poniedziałek, 23 maja 2016

Rollercoaster na obligacjach Leasing Expert


W ubiegłym tygodniu największą uwagę przykuwała bez wątpienia spółka Leasing Expert. Ta firma zafundowała swoim inwestorom niebywały Rollercoaster. Notowania leciały w dół, w ubiegłym tygodniu poszybowały w górę i... zostały zawieszone.

Wykup obligacji zbliża się dużymi krokami. Jak wiadomo obligacje notowane na Catalyst znikają  z giełdy na mniej więcej dwa tygodnie przed wykupem. Ostatni dzień na giełdzie zapowiedziano na wtorek czyli jutro, ale w piątek tuż przed zamknięciem sesji skrócono ten czas.

Co się stało ze spółką, która najpierw zgodnie zjeżdżała z Mexpolem a ponad połowę wartości. Po czym Mexpol zaczął marsz w górę, a Leasing Expert kontynował spadek do 12% wartości, a w piątek wystrzelił nagle nieoczekiwanie w górę?




Na dobrą sprawę nie powinienem używać nazwy Leasing Expert, lecz nowej Property Lease Fund. Spółka niczym TK Invest zmieniła bowiem nazwę i inną w trakcie trwania obligacji.

W przeciwieństwie do Tk Invest spółka informuje na bieżąco inwestorów co się dzieje. Raporty spółki są łatwo dostępne, ale ich lektura jest niebezpieczna. Każdy raport kwartalny to opis niebywałych milionowych strat i nieudanych ruchów, który każe się zastanowić, czy nad tą spółką krąży jakieś fatum, czy też prezes ulepiony jest z tej samej gliny co uczestnicy przekrętów na obligacjach.


Kumulacja niebywałego pecha raportowanego co kwartał od dwóch lat miała swoje apogeum w rozpaczliwej nadziei, że inwestorzy zgodzą się na rolowanie serii B, na nową serię F. Jej parametry można zobaczyć niżej.




20.000 zł to duży próg, ale też tyle wymagała seria B, stąd taka minimalna kwota zapisu. 9,50% wskazuje na duże ryzyko inwestycji, zaś brak zabezpieczenia może wskazywać, że spółce zaczyna brakować majątku na ewentualne zaspokojenie roszczeń.

Doświadczenie uczy, że rolowanie obligacji to nie jest dobry pomysł. Wszak to samo robiła eKancelaria. Lepszym rozwiązaniem jest propozycja PCH Capital o spłacie w ratach, więc nic dziwnego że inwestorzy powiedzieli NIE i emisja nie doszła do skutku.

Inwestorzy powiedzieli głośne Nie, bank odmówił kredytu, spółki z branży private equity też odmówiły wsparcia finansowego. I jak czytamy w ostatnim raporcie za I kwartał 2016, odmowa tak banków jak spółek Venture Capital jest aktualna od dwóch lat.


Jakby tych kłopotów było mało, spółka winna Property Lease Fund ponad 4,5 miliona, które wystarczyłoby na spłatę obligacji, zaraportowała stratę na 50 milionów. Nie wiadomo więc, czy odda kasę dla byłego Leasing Expert. Ewentualna spłata nawet jeśli dojdzie do skutku, to przypada po terminie spłaty obligacji.

Nic dziwnego że w obliczu takich danych obligacje leciały na łeb na szyję. Humory inwestorów zrobiły się czarne, zaś zaznajomieni z tematem zaczęli stawiać na nich krzyżyk.

I oto późnym piątkowym popołudniem okazało się, że znalazł się jakiś szaleniec, który pożycza 2,5 miliona zł dla Property Lease Fund. Na dwa dni przed zniknięciem obligacji z giełdy, kurs więc szybuje szybko w górę i.. ciach. Obligacje zawieszono.

Ciąg dalszy: Arkusz zleceń na przykładzie Property Lease Fund

1 komentarz:

  1. No doprawdy rozczulające. 1/ Spółka owszem publikuje sporo raportów ale od raportowania kasy nie przybywa. 2/ Spółka zalewa w komunikatach/sprawozdaniach słowotokiem prezesa, ale nie informuje rynku ani w komunikacie ani w sprawozdaniu kwartalnym np. o tak ważnej rzeczy jak powołanie spółki zależnej (PCZ też o powołaniu kilku spółek zależnych do których wyprowadzono sporo majątku nie informował). 3/ Porównywanie sytuacji Leasing Experts z Mexpolem to obraza Mexpolu. Tam kurs spadał bo po prostu spółka milczała (raportowała niezbędne minimum) a poza tym robiła wszystko żeby łapać kontrakty i obligacje wykupić. Tutaj kurs spadał nie bez powodu. Już po komunikacie o korekcie prognozy wyników za 2014 r zapaliło się duże czerwone światło. Wypłata w zeszłym roku ponad 200tys dywidendy za 2014 r (która poszła w ponad 70% do kieszeni prezesa) w sytuacji gdy spółka za I i II kw 2015 wykazała syf w księgach to bezczelność nr 2 (bezczelnością nr 1 był zakup za bodajże okrągły milion od brata prezesa udziałów w spółce mającej zajmować się leasingiem samolotów). No odlot zupełny i biznes pierwsza klasa: zamieniono milion realnej gotówki na udziały w nieczynnej operacyjnie spółce i koszty, które ona przynosi. Może i serię B spłacą ale w tym roku do spłaty pozostają jeszcze serie C, D (objęta przez 1 nabywcę instytucjonalnego) oraz E. Co do kondycji finansowej głównego wierzyciela emitenta czyli Rank Progress to chyba wychodzą na prostą: za I kw zaraportowali 6,8 mln skonsolidowanego zysku netto (rok temu było 17,1 mln straty) i dodatnie przepływy pieniężne. Jak ktoś pożyczył tej spółce pieniądze to albo wierzy, że spółka to spłaci go w te 2 lata (w międzyczasie ma jeszcze do spłaty pozostałe 3 serie obligacji) albo zdaniem pożyczkodawcy nieruchomość będąca zabezpieczeniem tej pożyczki jest warta takiego ryzyka.Anielka

    OdpowiedzUsuń