wtorek, 31 grudnia 2013

Projekt planu B czyli kiedy ESPI oraz EBI nie wystarczą


Dziś na FpG po jasnych stronach roku prezentuję ciemne oblicze bankowości 2013. Na PP2 zatem logiczną konsekwencją byłyby ciemne oblicza firm mijającego roku. Na szczęście tutaj jest zupełnie inaczej, gdyż ciemnych stron nie było a wręcz przeciwnie.

2013 należy z pewnością do najlepszych lat pod względem finansów. Spółki które wybrałem, okazały się rzetelne i wypłacalne a nowe metody inwestowania kolejnym strzałem w dziesiątkę.

Nie mam jednak zamiaru popadać w euforię. Czytelnicy przysyłają mi bardzo ciekawe materiały z których wynika, że niektóre firmy nie do końca postępują uczciwie. Uwagi czytelników są zawsze cenne. Z tego powodu zamiast wiwatów, dziś pierwsze ostrożne plany na nowy rok.


O przykładzie brudnych poczynań firmy Oshee pisałem niedawno w artykule Obligatariusze jako króliki doświadczalne firmy Oshee. O kolejnej spółce, od której lepiej trzymać się z daleka, będzie niebawem. O wielu legendarnych firmach jak Anti czy Budostal pisałem już dawno. Myślę zatem, że warto będzie je kiedyś zebrać na Arkanach w osobnym wpisie.

Nie są to jednak na szczęście spółki, które miałem w swoim portfelu. Mimo to należy się mieć na baczności. W przyszłym roku zatem mam zamiar skupić się w większej mierze na rozbudowaniu systemu zabezpieczeń. I na nieco częstszym korzystaniu z systemów ESPI oraz EBI. Co to takiego?

ESPI (Elektroniczny System Przekazywania Informacji) oraz EBI (Elektroniczna Baza Informacji) to systemy, dzięki którym mamy możliwość odczytywania komunikatów spółek notowanych na giełdzie czy to GPW czy też New Connect. Wymagają tego regulaminy i przepisy prawa a ściślej art 55 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o nadzorze nad rynkiem kapitałowym.

Każdy chciałby aby tak było Źródło: corp-gov.gpw.pl


Czym się różnią oba systemy informacyjne?
ESPI może być wykorzystywany wyłącznie w celu wypełniania przez podmioty nadzorowane przez KNF obowiązków informacyjnych i sprawozdawczych określonych w ustawach i przepisach do nich. Co ważne nie jest możliwe przekazywanie za pośrednictwem systemu ESPI informacji dotyczących stosowania „Dobrych Praktyk Spółek Notowanych na GPW” w zakresie innym, niż pozwala na to Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 19 lutego 2009 r. Wyjątkiem jest przypadek, gdy emitent uzna, że jest to informacja poufna. 

EBI został uruchomiony przez giełdę z początkiem 2010 roku  by umożliwić emitentom wypełnianie obowiązków informacyjnych wynikających z § 29 Regulaminu Giełdy. Tą drogą przekazywane są raporty dotyczące zasad ładu korporacyjnego. Kogo interesują bliżej te sprawy może sobie zajrzeć tutaj.

Raporty jednak to nie wszystko. Papier czy to zwykły czy elektroniczny zniesie wszystko. Kontrole czy audyty mogą nie wyłapać wszystkich niedociągnięć. Żadna spółka nie poda w komunikacie: słuchajcie jest źle a będzie jeszcze gorzej, prezes się powiesił, zarząd pakuje manatki a wam dziękujemy, że byliście z nami w trudnych chwilach.

Żadnego inwestora takie tłumaczenie nie podniesie na duchu. Stąd konieczność ułożenia planu B, którego podwaliny zacząłem projektować w tym roku. Prezes niech lepiej odbiera gratulacje za innowacyjność, a zarząd pochwały za trafne decyzje i dzielenie się zyskami z wierzycielami.

Niestety nie zawsze jest tak, jak sobie zażyczymy. W końcu może nie żyjemy w najlepszych ze światów, lecz w takim gdzie katastrofy i bankructwa są na porządku dziennym. Warto o nich pamiętać i uczyć się na cudzych błędach. O nich będzie na blogu już niebawem w nowym cyklu artykułów.

Ciąg dalszy:  Gra pozorów czyli zbadaj spółkę zanim w nią zainwestujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz