sobota, 26 września 2015

Trzecia rocznica bloga PP3


Mija kolejny rok istnienia następcy bloga PP1, od którego zacząłem pisać o swoich poszukiwaniach jak wyjść ze strat, do których namawiają nas doradcy finansowi. Ciekawych tematem odsyłam do artykułu Inwestycja w gruzy czyli jak ratować stratne decyzje.

W zamyśle miał to być tylko jeden blog na rok, góra dwa lata. Założyłem sobie, że będę opisywał swoje inwestycje mające na celu udowodnienie sobie, że inwestycja na własną rękę jest lepsza od wiary w cudowne produkty oferowane przez banksterów.

Tymczasem niebawem minie już czwarty rok blogowania. Zamiast jednego bloga zrobiły się cztery, zaś na roku-dwóch wcale się nie skończyło. W przypadku czwartego, ostatniego bloga czyli PP3, dziś mija trzeci rok jego istnienia:)

Niewątpliwie ostatni rok przyniósł najwięcej zmian. To dopiero teraz blogi zostały zauważone przez szersze grono firm oraz posypały się liczne oferty nie tylko współpracy lecz także propozycji pracy w innych firmach.

Pierwszy i ostatni artykuł polcana w czasopiśmie

Z jednej takiej propozycji testowo skorzystałem, czego wynikiem była moja pierwsza oficjalna publikacja w miesięczniku Pieniądze i inwestycje. Nie ma jednak co ukrywać, pisanie dla czasopisma nie sprawia takiej frajdy jak pisanie bloga. Tym bardziej, że forma prezentacji materiału różni się od blogerskiej swobody.

Niestety nie jestem zainteresowany podejmowaniem pracy jako dziennikarz zawodowy, chociaż propozycje pochodzą nie tylko od krajowych wydawców, ale także od wydawców o zasięgu międzynarodowym. Proponowane pensje za pisanie artykułów są co prawda dość motywujące, ale robienie czegoś dla pieniędzy to już obowiązek, a obowiązek na pewno nie należy do przyjemności.

Pisanie dla czasopism to z jednej strony zgoda na zakaz przedruku na blogu. Firma płaci za napisanie artykułu, posiada więc do niego prawa autorskie, nie mogę więc nic z takim tekstem już zrobić. Z drugiej zaś strony czas życia artykułu jest ustalony zaledwie na 30 dni.

Cieszę się, że mój styl jest doceniany i skutkuje propozycjami współpracy. Mimo to jednak nie mam zamieniać radości z blogowania na mordercze obowiązki jakie mają korpoludki. Ostatnio zresztą natknąłem się na blog dawnego redaktora bankier.pl, który pisze otwarcie, iż woli blogować, aniżeli pisać to, co każą mu w redakcji. Nie pamiętam już nazwy tego bloga, ale podzielam jego opinię:)

Moim zdaniem najważniejsze w życiu jest to, by to co robimy sprawiało nam frajdę. Nieważne za jaką cenę. Jak coś cię cieszy, nie zastanawiasz się czy daje to dochód czy nie. Warto to robić dla samego robienia. Tym właśnie jest blogowanie.

Blog Polak Potrafi w wersji 3 był, jest i będzie forum, na którym dzielę się z Wami swoimi inwestycjami. Niektóre tematy mają skrajne opinie, jak chociażby wtorkowy artykuł o tym czy warto kupować obligacje nienotowane na Catalyst

Należy jednak mieć na uwadze, że każdy z nas się zmienia. Moje poglądy na inwestycje też ulegają modyfikacji. Świat się zmienia, ustawy wymyślane przez polityków zmieniają atrakcyjność inwestycji, należy to mieć ciągle na uwadze i dostosowywać się do nowej rzeczywistości.

Dla mnie ważne jest, że ostatni rok przyniósł nowe propozycje inwestycji. Należą do nich między innymi inwestycje w branżę filmową (słynny Pitbull 2, komedia Stambuł), w akcje z możliwością wykupu, czy nawet inwestycje w nieruchomości z darmowymi wczasami.

W kolejnym roku pojawią się zapewne kolejne alternatywy do obligacji. Nowe możliwości zawsze dają ożywczy powiew świeżości. W końcu to dzięki nim blogowanie nie robi się jeszcze nudne, a koniec pisania można odsunąć na bliżej nieograniczoną przyszłość...


7 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlEpszego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I OBY JAK NAJDŁUZEJ.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dalej. Przyjemnie czytać twoje artykuły na blogu pisane językiem prostym, przystępnym i myślę, że zrozumiałym dla każdego kto dotychczas nie interesował się zbytnio sposobami oszczędzania, czy inwestowania swoich pieniędzy. Czasami zaglądam na inny także znany blog poświęcony podobnej tematyce. Jednak autor tamtego bloga nie potrafi przekazać w krótkim wpisie meritum sprawy tylko "wodolejczym" językiem tworzy "powieści", z których żeby cokolwiek się dowiedzieć trzeba poświęcić naprawdę sporo czasu na ich przeczytanie. Przykładem jest ostatni artykuł na temat promocji w banku Millenium, gdzie na tamtym blogu autor aby przedstawić i wyjaśnić zasady przyznania premii z banku napisał artykuł, którego treść była cztery razy większa od twojego wpisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mam być szczery, to nie lubię swojego artykułu opublikowanego w czasopiśmie. Tam jest wymóg: tyle a tyle słów, więc sztucznie pompuje się informacje mniej lub bardziej potrzebne do meritum sprawy.

      Ja też nie lubię wodolejstwa i jakiegokolwiek artykułu dzielonego na strony. Dlatego na swoich blogach preferuję coś czego nie widziałem nigdzie indziej, a więc pisania Ciąg dalszy: xxx, z linkiem w miejscu xxx. Dzięki temu artykuł może istnieć samoistnie, a kto lubi może poznać dalsze szczegóły, ale te nie męczą jak jeden artykuł. Nowy link w jakiś sposób resetuje zmęczenie i czyta się dalej jak nowy, przynajmniej tak ja to odbieram.

      Usuń
  4. Gratuluję koncepcji projektu. Jest udany i potrzebny. Życzę sukcesów w rozwoju wszystkich części Pana Bloga Finansowego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polcanie WSZYYYYYYYYYYSTKIEGO NAAAAAAAJLEPSZEGO.
    Blog jest świetny. Pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje, tak trzymaj!
    YKS.

    OdpowiedzUsuń