Wczoraj oraz dziś na FpG prezentuję najnowszą odsłonę lokaty idealnej plus która od teraz ma dopisaną rzymską dwójkę. Druga wersja oznacza już nie zmianę oprocentowania, chociaż trzeba przyznać, że ono także się zmieniło o czym pisałem wczoraj, ale przede wszystkim różny czas płatności świadczenia o czym dziś.
Nowej odsłony lokaty nie ma już nawet w kuluarach. Do tej pory wszystkie emisje są dostępne po zalogowaniu się do bankowości elektronicznej Idea banku. Można je odszukać w przesyłanej korespondencji dla klientów banku. Często pytacie gdzie to można znaleźć. Możecie zajrzeć na zakładkę Ustawienia by je odkryć.
Niestety nowej oferty tam nie ma. Nie ma także planu pracy dla doradcy, który ma ją zaoferować. Okazuje się bowiem, że doradca, który dzwoni do starych klientów ma dokładnie wypisane krok po kroku jak ma przebiegać rozmowa z klientem.
Oczywiście nie da się przewidzieć reakcji potencjalnego klienta ale szkic takiej rozmowy każdy doradca ma. Niżej mamy fragment takiej rozmowy
Plan pracy doradcy Źródło: idea |
Jak widać zakłada się już dziś, że za rok najlepsze lokaty będą oprocentowane na maksymalnie 3,50% i to jest główna karta przetargowa. Dzięki temu doradca ma użyć niezbitego argumentu, że 4,20% to dziś rarytas i na taki haczyk łowić potencjalnego klienta.
Tylko tutaj mamy podane czarno na białym jakie oprocentowanie ma lokata idealna plus. We wszystkich materiałach jakie można znaleźć w bankowości internetowej nie wiadomo na jaki procent można liczyć. Informacje o tym są tyko tutaj i najczęściej dowiadywałem się tego od czytelników.
Widzimy że to co bank oferuje jest dokładnie zaplanowane a doradca ma działać niczym maszyna zaprogramowana według z góry ustalonego planu. Planu, który ma zadziałać czyli innymi słowy sprzedać produkt. Warto o tym pamiętać w przypadku kontaktu z doradcami finansowymi nie tylko w banku.
W przypadku lokaty idealnej plus nieważne w której wersji nie jest to jakieś wielkie niebezpieczeństwo. Akurat ten produkt jest w miarę bezpieczny w końcu lokata ma 100% gwarancji BFG do 100.000 euro a świadczenie 50% gwarancji UFG do kwoty 30.000 euro. Zastrzeżenie może budzić tylko połowa gwarancji na świadczenie ale trudno nazywać to ryzykowną inwestycją.
Dużo bardziej ryzykowne są inne plany według, których pracuje doradca gdy sprzedaje produkt długoterminowy na 10 i więcej lat za który pobierane są sowite opłaty administracyjno-manipulacyjne do których zalicza się jeszcze zarządzanie i cała masa innych zupełnie zbędnych kosztów zebranych w artykule Opłaty na potęgę czyli bankierzy zacierają łapki.
Jak widzimy doradca nie doradza w co zainwestować jak się wydaje większości osób. Doradca działa tak jak mu każe plan marketingowy a motywatorem są prowizje za sprzedaż. Dla niego najczęściej jest obojętne czy produkt jest dobry czy nie on wykonuje po prostu swoją pracę. Trudno zresztą oczekiwać by mówił klientowi 'to beznadziejny produkt niech pan go nie kupuje'. Znamy to doskonale z wrobionych w Getin czy BRE bank i zawsze w takim przypadku mówi się: trzeba było czytać dokładnie regulamin.
To podstawowa różnica. Łatwo ulec złudzeniu, że doradca doradza klientowi jak najlepiej więc z jego oferty warto skorzystać. Ale w końcu do klienta należy wybór kupić oferowany produkt czy też nie. Ważne jednak by wybór był świadomy a nie dyktowany pozytywnymi skojarzeniami jakie nasuwa słowo doradca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz