Ponad 2000 zł opłaty dla administratora hipoteki czyli zapłać a się zobaczy

Niedawno na Arkanach obligacji zebrałem artykuły pokazujące ciemną stronę obligacji. O tym że defaulty w świecie obligacji się zdarzają, wiemy od samego początku. Są nieodmiennym elementem świata obligacji, tak jak wypadki w życiu każdego z nas.

Każdemu z nas zdarza się wypadek. Z tego powodu się w końcu ubezpieczamy i liczymy na odszkodowanie z tego tytułu w momencie, gdy zaistnieje sytuacja kryzysowa. Różnie jednak potem bywa z egzekwowaniem tego ubezpieczenia. 

Nie inaczej jest w przypadku obligacji. Tutaj zamiast ubezpieczenia mamy tak zwane zabezpieczenie. I choć brzmi to wszytko ładnie, praktyka pokazuje, że ideału droga bardzo daleka, zaś do farsy znacznie bliższa.


Doskonałym tego przykładem jest ostatnia wiadomość jaką dostałem od jednego z czytelników bloga. Dostał on pismo od kancelarii prawnej, wyceniającej wynagrodzenie dla Administratora Hipoteki, za czynności realizowane wobec dłużnika.
Jak napisał czytelnik:
kwota jaką chcą, żeby wpłacić, jest w stosunku do wartości obligacji kosmicznie wysoka.

Spójrzmy na pismo jakie dostał:

Nie da się ukryć, że 2008 zł to kwota zdecydowanie zbyt duża, stanowi bowiem aż 17% wartości obligacji naszego czytelnika. Firma PPUH VIG o wykupie informowała jeszcze w lutym o czym można było przeczytać tutaj. Warto odnotować fakt, że spółka nie chowa głowy w piasek, jak na przykład omawiany niedawno Uboat, który wystawił wierzycieli do wiatru. O tym co się dzieje w spółce VIG informuje na bieżąco:

Całą treść powyższego komunikatu można przeczytać tutaj. 

Upadek spółki jest dla obligatariuszy bardzo niemiłą informacją i powoduje zwykle zrozumiałą panikę inwestorów. Warto pamiętać o jednym, w interesie spółki leży przetrwanie i wyjście z kryzysu, warto więc spróbować dać szansę wyjścia na prostą i sprawdzić czy faktycznie przedstawiciele spółki są na bieżąco i każdorazowo do dyspozycji inwestorów, jak zapewnia prezes zarządu.

Z drugiej strony mamy jednak kancelarie prawne, którym nie zależy na przetrwaniu spółki, bowiem jej upadek to czysty biznes, co pokazuje między innymi powyższy komunikat. Mało tego w komentarzach na moim blogu pojawia się coraz więcej ogłoszeń kancelarii prawnych, które są przeze mnie blokowane, gdyż nie jest to miejsce na reklamowanie swoich biur, telefonów i namiarów, a następnie namawianie do likwidacji spółek.

Niebawem zobaczymy jaki finał będzie mieć ta sprawa, spółka bowiem szuka różnych alternatyw. Dobrze byłoby, gdyby Przedsiębiorstwo VIG poszło w ślady Vedia, która z poślizgiem, ale jednak spłaciła swoje obligacje. Nie trzeba wówczas będzie kolejny raz zaostrzać apetytów tym, którzy dziś żerują na niedopracowanym u nas systemie ochrony obligatariuszy.

Ciąg dalszy: VIG zapowiada spłatę obligacji czyli kto kogo nabiera