Jedną z najbardziej dziwnych informacji jaka dotarła do nas w ubiegłym tygodniu dotyczyła spółki Leasing Expert. Dokładnie tydzień temu zarząd spółki podał do publicznej wiadomości zaskakującą informację, którą przeczytać można tutaj.
Kurs notowań obligacji tej firmy na Catalyst nieustannie pikuje w dół. W efekcie zarząd złożył doniesienie do KNF o podejrzeniu przestępstwa manipulacji instrumentami finansowymi.
Źródło: newconnect.pl |
Jak dotąd spółka należycie płaci odsetki. W ubiegłym tygodniu LE wypłaciła w terminie kasę za piąty okres odsetkowy. Z drugiej jednak strony w raportach kwartalnych tak za pierwszy jak i drugi kwartał spółka podaje dziwne wyjaśnienia, które trudno przyjąć do wiadomości.
Jak widzimy na powyższym wykresie, od tego roku spółka jest na minusie, nie generuje zysku, a jako jedno z wyjaśnień podaje... koszty obsługi obligacji. Owszem, każde obligacje są kosztem, ale to przecież emitent ustala wysokość kuponu odsetkowego.
Zatem to emitent kalkuluje ile może zapłacić tak, by obsługa obligacji była bezproblemowa. W końcu to zyski z inwestycji jakie spółka czyni ze środków z pozyskanych z emisji obligacji mają pokryć koszta odsetkowe oraz wygenerować dodatkowy zysk.
Tak to ma miejsce w zdrowo zarządzanej spółce i takich przykładów można podać wiele od Work Service począwszy. Tymczasem Leasing Expert nieoczekiwanie w sierpniu wypłacił dywidendę akcjonariuszom. I to nie po 0,08 zł na akcję jak zapowiadano początkowo, lecz 0,10 zł jak widzimy w poniższym komunikacie.
Źródło: stockwatch.pl |
W efekcie zaczyna to powoli przypominać aferę z PCZ. Bankom daleko do problemów jakie ma Leasing Expert, a jednak dostały zakaz wypłaty dywidendy. Tymczasem LE, mający od dłuższego czasu dość wyraźne kłopoty, stosuje politykę, która pogarsza i tak kiepską wizję spółki.
A przecież emisja obligacji jest wystawiona na pokaz a rynek, gdzie panuje efekt motyla, szybko zweryfikuje każde poczynanie spółki. Z definicji zatem każde działanie, a nawet każde słowo w raporcie, będzie miało odzwierciedlenie w notowaniach spółki.
Inna spółka z New Connect czyli Logzact nie miała jakoś problemów z wypłatą wyższego bo 15% kuponu. Tutaj wszystko zadziałało tak jak powinno, emisja obligacji pomogła w rozwoju firmy, która dziś stoi bardzo dobrze, zaś obligatariusze zarobili tak jak im obiecano.
Tymczasem Leasing podejrzewa innych, chociaż ewidentnie daje przesłanki do zmniejszania zaufania. Wiadomo bowiem nie tylko o wymienionych wyżej dziwnych działaniach, ale także o problemach ze spółką zależną Rank Progress.
Wygląda na to, że Leasing Expert kopie sobie dołek. Oby nie sprawdziło się złowieszcze powiedzenie. Byłoby lepiej, gdyby faktycznie osoby lub podmioty odpowiedzialne za kursy manipulacji zostały zidentyfikowane i ukarane. Nie powinno się jednak liczyć na organy ścigania, czy jakiekolwiek inne zewnętrzne podmioty, lecz zacząć od strony wewnętrznej czyli tam, gdzie realne działania mają większe szanse powodzenia.
powiem tylko tyle... Polcan naganiałeś na te obligi (i to chyba nawet na kilka serii), a one jak wszystkie ze stajni Leonidasa to gorący kartofel.
OdpowiedzUsuńW komentarzach do LE pisałem już czemu nie wchodzę i jak widać sprawdziło się w 100%. Będzie z tego EKA2.
Nigdy na nic nie naganiam, tylko piszę to co uważam za godne uwagi. Ostrzegam o ryzyku,, czytelnicy zaś mogą, ale nie muszą korzystać z omawianych ofert.
UsuńLeasing na początku wyglądał solidnie, wszedłem w jedną emisję i nie ukrywam, że mogą być kłopoty. Póki co spółka płaci, więc jeszcze nic nie można przesądzać.
Przesadzasz też, że Leonidas to jedna wspólna kreska. Mikrokasa też była z Leonidasa, a jednak zwróciła kasę. Niemniej jednak po pierwszych negatywnych sygnałach z eK w połowie ubiegłego roku, przestałem opisywać oferty z tej stajni, oferowali bowiem coś, co widać było że chyli się powoli ku upadkowi.
Każdy człowiek popełnia błędy, w poszukiwaniach alternatyw należy się z tym zawsze liczyć. Ważne jest by wyciągać z nich odpowiednie wnioski, a błędy były marginalne w skali wszystkich inwestycji.
OK, źle wybrałem słowo, nie tyle naganiał co prezentował...
OdpowiedzUsuńLE od początku nie wyglądał solidnie i dziwiłem się, że go opisujesz. Od samego początku wyglądało jakby ktoś uruchomił firmę sprzedającą leasingi nie posiadając własnej złotówki, wszystko na koszt (i ryzyko) obligatoriuszy. Jak widać jest nawet gorzej, bo prezesik przerzucił nie tylko ryzyko na obligatoriuszy ale również robi ich w bambuko wypłacając dywidendę (głównie sobie) i robiąc to co robi.
Spółka (jeszcze) płaci ale skoro nie można jeszcze nic przesądzać to dlaczego nie ma chętnych na obligi LE za pół ceny? Oczywiście, że jest już pozamiatane, bo jeżeli nie to prezes odkupiłby te obligi i miał czysty zysk. Ewidentnie chce dorżnąć spółkę i tyle w temacie, to tylko kwestia czasu (zapewne szybciej niż później).
EKA też na początku płaciła, ba nawet robiła wykupy i z tej mega gwiazdy (również opisywanej przez Ciebie w superlatywach, nawet w momencie gdy była praktycznie bankrutem) wiemy co pozostało, cytując klasyka - ch...., d... i kamieni kupa. Wszystkim siedzącym w LE życzę, abym się mylił!
Każda krytyka, jeśli jest konstruktywna jest bardzo mile widziana.
UsuńLeasing expert na początku zadziwiał mnie wyższą kulturą obsługi od innych emitentów. Obligacje przyszły w osobnej teczce co skojarzyło mi się z Logzact, bo tylko te dwie firmy jak dotąd przysłało teczki firmowe. Prezentowane wyniki finansowe oraz prognozy były zachęcające. Informacje były na bieżąco aktualizowane i przesyłane na maila, czego spółki zwykle nie robią. Rozmawiałem też z prezesem kilkakrotnie przez telefon, komunikacja bezproblemowa, obsługa wzorowa, wyglądało zachęcająco.
eK owszem pochwaliłem, bo z mojej perspektywy to wyglądało bardzo dobrze. Zwykle spółki jak mają problem to dowiadujemy się o tym po fakcie. eK zaś problemy miała gdzieś od maja 2014 i przez ponad pół roku próbowała robić wszystko by wyjść na prostą. Byłem wśród tych szczęśliwców, którzy dostali zwrot kasy w grudniu 2014.
To co robi LE teraz przestaje mi się podobać, czego wyrazem jest powyższy artykuł. Ciekaw jestem jak zareaguje KNF na ich zawiadomienie, bo wygląda to raczej na desperacki chwyt tonącego chwytającego się brzytwy.