Od dziś niestety Ping Pong lata już niżej na poziomie 4,50% czas zatem zrewidować portfele i rozejrzeć się za alternatywami. O lokowaniu kilku tysięcy była mowa wczoraj na FpG, dziś coś dla ludzi z grubszym portfelem. Jutro kolejna oferta dotycząca lokat. Kto woli wyższy zysk i zastrzyk adrenaliny może zajrzeć tutaj a kto posiada na zbyciu kilkaset tysięcy może czytać dalej.
Wynajem nieruchomości wydaje się być jakąś nową modą. Pisałem już o inwestycji z Czerwoną torebką gwarantującej 8% przez 15 lat. Niedawno była też tutaj mowa o podobnej ofercie w systemie Condo gdzie można było uzyskać także 8%. Ostatnio głośno zrobiło się o kolejnej takiej ofercie Sun & Snow, który oferuje nawet 9%. O co chodzi?
Mowa o wynajmowaniu apartamentów w najciekawszych miejscowościach wakacyjnych. Mamy tutaj przykładowo Zakopane, Szklarską Porębę czy Swinoujście czyli miejscowości tak górskie jak i nadmorskie. W sumie doliczyłem się 14 miast nadmorskich, 7 górskich, 1 na mazurach, 3 w miastach oraz kilka na Słowacji. W sumie zatem oferta dość rozległa.
Ile na tym można zarobić? Reklama niżej pokazuje, że zależy to od miasta. W niektórych oferta jest mniej ciekawa od Czerwonej torebki i Condo systems ale w Szklarskiej Porębie jest już lepiej. Rzucające się w oczy gwiazdki widoczne obok znaku procentu oznaczają: przez pierwsze 3 lata. Pierwsze czyli umowa będzie trwać dłużej.
Źródło: centruminwestycji.com |
Nie ma co ukrywać, gwiazdki to zawsze śmierdząca sprawa. Reklama zawsze pokazuje superlatywy oferty a gwiazdki ukrywają niechciane szczegóły, odsyłając w zamian do drobnego maczku mówiącego oględnie o kłopotliwych kruczkach, których szczegóły są zwykle zakopane głęboko w szczegółowym regulaminie.
Możemy się zatem domyślać, że przez pierwsze 3 lata będzie fajnie bo zarobimy 7% lub nawet 9%. Ale w kolejnych latach już zapewne będzie o wiele mniej ciekawie a umowa wymusi na nas mniejsze zyski? Sama strona nie podaje wiele szczegółów odsyłając w zamian do kontaktu.
Można jednak przypomnieć jak to było w przypadku Czerwonej torebki. Tam umowa trwa 15 lat. Identyczny okres ma w ofercie spółka Dolcan, więc możemy się domyślać, że tutaj okres będzie podobny.
Gwarantowany dochód? Źródło: sunandsnow.pl |
Ile to kosztuje? Patrząc na przykładowe oferty mamy tutaj w przybliżeniu
- 600 tys zł za 49 m. kw.
- 687 tys zł za 63 m. kw.
- 1 098 tys zł za 99 m. kw.
Można wyjść z założenia, że w roku ubiegłym mieliśmy Euro 2012 a więc Polska stała się bardziej znanym krajem, który odwiedziło mnóstwo ludzi i wielu z nich podobno jest zauroczonych naszym krajem. Zapowiadali, że nie tylko wrócą ale nawet będą go regularnie odwiedzać a więc potencjalnie apartamenty będą przynosiły dochody nie tylko dzięki rodakom wyjeżdżającym na wakacje.
Wygląda na to, że rośnie w Polsce nowy biznes oparty na wynajmowaniu apartamentów i rośnie już tutaj konkurencja. Pytanie jednak czy naprawdę warto tutaj wchodzić? Gwarantowane zyski nie są jakoś powalające a kwoty wymagane na wejściu wcale niemałe. Do tego dochodzi ryzyko o którym mówiłem więcej w artykule Inwestycja w lokale czyli oni rozwalą my posprzątamy a ty bierz kasę.
Jeżeli ktoś posiada faktycznie na zbyciu kilkaset tysięcy powinien przede wszystkim przeczytać regulaminy, terminy i wszelakie maczki. Im inwestycja jest dłuższa, tym bardziej ryzykowna i dotyczy to bezwględnie wszystkich form pomnażania kapitału nawet takich jak ZUS, OFE czy lokaty i obligacje skarbowe ale to już temat na osobny artykuł.
Pytanie zatem czy już czas na wakacje inwestycyjne? Wakacje na tak wybitnie długi czas oraz wybitnie duży wkład z powierzeniem naszych środków 'wybitnym specjalistom' od apartamentów wydaje się mimo wszystko dość ryzykowne. Kto wie czy za kilka lat zamiast afery wrobionych w Getin gdzie inwestycje przecież też były długoterminowe będzie głośno o wrobionych w apartamenty?
Dziś przemodelowuje od rana portfel. Masakra z tym Ping-Pingiem, a nie mam gdzie włożyć. Do wawy nie będę jechał dla 0.75% na 3M.
OdpowiedzUsuńNie wiem co myśleć o forex. Na demie zrobiłem na razie z 50tys na 85tys w tydzień. Na akcjach, więc ryzyko mniejsze. Ale nadal duże. Autor bloga próbował sił na forex?
Dodam, że zarobiłem to na sony. W ostatnich kilku latach był kurs 3x prawie 40$ czyli 2x tyle co teraz. To daje 100% zysku w klika lat (przypuszczalnie) albo 10:1 1000% (o ile nie spadnie do 18$ i nie wyczyści nam portfela.
Autor bloga trzyma się od rynku forex z daleka. Długi czas przypatrywałem się jak to robi profesjonalista czyli autor bloga Matematyk na forex
Usuńhttp://matematyknaforex.blogspot.com/2012/04/wstepniak.html
De facto blog powstał z mojej inicjatywy, pisany był jako profesjonalny podręcznik dla początkujących inwestorów na forex. Artykuły w liczbie 80 sztuk tworzą jednolity wykład ale przy 40 odcinku się odpada...
Chociaż lubię matematykę to jednak metody stochastyczne, prawdopodobieństwo i algorytmy pisane w C++ dla opracowania najlepszej strategii ponad rynkiem to rzecz dla prawdziwych pasjonatów.
Moja zasada jest jedna
- jeżeli wiesz jak być ponad rynkiem tak jak autor bloga MnF graj
- jeżeli nie masz opracowanego sposobu jak zarobić z prawdopodobieństwem wyższym niż ponad 50% (musi być ponad ze względu na opłaty) możesz zaryzykować, niestety przez duże Z.
Podsumowując lepiej być specem w jednej dziedzinie niż dyletantem w wielu. Świat finansów jest bezlitosny i wykorzysta to z nawiązką, niestety nie na twoją korzyść.
Tak ale ja naprawdę zastanawiam się nad inwestycją w akcje sony na nawet pół portfela, a chyba nie da się tego kupić z "banku" bo to giełda japońska?
UsuńZastanawiam się czy lepiej dźwigni i Forex nie użyć.
Co prawda to prawda, każdy by chciał być bogaty, a nikt nie lubi się uczyć czy tracić. Jednak przy 70tys wejście za 7tys na 10:1 daje jak by granie za cały portfel, zachowując 63tys w bankach na bezpieczny procent który może odbić 7tys w 2lata. Korci i tak sony kupię, bo wierzę, że za dekadę lub dwie będą po 600$ jak np. samsung czy apple. Nawet za 5tys to te 150tys kiedyś wpadnie :)
@ Anonimowy
UsuńDemo money nie znaczy nic. Dopóki nie postawisz realnych pieniędzy na stół nie będziesz wiedział nic na temat tradingu. Metody typu matematyk na rynku forex możesz sobie darować - nie zarobisz żadnych pieniędzy, nie znam nikogo kto by na czymś takim cokolwiek zyskał. Jak jesteś wybitnie uzdolniony to po 3 latach inwestowania dzień w dzień możesz liczyć na zyski. Niektórym zajmuje to o wiele dłużej, a jeszcze innym nie udaje się to nigdy. Nie radzę też szukać nauczycieli tradingu w Polsce. Jeśli chcesz podejść do sprawy poważnie to musisz znaleźć mentora - tnz osobę z powyżej 10letnim stażem jako trader, który opracował metodę, uczy jej i potrafi udowodnić, że z z inwestowania się utrzymuje. Z reguły usługi takich osób są płatne, dodatkowo są tysiące oszustów więc jak nie wiesz czego szukać to na pewno na takich trafisz. Tak więc musisz też się przygotować na to że stracisz kupę kasy zanim coś sensownego znajdziesz. To tak pokrótce z moich doświadczeń, oczywiście życzę powodzenia.
Tylko Forex i tylko EURUSD
Polcan, jak to jest, bloga MnF prowadzi (prowadził) ktoś w Twoim imieniu?
UsuńCo do jeszcze wpisu Anonimowego 19:01
"Jak jesteś wybitnie uzdolniony to po 3 latach inwestowania dzień w dzień możesz liczyć na zyski."
Przypomniała mi się moja matematyczka ze studiów, wykładała między innymi matematykę stosowaną, statystykę ekonomiczną, rachunek prawdopodobieństwa, szeregi czasowe itp. Wiele razy próbowała swoich sił na giełdzie i w końcu, po którymś kolejnym utopieniu pieniędzy, zrezygnowała.
Tak, bloga MnF prowadził kolega, zawodowy matematyk, twórca autorskiej metody zarabiania na Forex.
UsuńA ty mi przypomniałeś o ostatniej wpadce ekonomistów z krakowa, którzy wtopili na giełdzie, bowiem ich model nie zadziałał. Jeden z czytelników całkiem niedawno zostawił link do artykułu na ten temat.
Autor MnF osiąga jednak dobre zyski na swojej metodzie. Ale jakoś nigdy nie przekonał mnie do prawdopodobieństwa, które jest jego konikiem.
Ale Idea zrobił kaprys.
OdpowiedzUsuńZysk z całego portfela spadł mi do 5.00% w skali roku w tym miesiącu oraz 4,56% od lipca. BRUTTO :(
Zastanawiam się nad wejściem w obligacje korporacyjne. Polcan, ilu różnych obligacji (a raczej emitentów obligacji) masz w portfelu?
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną sześć.
UsuńProsze o rozszerzenie tego sony ..jestem zainteresowany...gdzie nabyc itd
OdpowiedzUsuńPlanowałem pierwotnie dwie części tego artykułu ale w związku z bardzo małym zainteresowaniem tematem zaniechałem tego.
UsuńW artykule masz namiary więc nie powinno być problemów z uzyskaniem szczegółów.
Witam, czy na temat Sun&Snow wiadomo obecnie coś więcej? W Internecie brak jest jakichkolwiek artykułów na ich temat
OdpowiedzUsuńNa stronie Sun & Snow jest zakładka centrum prasowe, i tam jest cała lista artykułów na ich temat z ostatnich dwóch lat - miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńJa współpracowałem z nimi jako właściciel mieszkania i współpraca układała się źle. Jak tylko podpisze się umowę to olewają człowieka kompletnie. Może mają już za dużo mieszkań, a za mało ludzi do pracy. Nie płacą faktur terminowo. Dbają wyłącznie o interesy gości, kompletnie nie obchodzą ich interesy właścicieli. Nie polecam tej firmy.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie w calej rozciaglosci z przedmowca, Nie jestesmy zadowoleni ze wspolpracy z firma Sun&Snow . Jest z nimi bardzo slaby kontakt i tak jak to juz zostalo napisane ignoruja wlasciciela, ponadto nie staraja sie szczegolnie pozyskac klientow, poza wrzuceniem oferty na booking. Dbaja o klienta (choc tez nie zawsze...) a o wlascicieli nie za bardzo... Nie polecamy!
OdpowiedzUsuńTEŻ NIE POLECAM .CHORA UMOWA . W Sun&Snow coś im się pomyliło. Cała umowa jest napisana tak jakby apartamenty były ich własnością . Pieniądze powinny wpłuwać na konto właściciela , wkońcu to on zainwestował i ponosi wszystkie koszty związane z utrzymaniem swojego apartamentu . Pobieranie opłaty za sprzątanie gdy właściciel chce przyjechać do swojego apartamentu to szczyt perfidii . W ten sposób zarabiają nawet na właścicielach . Opłata ta to min. 130,- zł z czego sprzątaczka na um.zlecenie dostaje 80,- zł. Sprzątaczka również " opiekuje " się apartamentem . A wygląda to tak , że sprząta i wydaje klucze . Odjeżdża i do apartamentu przyjeżdżają za chwilę dodatkowi ludzie . No ale co tam ich to obchodzi ,za wodę i prąd płaci właściciel . Nie inwestując nic i za nic nie odpowiadając , wkońcu to sprzątaczka jest na um.zlecenie i za marne grosze odpowiada za wszystko z Kodeksu Cywilnego . Sun%Snow ma czysty zysk bez roboty . Jedyny koszt to inwestycja w program komputerowy do obsługi internetu . Za sprzątaczkę i niby "opiekuna" płacą dodatkowo wynajmujący i właściciele . Warunki rozwiązania umowy z tą wg mnie b. nieuczciwą firmą są niezgodne z prawem .
OdpowiedzUsuńPotwierdzam ze swoich obserwacji. Wszelkie uszkodzenia w apartamencie obciążają jego właściciela. Rozumiem, że za potłuczone naczynia nie będziemy ganiać Gości hotelowych, ale np. podziurawione drzwi (ktoś je skopał?), uszkodzona noga w sofie (śpiąc walczysz, żeby nie sturlać się na ziemię), to już chyba przesada. Wiem, że apartamenty nie są sprawdzane po pobycie Gości, bo zdarzyło mi się parokrotnie wysłać do apartamentu znajomych (bez informowania S&S) i kontroli nie było. Potem odpowiedzialność się rozmywa, albo mówiąc wprost przekłada na wydatki remontowe właściciela apartamentu.
OdpowiedzUsuńDo tego trzeba dołożyć regularne już opóźnienia w wypłacaniu czynszów właścicielowi. Mam równą kwotę co miesiąc (niezależnie od obłożenia). 7-dniowy termin płatności regularnie nie dotrzymywany. Płacili po miesiącu, ale za styczeń i luty do dziś nie ma wpłaty, a jest już 22.03! Na maile i telefony w tej sprawie nie reagują.
Odradzam oddawanie swojego apartamentu w zarządzanie S&S. Firma stała się chyba za duża i zapewne brakuje kontroli z centrali i audytów jakości obsługi gości i właścicieli.