Po całotygodniowym poszukiwaniu różnych sposobów na dobry zarobek, dziś czas na wskazanie konkretnych i co więcej sprawdzonych metod. Takich w których nikt nas nie będzie naciągać na "strukturalne kolekcjonowanie rubinowych diamentów".
Z przedstawionych metod czy to tradycyjnych, alternatywnych czy MLMów, które omawialiśmy kolejno w osobnych artykułach, zawsze chodzi o jedno. Zwerbować klienta i wydusić z niego kasę na przeróżne sposoby, a czy będzie to fundusz, wino z whiskey czy złote góry obiecywane przez firmę praktycznie nie gra roli.
Co zatem należy zrobić, gdzie się zwrócić? Jak już wspomniałem na początku cyklu artykułów adresatem nowej wersji czyli PP3 będzie bardzo wąskie grono odbiorców. Swoista elita, która może się podpisać pod hasłem Polak Potrafi, będącym mottem każdej odsłony bloga.
Dlaczego blog nazywa się Polak Potrafi? Odpowiedź jest bardzo prosta, bowiem jego autor na początku swoich dróg zarobkowych spotykał się z bardzo różnymi, a zarazem sprytnymi sposobami zarobkowania. I miało to miejsce nie tylko w Polsce, ale także za granicą, gdyż pracowałem w kilku krajach na obu półkulach.
Dziś skupię się na jednym takim sprytnym sposobie z którym zetknąłem się już bardzo dawno. W życiu każdego człowieka można wskazać kluczowe wydarzenia, które rzutują na całą przyszłość. Praktycznie każdy inwestor jest w stanie wskazać co było jego motorem działania, gdzie zdobywał pierwsze doświadczenie, które następnie stosuje i rozwija.
Będąc uczniem szkoły maturalnej trzeba było pomyśleć o zarobku na studia. Zacząłem zatem prowadzić działalność gospodarczą, początkowo według utartych schematów. Kupić okazyjnie towar i sprzedać z zyskiem.
Powód był prosty, zarobić można było dosłownie na wszystkim. Wystarczył mały stolik, ba kawałek szmaty rozłożony na chodniku, słowem dowolna powierzchnia na której można było postawić towar. Pewne było jedno, że pójdzie w ciągu kilku minut. Można było zdjąć zegarek z ręki, długo nie poleżał, można było kupić w księgarni odległej o kilkadziesiąt metrów Słownik wyrazów obcych, też szybko się sprzedał, mimo że był ogólnie dostępny.
Istota rynku i wypracowywania zysków Źródło: nbportal.pl |
Problem był jeden towar trzeba było ciągle dostarczać, trzeba było go kupić i przynieść co marnowało czas, nie mówiąc już o kosztach transportu. Szybko jednak zauważyłem, że można było zrobić wszystko prościej.
Nieopodal bowiem siedział sobie facet pod parasolem, który popijał soczek i czekał aż klienci wybiorą sobie filmy spośród jego licznej kolekcji. I za wymianę brał sobie 5 zł od sztuki. Średnio ludzie wymieniali po 4-5 filmów, co dawało zysk 25 zł na kliencie. A wybierało po kilku jednocześnie. Czterech dawało już stówę, na jej zgarnięcie wystarczyło dosłownie kilka minut.
Kasety VHS były oczywiście sygnowane jego znaczkiem jaki sobie jednocześnie wyszył na parasolu. Kto przynosił filmy do wymiany musiał posiadać kasety z jego znaczkiem, co gwarantowało, że kaseta nie była pusta lecz zawierała film z jego kolekcji z gwarancją dobrej jakości.
No i proszę mamy piękny model na łatwy, przyjemny i szybki zarobek. Facet nie robi nic, nie kupuje ciągle towaru, nie marnuje czasu na zakupy, na transport, nie musi nawet udowadniać skąd ma kasę płynącą do niego strumieniami. I większość z takiej kasy nie jest nigdzie udokumentowana, gdyż nikt mu nie udowodni ile filmów zostało wymienionych.
Skutków można się było domyśleć,- na pierwszy rok studiów udało się nazbierać aż nadto. Wówczas także pojawiły się pierwsze pomysły na optymalizacje, które tak dobrze znają stali czytelnicy bloga. Nie chodzi jednak o opowiadanie co było kiedyś i na czym one polegały, ale jak zarabiać niezależnie od innych.
Sprawdza się zarazem inna prawda. To nie są sprawy o których się mówi na prawo i lewo: słuchajcie ludzie, powiem wam jak zarobić, bo chcę uczynić was bogatym. A przecież takich jest wielu. Takie hasła zawsze będą żerowaniem na naiwności ludzkiej, a nie altruizmem lewych proroków.
Tak naprawdę to są sprawy, które trzeba samemu zauważyć i wcielić w życie. Nie mówimy naokoło: słuchajcie róbcie to co ja, gdyż w ten sposób sami sobie kopiemy dołek. Średnio co kilka lat pojawia się nowa okazja, nowy boom, nowa nisza na której pierwsi zarobią najwięcej. To że inni dołączą i rzecz stanie się mniej dochodowa to tylko kwestia czasu.
Podsumowując omawiane wczoraj pierwsze kroki w świecie niezależnych finansów są nieudolne, nie powinniśmy bowiem iść tradycyjnymi ścieżkami, czy podążać za głosicielami "wielkiego bogactwa dla każdego, kto tylko chce być bogatym". Sami musimy odkryć gdzie pachnie zyskiem wykorzystać tę szansę zanim zaczną być uważane za tradycyjne, lub całkowicie znikną z rynku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz