poniedziałek, 17 grudnia 2012

15% zysku i więcej na mySaver


We wczorajszym artykule podałem alternatywne sposoby na zarabianie na zakupach. Można je traktować jako zwykłe oszczędności albo można to potraktować jako prawdziwy mySaver do którego będziemy przelewać faktycznie zarobione negocjowaniem pieniądze a nie te którymi okradamy samych siebie.

Dla przypomnienia mBank oferuje konto mSaver, na które można przelewać kasę na jeden z trzech zdefiniowanych wcześniej sposobów opisanych tutaj. Najszybciej można tego dokonać ustawiając opcję procentową. Dla maksymalnej opcji 15% wygląda to tak, że mając na koncie ror np: 6000 zł i dokonując przelewu zewnętrznego na 5000 zł wtedy 15% tej kwoty czyli 750 zł ląduje na mSaver, 250 zł zostaje na ror. Bank za to nie płaci nic wiec oszczędność tu żadna, kłopot za to wielki.

Nas interesują czynności, które faktycznie przyniosą nam 15% zysku a nie okradną nas na jeden z trzech sposobów. Najbardziej popularne są oczywiście cashbacki. Te jednak wahają się zwykle między 0,5% w Eurobanku do 5% w Alior Sync. W chwili obecnej mamy w promocji nawet 7% w BZ WBK o czym była mowa tutaj, ale to tylko czasowa promocja.


To są bardzo popularne metody stosowane bez bólu, bo gwarantowane przez bank. Niestety mają one ograniczenia. Jeżeli Eurobank zagwarantuje zwrot wszędzie gdzie karty są akceptowane to Aliorek ograniczy premie tylko do zakupów internetowych a WBK tylko do wybranych sklepów.

Dzieje się tak dlatego, że cashback oparty jest na wzajemnym porozumieniu banku w określonymi partnerami z którymi dzielą się zyskami. My jako bezpośredni wykonawcy zakupów dostajemy jedynie część zysków w zależności od tego jaką kartą i w jakim okresie płacimy.

Kto jednak mówi, że mamy być tylko pośrednikiem, który dostaje marne resztki? Pośrednik zawsze jest niepotrzebny, ograbia nas z zysku. To od nas tylko zależy ile możemy uszczknąć dla siebie zysku z zakupów. Sklepy są zainteresowane sprzedażą z zyskiem a marżę ustalają często według własnego uznania.

Zamiast być pośrednikiem lepiej być od razu bezpośrednim kupującym, który sam wynegocjuje sobie ceny. Mało tego nie trzeba nawet negocjować cen, często wystarczy o wiele mniej zachodu by uzyskać dobry zwrot.

Dla przykładu dokonywałem ostatnio porównania cen dwóch książek w empiku oraz księgarni Orbita. Empik często oferuje cenę jaka widnieje na okładce, Orbita zwykle nakleja drugą, niższą cenę. Tyle może zobaczyć każdy, kto się pofatyguje do obu księgarń.

Testowo zapytałem w empiku o możliwość negocjowania ceny wybranej książki. Nie, nie ma takiej możliwości cena widniejąca na okładce jest ceną na okładce.


Przykład przyjaznego sklepu Źródło: orbita.osdw.pl


To samo pytanie zadałem w księgarni Orbita. I uzyskałem odpowiedź: tak i nie. Ta książka która jest już przeceniona o 10 zł w stosunku do ceny na okładce już zawiera rabat więc niestety dalsza obniżka ceny jest niemożliwa. Natomiast druga pozycja jak najbardziej będzie objęta nowych rabatem. Warto tutaj dodać, że cena nawet przed 15% rabatem była niższa niż w empiku.

Nie negocjowałem żadnych cen, zadałem zwykłe pytanie na które mogłem usłyszeć odmowę. Na paragonie za to zobaczyłem, iż dostałem aż... 15% rabatu. Płatności dokonałem oczywiście kartą gwarantującą 1% zwrotu. Ochodząc od kasy usłyszałem za sobą pytanie następnej klientki 'Czy będzie cena taka jak na internecie' i odpowiedź kasjerki 'Oczywiście'.

Już po dokonaniu zakupów zajrzałem na stronę internetową opisywanej księgarni. Co ciekawe często ceny są tutaj wyższe aniżeli w samej księgarni. A rabat jaki został mi przyznany był udzielony od cen niższych aniżeli internetowe.

Oczywiście Orbita jest tylko przykładowym sklepem. Wiele sklepów jest zainteresowanych sprzedażą i są chętne na negocjowanie cen byle tylko nie stracić klienta. Jak widać kto pyta nie błądzi, mało tego kto pyta może na tym zarobić. I to od razu, bez oczekiwania na zwrot cashback do następnego miesiąca.


11 komentarzy:

  1. Ewaryst Lutosławski17 grudnia 2012 08:26

    Kilka moich luźnych myśli, sugestii w tym temacie:
    Przykład z powyższego wpisu o 15% i księgarniach to wydawać by się mogło sprawa jednostkowa. Niemniej ważna. Podejrzewam, że najwięcej by nas interesowało, o ile można 'przebudować' zakupy niezbędne i regularne czyli: żywność, rachunki (tu już było). Naturalne jednak, że tutaj jest mniejsze pole do manewru. Nie będziemy negocjować parówek, kupować ich w Internecie czy też żywić się produktami najniższej jakości.
    Nie o skąpstwo tutaj chodzi a optymalność i świadomość.

    Co nie znaczy, że wpis jest niepotrzebny! Jest na odwrót. Pomimo, że np. książek zwykle nie kupujemy regularnie to jednak rodzi się pomysł by już z założenia wyselekcjonować grupę pewnych zakupów, gdzie jest duża możliwość wyciągnięcia nawet 15%. Mało tego- stworzyć sobie osobny arkusz takich transakcji. Co jeszcze możemy wrzucić do takiego worka? Wszystko co jest nieregularne i ‘da się bez tego przeżyć’: ubrania, kosmetyki, perfum, książki, elektronika.
    -Książka: przykład autora. To już 15%

    -Perfum. Pojawia się pytanie- czy te drastycznie tańsze w Internecie to oszustwo? Jeżeli to nie podróbki, to oszczędności są ogromne.
    Jeżeli jednak się obawiamy perfum z Internetu, istnieją proste zasady, które umożliwią nam solidne oszczędności:
    Po pierwsze nastawić się na cykliczność zakupów:
    Nie kupujemy zapachów w okresach świątecznych. Nastawiamy się na ostatnie 4 dni roku, pierwszy tydzień I kwartału, pierwszy tydzień drugiego kwartału. Nie kupujemy poza promocją, gdyż regularnie sieci oferują dodatkowy rabat na cały asortyment. Nastawiamy zakup pod cykl sprzedażowy koniunkturalny.
    Nieodpłatne programy lojalnościowe to dodatkowy rabat 5 do 20% w proponowanych okresach.
    Łącząc tę wiedzę z odpowiednim podejściem, po prostu 'czekamy na promocję' lub 'oszczędzamy' rabat wynikający z programu lojalnościowego na zakup konkretnego flakonika. Rabat 10% można jeszcze lepiej wykorzystać zaopatrując się w obj. min. 100 ml. 10% okazuje się wtedy kwotą 10-40 PLN. W połączeniu z cashback robi się przyjemnie.
    Zdaje sobie sprawę, że perfum może się wydawać trochę odrealnionym tematem ale jednak- czyż nie zdarza nam się po prostu kupić takiego drogiego flakonika?
    Powiem więcej: niesamowicie łatwo tutaj osiągnąć wyniki rzędu 10-20% i to z niemałych kwot (100-500 PLN)
    Skoro bardzo łatwo (bez dodatkowych nakładów) obniżyć koszt o kilkadziesiąt złotych- dlaczego nie? Podsumowując: program lojalnościowy, monitorowanie mailingu od sieci i unikanie 'gorących' okresów (święta, początek sezonu wiosennego/letniego, etc.)
    Mamy książki i perfum. Z pewnością jest tego więcej.


    2. Sprawa arkusza, domowego budżetu. Niby wszyscy wiemy, że to trzeba mieć ale czy nie jest tak, że to oczywistość nieoczywista?
    Szeroki, aktywny i dopasowany arkusz w excelu pozwolił mi na gruntowną przebudowę i optymalizację wydatków i przychodów- szybciej niż księgowania w banku, Odpowiednio skonstruowany i szeroki czyni cuda. Chętnie podzielę się moim formularzem gdzie można odszukać podstawowe korzyści jakie z niego wynikają. Ważne by budżetować cały rok, rozbić koszty na stałe i zmienne i uwzględnić takie rzeczy jak nocne życie, prezenty, fundusz na wesela czy inne okazje gdzie 'trzeba coś dać' etc. Do tego bilans miesiąca, terminarz oszczędności i podsumowanie roczne każdej pozycji. Połączenie arkuszu budżetowego z arkuszem regularnego oszczędzania i arkuszem wyliczenia zysku z oprocentowania. Nie zapominajmy o wyciąganiu średniej z zarobku rocznego (wynagrodzenie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobry komentarz.
      Sprawa arkusza jest jak najbardziej do rozwinięcia i być może podejmę go w przyszłości. Robiłem coś takiego w ubiegłym roku wypisując szczegółowo dochody z kart debetowych, kredytowych, negocjacji i wielu innych sposobów na pasywny dochód.
      W tym roku odeszłem od tego sposobu na rzecz analizy fundamentalnej polegającej na sporządzaniu luźnego raportu miesięcznego podobnego do bilansu firm zawierającego pozycje nawet takie jak contribution margin o czym pisałem na blogu.

      Każdy wybiera sposób księgowania jaki mu odpowiada. Najprościej na początek skorzystać z menadżera finansów jakie oferują banki tyle, że on ogranicza się do jednego banku co raczej skreśla go z efektywnego używania.

      Usuń
    2. Witam, chętnie skonfrontuję swoje wydatki z Twoim formularzem w excelu oraz opiszę swoje spostrzeżenia i sugestie. Prosiłbym o przesłanie na adres e-mail animashi@o2.pl

      Usuń
  2. A mi to wygląda po prostu na reklamę księgarni Orbita...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mi to do głowy nie przyszło, że ktoś tak to może odebrać. Nie jest to reklama żadnej księgarni ot tam ostatnio robiłem zakupy i tam też narodził się pomysł na artykuły o tematyce którą zacząłem wczoraj.

      Usuń
    2. Ewaryst Lutosławski17 grudnia 2012 11:39

      Autor bloga nie polecał księgarni. Wskazał na pewien mechanizm. Nie widzę reklamy.

      Usuń
  3. Dla mnie na pierwszy rzut oka też wydaje się że chodzi o reklamę księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś czas temu zrezygnowałem z karty Eurobanku ponieważ wycofali sie z cashbacku za zakupy internetowe. Twój zapis sugeruje że coś się jednak zmieniło? Naprawdę można wszędzie teraz płacić pod zwrot?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1% jest na wszystkie płatności kartą w dowolnym sklepie w raalu, jeżeli posiada się konto premium.
      Zwykłe konto oferuje jedynie 0,5% zwrotu.

      Usuń
  5. Kolego Ewaryst Lutosławski - wrzuć mi proszę swój arkusz na mojego maila: martin007@poczta.onet.pl
    Chętnie porównam ze swoim :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tez poprosze o arkusz voytecc@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń