Ogłoszenie Administratora Hipoteki dla obligatariuszy w sprawie TK Invest

TK Invest w dalszym ciągu uprawia swoje nielegalne działania. Jak się okazało, czynności wobec obligatariuszy serii C, opisane w artykule TK Invest przedłuża czas trwania obligacji bez zgody inwestorów, zostały powtórzone wobec obligatariuszy serii C1.

Co prawda do serii C zostało obiecane 0,50 pp bonusu, zaś dla serii C1 nawet 1,00 pp. Niemniej jednak są to tylko obietnice bez pokrycia. W obu przypadkach spółka wypłaciła jedynie odsetki, ale bez pytania o jakąkolwiek zgodę na przedłużenie, zaś to czy faktycznie wypłaci zainwestowany kapitał pozostaje niewiadomą.

Jakiekolwiek próby kontaktu kończą się wyjaśnieniami opisanymi w artykule Mętne tłumaczenie zarządu TK Invest. Zresztą od słów do czynu droga daleka. A skoro wezwanie do zapłaty zostało całkowicie zignorowane, warto polegać na sobie, a nie na niesłownej spółce.


Z racji iż obligacje były zabezpieczone, przysługuje nam prawo do jego spieniężenia, celem odzyskania kasy, którą spółka obecnie rozporządza bez naszej zgody. Jak pamiętamy spółka informowała nas o tym, że zabezpieczenie zostanie przyznane dopiero... po przydziale obligacji.

Był to pierwszy taki przypadek, że w dniu przydziału obligacje były niezabezpieczone, zaś faktyczne zabezpieczenie przyznano dopiero później i na to spółka przyznawała sobie miesiąc czasu. 

Na szczęście zabezpieczenie zostało ustanowione. Przydział obligacji był 29 stycznia 2015, zaś zabezpieczenie zostało ustanowione 23 lutego 2015. Informację o tym można znaleźć w ogłoszeniu jakie dla nas wydała Kancelaria Radców Prawnych Bojanowski Hipsz i Wspólnicy.

Spółka nie reaguje na wezwania

Z ogłoszenia kancelarii wynika, że spółka nie reaguje nie tylko na wezwanie obligatariuszy. Pozostaje obojętna także na wezwanie jakie wysłał Administrator Hipoteki. Nic dziwnego, że AH jest skłonny zająć się sprawą i wszcząć odpowiednie postępowanie już bez rozmów ze spółką.

Według informacji od emitenta seria C objęła w sumie 155 obligacji na łączną kwotę 1.555 tys.  Z drugiej strony zabezpieczenie opiewa na kwotę 2.325 tys czyli blisko 150%. Oczywiście taka kwota widnieje na papierze, zaś rzeczywista wartość może być zupełnie inna.

Co zatem sugeruje AH? Po pierwsze kontakt z kancelarią, na podany mail, a po drugie zdobycie świadectwa depozytowego z BDM, czyli tego domu maklerskiego, z którego przychodziły do nas odsetki.
 

Proponowane przez AH działania na rzecz obligatariuszy

Dlaczego nie można wysłać papierów otrzymanych od spółki? Z prostego powodu, że obligacje to papiery zbywalne i ktoś mógł je sprzedać innej osobie, a następnie żądać teraz zwrotu. BDM zaś prowadzi ewidencję posiadaczy, więc owe świadectwo depozytowe potwierdza, że faktycznie jesteśmy jego posiadaczami.

AH podaje także termin zgłoszeń. Jest nim 31 marca 2016. Oczywiście im więcej osób się zgłosi, tym mniejsze będą dla nas koszta sądowe, postępowania egzekucyjnego oraz wynagrodzenia dla AH. Dlatego warto zbierać się w coraz większą grupę.

Do wyboru mamy dwie rzeczy: albo zgadzamy się tylko na egzekucję z nieruchomości w Baborowie, które w formie zabezpieczenia dał nam emitent. Wiadomo jednak, że spieniężenie nieruchomości to nie taka łatwa sprawa i może się ciągnąć bardzo długo. Nie jest też znana faktyczna wartość z potencjalnej sprzedaży.

Drugą opcją jest zgoda na dodatkowe zlecenie jakim jest zaspokojenie z naszych roszczeń z całego majątku, a nie tylko nieruchomości. To dodatkowe zlecenie może praktycznie wykonywać każda kancelaria, niekoniecznie ta w której jest nasz Administrator Hipoteki.

Podsumowując biorąc pod uwagę bardzo nieprofesjonalne zachowanie zarządu TK Invest, warto wziąć udział w egzekwowaniu należności. Nic bowiem nie wskazuje na to, że obietnice będą spełnione w przewidzianym terminie. W końcu skoro zarząd nie pytał o nas zgodę tylko zrobił tak jak chciał, więc może także wydać podobny komunikat w końcówce kwietnia.

Osoby zainteresowane dołączeniem, mogą dalej pisać na obligacjepp2@wp.pl. Niebawem dalsze szczegóły roześlę mailowo grupie bezpośrednio zainteresowanej działaniem, zamiast czekać na kolejny nieoczekiwany ruch spółki bez zgody jej obligatariuszy.

Ciąg dalszy: Obietnice bez pokrycia