wyłącznie pierwszą ratę i to z kasy którą pożyczył).

      Z pożyczkami w rodzinie jak i u znajomych miałem prawie same nieprzyjemne doświadczenia. A wiem, że w moim otoczeniu nie jestem odosobniony. Nawet mam w rodzinie taką osobę co musiała w pracy brać pożyczki dla sobie, nie korzystać z nich i je oddawać z %, aby móc odmówić innym (typu ty weź na siebie a ja ci oddam w ratach bo dom buduję/łazienkę robię a już na siebie nie mogę itd).

      Usuń