czwartek, 17 stycznia 2013

Optymalizacja obligacji czyli orzech z jedną dziurą


W poniedziałkowym artykule opisałem jedną z zasad optymalizacji lokat. Przypomnę że chodzi o dokładne zaplanowanie terminu u wpłaty kasy na lokatę tak by nie okazało się, że po jej zakończeniu wpłacona kasa wraz z odsetkami zostaje zamrożona, gdyż koniec przypada na sobotę.

Czy podobne optymalizacje są także możliwe w przypadku obligacji? Skoro to produkt niemal identyczny dla strategii kup i trzymaj a każdy dzień to zysk o czym informują tabele odsetkowe to pewnie także można tutaj zastosować różne strategie optymalizacyjne.

Częściowo tak ale nie do końca.  Omówimy zatem istotną różnicę między lokatami a obligacjami z punktu widzenia optymalizacji. Okazuje się bowiem, że w przypadku lokat mamy większe pole do manewru. 


Lokaty czyli wskakuj do jadącego pociągu
W przypadku lokat mamy ofertę i można z niej skorzystać w dowolnym momencie przez cały okres trwania lokaty. Jeżeli jakaś promocyjna oferta pojawia się dziś to możemy ją założyć od razu, jutro, za tydzień kiedy nam się podoba aż do końca trwania promocji.

I pieniądze pracują oczywiście od początku trwania lokaty. Jeżeli lokatę zakładamy dziś, to kończy się ona za trzy miesiące czyli np. 17 kwietnia. Jeżeli założymy ją za tydzień to skończy się ona dnia 24 kwietnia itd. Ważne jest to, że możemy ją kontrolować z obu stron - na wejściu i wyjściu.

Porównując to do pociągu mamy tutaj jadący pociąg, który nigdy nie staje a do którego możemy wsiąść kiedy chcemy ale z którego zostaniemy wyrzuceni po określonym czasie. Chyba, że wybierzemy opcję z odnowieniem lokaty, ale wówczas taki pociąg zwolni drastycznie do oprocentowania standardowego na dzień końca lokaty.


Oferty publiczne obligacji czyli oczekujący pociąg
W przypadku obligacji tak nie jest. Tutaj pociąg nie jedzie tylko czeka. Jeżeli mamy ofertę publiczną wiadomo z góry o tym do kiedy trwa okres zapisów, czyli jak to mądrze nazywają emitenci czas subskrypcji. Okres ten można porównać do stojącego pociągu i oczekującego na pasażerów zwanych obligatariuszami.

Dodatkowo mamy podany termin kiedy następuje start pociągu. Obligacje Getin mają tę denerwującą własność, że pociąg zamyka drzwi czyli kończy zapisy i wpłaty i... nie jedzie. Tydzień trzeba niestety czekać aż ów pociąg ruszy i niestety nie mamy na to wpływu. 

Dlaczego tak się dzieje? Ustawa o obligacji w artykule 12 mówi:


Źródło: isap


Jak widać emitent ma prawo do zwłoki nawet do 2 tygodni. To dość irytująca rzecz, którą opisałem w artykule Pierwsza nauczka obligacji czyli obowiązkowa tolerancja straty. Na szczęście dotyczy to zwykle pazernych banków.

W przypadku spółek pociąg zwykle jedzie od razu po zamknięciu drzwi, więc pieniądze od razu pracują dla nas. Zwykle przydział jest natychmiastowy i następuje już na drugi dzień po zamknięciu subskrypcji. Emitenci zwykle nie przetrzymują pieniędzy przez nieoprocentowany okres czasu.

Trudno zatem mówić o optymalizacji, wiele bowiem zależy od warunków emitenta. Na pewno nie możemy ustalać terminu końcowego, ten bowiem jest wspólny dla wszystkich. Jedyne co możemy zrobić to zapis złożyć jak najszybciej bowiem zwykle chętnych na tego typu papiery nie brakuje, a następnie kasę przelać w ostatnim wymaganym terminie.

Zatem optymalizacja nie dotyczy obu stron a tylko jednej. Możemy jedynie maksymalnie opóźnić wpłatę na wejściu i przetrzymać kasę do tego momentu na najlepszym dostępnym koncie. Na wyjściu jesteśmy zablokowani więc ten orzech ma tylko jedną dziurę - na wejściu. 

Należy jednak pamiętać, że chociaż możliwości manewrów optymalizacyjnych mamy mniej to jednak obligacje zwiększają rentowność poprzez cykliczną wypłatę odsetek czego nie ma w przypadku lokat.


Co mówi ustawa o obligacji w przypadku oferty prywatnej i jak to wygląda w praktyce to już temat osobny do którego wrócimy już jutro.

Ciąg dalszy: Obligacje w ofercie prywatnej czyli różne oblicza niespodzianek

2 komentarze:

  1. A czy w emisji prywatnej nie można się zachować w podobny sposób tzn zapis złożyć jak najszybciej, a następnie kasę przelać w ostatnim wymaganym terminie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. W emisjach prywatnych bardzo dziwnie zachowuje się pociąg co opiszę w jednym z przyszłych artykułów. Nie zawsze stoi on tak posłusznie jak w emisjach publicznych.

      Ale jak już ostatecznie będzie znany termin przydziału można przelać w ostatnim momencie. I tak należy zrobić.

      Usuń