poniedziałek, 24 czerwca 2013

Magia słowa czyli tańczący z niedźwiedziami


Pod koniec ubiegłego tygodnia mieliśmy na giełdzie wielką panikę! Ogromne przeceny akcji, wielkie spadki, i potężną fala wyprzedaży w obawie przed wielką stratą. Zapewne niejeden wyłysiał, wielu ryzykantom oczy wychodziły z orbit na widok topniejącej szybko gotówki ulokowanej w akcjach.

A przecież jeszcze kilka tygodni temu mieliśmy sygnały, że lokaty już nie odchodzą ale po prostu już odeszły do lamusa. Czas na akcje bowiem po blisko dwóch latach sytuacja nareszcie uległa odwróceniu, od kwietnia mamy hossę itd.

Tymczasem wystarczyły słowa Bena Bernake przewodniczącego Fed o końcu polityki luzowania ilościowego zwanego QE3 od trzeciej edycji dodruku pieniądza. I cały ten wielki młyn sie zaczął. Ki diabeł w nim mieszał czyli o co w tym wszystkim chodzi?

Wystarczył u nas moment Źródło: bankier.pl

Narzekamy od dłuższego czasu, że u nas stopy procentowe spadają i w ciągu kilku miesięcy RPP obniżyła je o całe 2pp do rekordowo niskiego poziomu 2,75% co spowodowało, że oszczędzający na lokatach mogą tylko narzekać i widać to na blogu Finanse po Godzinach gdzie piszę przede wszystkim o lokatach. Rada Polityki Pieniężnej regulując stopy może wpływać na rynek albo go schładzać bądź go stymulować. 

W USA stopy procentowe wynoszą zero a metody manipulowania stopami nie działają. Tam stymulantem jest dodruk pieniądza nazywany luzowaniem ilościowym (Quantitative Easing, quantity oznacza ilość), który rozpoczął się po raz trzeci we wrześniu 2012. Stąd mamy trójkę w akronimie QE3.

W ubiegłą środę wspomniany wyżej Ben Bernake ogłosił owe złowieszcze dla akcjonariuszy dwie zapowiedzi:
  • ograniczenie QE3 - obecnie dodrukowuje się 85 mld dolarów miesięcznie, od września czyli po roku od początku ma być dodrukowywane 'tylko' 65 mld USD czyli po prostu o 20 mld mniej
  • koniec QE3 - w czerwcu 2014 czyli za rok ma to się zakończyć.
I dziwnym trafem, mimo że było to przewidywalne, inwestorzy spanikowali. Mało tego spadło kolejny raz złoto, które spadek kontynuuje już od dłuższego czasu.


Mit o złocie jako o bezpiecznej przystani, którą wpajali nam długo doradcy przy zakładaniu lokat praktycznie już nie istnieje. Spanikowani inwestorzy mają więc teraz podwójny orzech do zgryzienia bowiem zarówno ryzykowne aktywna w postaci akcji jak i uważane dotąd za bezpieczne czyli złoto lecą na łeb na szyję. 

A to pociągnie za sobą spadek na jednostkach funduszy inwestujących tak w złoto jak np. słynny Gold Tracker czy też liczne fundusze akcji. Na domiar złego jakby tego było mało tak się składa, że akurat te właśnie fundusze pobierają największą opłatę za zarządzanie.

Sprawdza się teza - na prawdziwym rynku liczą się tylko gracze, którzy mają nad nim przewagę. Mają wstępne dane o których inni dowiedzą się nieco później i zareagują odpowiednio wcześniej. Reszta działa według reguły stada czyli po prostu tańczy z niedźwiedziami.

6 komentarzy:

  1. Na spadającym rynku też się da zarobić - Forex.

    OdpowiedzUsuń
  2. No ...ładna spłuczka. Czyżbyś Polcan dołączył do grona "objaśniaczy" rzeczywistości? Z tego co sobie przypominam to NBP ogłosił bodajże pod koniec zeszłego roku że nie będzie skupował złota...
    tak czy inaczej nie ma to żadnego znaczenia, rynki finansowe to nie jest jakaś ekonomia, gospodarka itd itp etc...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł jest jedynie kontynuacją artykułu na temat lokaty z funduszem, który publikowałem 24 czerwca na FpG.
      http://moneyafterhours.blogspot.com/2013/06/nietrafione-porady-optimy-cz-2-czyli.html#more

      W cytowanym artykule tester wybrał teoretycznie bezpieczny Skarbiec Depozytowy i... stracił! Tutaj podaję drugi wariant co by się stały gdyby tester zdecydował się na wariant Skarbca Akcji.

      A co do złota to wydaje się, że niedługo będzie dobry moment do zakupu złota, nie sądzisz?

      Usuń
  3. "A co do złota to wydaje się, że niedługo będzie dobry moment do zakupu złota, nie sądzisz?"

    Powiem tak, ja stosuję tzw analizę techniczną (która jak to zwykle bywa w przypadku rynków finansowych nie ma nic wspólnego z techniką). Patrząc na wykres (bo nic innego nie jest mi potrzebne do podejmowania decyzji inwestycyjnych) złota nie widzę żadnych powodów aby kupować. Cena wali w dół i mamy tzw "trend spadkowy". Oczywiście w takich momentach uaktywniają się łapacze dołków lub łapacze "spadających" noży" - któryś na pewno złapie tylko nie wiadomo kiedy - większości poucina palce :)

    Nie jest to jednak mój rynek i na nim nie inwestuję więc nie będę się wymądrzał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój rynek też to nie jest a raczej rodzaj drobnej dywersyfikacji. Wiadomo było, gdy doradca Open Finance gorąco zachęcał mnie do kupna Gold Trackera gdy stało ono wyżej niż przedstawia wykres, że złoto poleci na łeb na szyję i widać to pięknie na wykresie. I kto go posłuchał pięknie stracił a dodatkowo musiał zapłacić za zarządzanie 5%.

      Wydaje się jednak, że niebawem warto będzie je kupić.

      Usuń
  4. z grubasami nie wygrasz ...
    wyjdą na górce ...
    potem wodospad ....
    następnie pompowanie nowej górki i łapanie leszczy .... i potem wszystko od nowa .....
    i tak to się kręci - dymanie leszczy ....
    można się z boku przyglądać .... i czasem wskoczyć jak są zgliszcza i potem zachować umiar i w porę wyskoczyć ....
    ale to nie takie proste
    jak masz kasę i czas to teraz warto otworzyć długie na jakieś 5 miesięcy (będziesz około 6-9 % do przodu)
    ale .... to zależy od grubasów i może się to w czasie przesunąć

    OdpowiedzUsuń