piątek, 18 stycznia 2013

Obligacje w ofercie prywatnej czyli różne oblicza niespodzianek


Omówiliśmy wczoraj jak wyglądają optymalizacje lokat oraz obligacji z oferty publicznej. W pierwszym przypadku pociąg stoi a my mamy możliwość oszacowania optymalnego momentu wejścia oraz wyjścia zarazem. W drugim przypadku mamy możliwość manipulacji tylko na wejściu, wyjście jest ustalone odgórnie.

Nie powiedzieliśmy sobie jednak o jeszcze jednej istotnej różnicy. Lokaty są tylko wabikiem co doskonale widać na przykładzie lokat wyścigowych. Niby to mamy lokatę na wyścigi, niby to tylko 5000 lokat, a tu nagle bum licznik po dojściu do zera znów zaczyna odliczanie. Po kolejnym wyzerowaniu to samo, i znów a lokatowcy mogą wysnuć wniosek, że ktoś sobie tutaj stroi sobie z nich żarty.

W przypadku obligacji nie ma takiego robienia w konia. Gdy zapisałem się na pierwszą edycję obligacji Getin i zwlekałem z zapisem na koniec nie dostałem przydziału. Wyznaczona pula się wyczerpała i zapisy się skończyły przed czasem. A co w trzecim przypadku?

Oferty prywatne obligacji czyli nieobliczalny pociąg  
Jak to wygląda w przypadku ofert prywatnych? Czy tutaj można przyjąć jakąś strategię optymalizacji? Trzy przykłady z którymi zetknąłem się bezpośrednio powinny wyjaśnić jak to jest.

Niedawno opisywałem dwie oferty obligacji. Obie ukazały sie praktycznie w tym samym czasie i jakże odmiennie potoczyły się ich losy. Jedne wyprzedały się w mig, zapisy na  drugie zostały wydłużone.

Kto jest zainteresowany odsyłam do artykułu o emitencie, który postanowił przedłużyć ofertę w związku z czym można w dalszym ciągu zgłaszać chęć nabycia papierów. Znajdziecie go w artykule Jeszcze jedna oferta obligacji z nietypowej branży.

Oto zapis ustawy o obligacji dla oferty prywatnej:

Źródło: isap

Jak widać tutaj emitenci mają większe pole do manewru.

Po czym można ocenić atrakcyjność obligacji? Jednym ze sposobów jest zajrzenie na notowania innych obligacji tej samej firmy. Jeżeli emitent wyemitował wcześniej obligacje i są one notowane na Catalyst, kurs obligacji podpowie nam jakie są nastroje inwestorów w stosunku do papierów tej firmy.

I tak jeśli papiery mają notowania powyżej 100 oznacza to najczęściej, że emitent cieszy się dużym poważaniem. W przypadku notowań poniżej tej liczby oznacza to trochę mniejsze zainteresowanie co nie jest równoznaczne z tym, że emitent jest niewiarygodny. Problemy zaczynają się gdy notowania są istotnie niższe.

Trzeci przykład to dla mnie klasyka pisałem o tym bowiem bardzo dużo. Ale też takie niespodzianki cieszą najbardziej. Mowa oczywiście o firmie Work Service, która płaciła za miniony czas podnosząc oprocentowanie obligacji za pierwszy okres do poziomów przekraczających 20%. Pisałem o tym w artykule Ponad 20% zysku stało się faktem.

Podsumowując widzimy, że w przypadku ofert prywatnych pociąg nie stoi a jest bardzo nieobliczalny. Może odjechać szybciej, może przedłużyć oczekiwanie a może także mieć nieoczekiwana premie dla obligatariuszy. Szkoda tylko że ostatni przypadek należy do ewenementów.

2 komentarze:

  1. no fakt, kasa może leżeć bez oprocentowania dość długo i chyba nie za bardzo obligatariusz może wykonać jakiś manewr coby przez ten czas kapitał pracował

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko sprowadza się do tego, że w przypadku ofert prywatnych możemy naprawdę długo czekać na emisję więc optymalizacja jest wręcz wskazana.

      A to pociąga za sobą obowiązkowe planowanie cashflow który można wykorzystać na użytek miesięcznych zobowiązań własnych

      Usuń