Ciąg dalszy zabawy w kotka i myszkę w TK Invest

Zrobił nam się już tasiemiec z TK Invest, porównywalny do afer z udziałem Amber Gold z PP1 czy też SKOK Wołomin z FpG. I jakoś nic nie zapowiada rychłego końca nowej afery, gdyż prokurent spółki najwyraźniej gra z nami w kotka i myszkę.

Jak doskonale pamiętamy najpóźniej do piątku 11 marca mieliśmy otrzymać pierwszy przelew według deklaracji ustnej złożonej w czwartek 3 marca o godzinie 12: 15. Kontakt telefoniczny jest oczywiście zarejestrowany u operatora telefonii komórkowej i stanowi dowód w sprawie przeciwko TK Invest.

Deklaracja okazała się słowami rzuconymi na wiatr. Dotyczy to zresztą nie tylko obietnicy przelewu, ale także aktywnego informowania o tym co się dzieje w spółce. Okazuje się jednak, że w piątek ukazała się kolejna deklaracja prokurenta, tym razem na piśmie.

Jak widzimy, kolejny raz jesteśmy mamieni zapowiedzią o spłatach - który to już raz? Wykup miał się rozpocząć wczoraj czyli w poniedziałek 14 marca 2016. Jak było do przewidzenia, żadne środki nie znalazły się na koncie.

Spójrzmy na chwilę na samo pismo. Jest to odpowiedź na wezwanie do zapłaty. Takich pism spółka dostała w lutym bardzo wiele od wielu obligatariuszy posiadających serię C, a w marcu od obligatariuszy serii C1. O ile mi wiadomo, wszystkie z nich zostały zignorowane.

Po drugiej prokurent podaje mocno zawyżony szacunek majątku spółki. Skoro spółka posiada 32.615.118 akcji Velto Cars, to wartość tych akcji jest uzależniona od kursu. Akurat o akcjach tej spółki pisałem wczoraj i w ciągu dnia nic się tutaj nie zmieniło.

Wartość akcji jest dużo mniejsza niż deklarowana

Jak widzimy dalej są warte zaledwie 12 groszy, a tylko w ciągu ostatniego tygodnia potaniały o... 25% czyli 1/4 swojej poprzedniej wartości. Nie są więc warte ponad 4,5 miliona, lecz poniżej 4 milionów.

W dalszym ciągu mamy tutaj dobrze nam znaną już pieśń o transakcji sprzedaży własnej nieruchomości oraz finalizacji, która dla spółki byłaby niekorzystna. Powodem są rzekome "zawirowania na rynku". Więc niby co? Zawirowania nagle ustają i oto jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znajduje się kupiec oferujący godziwą cenę?

Zresztą nawet jeśli znajdzie się taki kupiec, to nie ma gwarancji, że środki pójdą na wykup obligacji. Przecież nieruchomość będąca zabezpieczeniem też została sprzedana i to po upływie terminu spłaty obligacji, a jakoś te środki nie poszły na spłatę wierzycieli.

Jedna z osób, które też otrzymały informację o kolejnej zapowiedzi prokurenta zapewniła mnie, że da sobie rękę uciąć, iż środki wpłyną. Jak widać dalej są osoby co ręczą za spółkę, której rzetelność można włożyć między bajki. 

Podsumowując należałoby zadać pytanie.Skoro wykup miał się zacząć wczoraj, jak to kolejny raz szumnie zapowiada prokurent Michał Sowa, pytanie do czytelników: dostał ktoś wczoraj jakiekolwiek środki na swoje konto?

Spółka apeluje by nie występować na drogę sądową. Z informacji od jednego z czytelników wiem, że przynajmniej jedna sprawa do sądu została już złożona. I wszystko wskazuje na to, że nie będzie to jedyna tego typu sprawa.

Ciąg dalszy: Informacja dla mediów w sprawie afery TK Invest