piątek, 31 października 2014

Naganiacze i słupy czyli w afera wołomińska nabiera rozmachu

 
Wczoraj na FpG omawiałem dalszy ciąg afery wołomińskiej. Dziś kontynuuję temat omawiając problem bezpieczeństwa środków mimo napiętej sytuacji. Sam zresztą posiadam jeszcze lokatę rentierską w Wołominie, która kończy mi się w listopadzie.

Oczywiście wcale nie mam zamiaru jej zrywać przed terminem, w końcu czekam od roku na jej zakończenie i przymierzam się do założenia kolejnej. W końcu jest tutaj BFG i jeśli coś się stanie złego, będzie to problem Funduszu Gwarancyjnego, a nie Kasy.

Dziś dowiemy się jakie dokładnie zarzuty zostaną przedstawione zatrzymanemu w środę prezesowi Mariuszowi G. i wiceprezesowi Mateuszowi G. Czy faktycznie będzie to zapowiadane działanie na szkodę kasy oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej?

Wszystko wskazuje na to, że sprawa nie będzie mieć szybkiego finału. Aresztowana w kwietniu wiceprezes Joanna P. do dziś jest w areszcie. W SKOKu zaś przewodniczący Rady Nadzorczej Wojciech Ciechomski poinformował o gotowości do powołania nowych członków zarządu

Czekamy na rozwój wypadków

Przypomnijmy: według doniesień prasowych SKOK udzielał wielomilionowych pożyczek praktycznie bez zabezpieczenia, bowiem działki miały zdecydowanie niższą wartość aniżeli kwota pożyczki. 

Co więcej rzekomo owe kredyty oferowano bezdomnym oraz biednym, którym naganiacze mieli oferować rolę słupów. Za grosze owe słupy mieli brać na podstawie fałszywych dokumentów owe kredyty. 

Całą sprawę opisywałem po raz pierwszy w artykule Czy to początek afery w SKOKu Wołomin jeszcze w kwietniu ubiegłego roku, gdy sprawę na światło dzienne wyciągnął reporter RMF. Czego dowiemy się dziś?

Jak się okazało zatrzymanym osobom zarzucono wyłudzenie kredytów na łączną kwotę aż 300 milionów złotych. Złożyło się na nie ponad 200 pożyczek udzielanych w latach 2009-2014. Oszustwo odkryto przy składaniu fałszywych dokumentów przez 4 osoby. 

Udzielanie kredytu nie trwa tak krótko jak zakładanie lokaty. Przy składaniu wniosku jesteśmy sprawdzani bardziej szczegółowo. Podczas sprawdzania owych czterech delikwentów w bazach banku wykryto, że każdy z nich wcześniej też wyłudzał kredyty i to na kwotę aż 3 milionów. Wówczas także dokumenty były nieprawdziwe.

Ani prezes ani wiceprezes nie przyznali się do stawianych im zarzutów. Dlatego też prokurator skierował do sądu wniosek o 3 miesięczne aresztowanie Mariusza G. i Mateusza G. SKOK musi zatem powołać nowy zarząd, gdyż nie wrócą oni do pracy tak jak przewidywała Kasa.

Lista kandydatów już jest Źródło: sok.wolomin.pl

Prezes i Wiceprezes to nie jedyne osoby zamieszane w tę aferę. Jak pamiętamy w kwietniu zatrzymano wiceprezes Joannę P. wraz z Piotrem P. podejrzanego o kierowanie grupą przestępczą. Łącznie zarzuty jak dotąd postawiono aż 41 osobom

W efekcie toczy się właśnie postępowanie administracyjne, którego celem ma być kolejne ustalenie zarządu komisarycznego, tym razem w SKOK Wołomin. Czym to się może skończyć wiemy już dobrze. Teraz czekamy na komunikat ze strony Kasy, który ma się ukazać w poniedziałek.

Ciąg dalszy: Pobicie wiceszefa KNF czyli afera wołomińska zatacza coraz większe kręgi

5 komentarzy:

  1. Moim zdaniem pieniądze członków Kasy są bezpieczne.Obędzie się nawet bez wypłat BFG. Jeśli zarzuty się potwierdzą to najwyżej zmieni się zarząd Kasy lub nastąpi przejęcie.Ta kasa według informacji ogólnodostępnych jest zdrowa finansowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tam mam lokaty i nie panikuję. Jest BFG jest dobra oferta i mi to wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto jeszcze został z starego zarządu Skok Wołomin oprócz profesora który kieruje rada nadzorczą .
    KNF chyba wyznaczy komisarza aby zabezpieczyc zgromadzone środki

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest gwarancja BFG jak w każdym banku - uważam, że nie ma powody do obaw

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyła mi się lokata, czy próbować zakładać na 3 czy 4 m-ce następną? Czy to byłby jeszcze bezpieczny okres?

    OdpowiedzUsuń