czwartek, 14 lutego 2013

Oszukani w Open czyli Multiprofit ale dla kogo


W ubiegłe wakacje opisałem przypadek pani Ewy z Warszawy oraz zaprezentowałem głośną aferę Wrobieni w Getin. Teraz  dostałem informację o poszkodowanym Grzegorzu którego list można przeczytać od dziś tutaj a jego sprawa znalazła się na portalu Oszukani.org Tutaj znajdziecie dalszą część artykułu, który swój początek ma dziś na Polak Potrafi.

Opisywany indeks BNP Paribas NF8 Europe Excess Return (kod BNPINF8E:IND) to indeks który operuje na rynkach Europy, Azji, Krajów Wschodzących oraz USA. Trudno mi zrozumieć euforię jaką u niektórych wywołuje taka rozpiętość geograficzna. Mogą sobie inwestować na koloniach na Marsie i na Jowiszu jeżeli wysyłają tam jakieś promy. I tak suma summarum liczy się zysk faktyczny a nie miejsce(a) inwestycji.

Podobnie jest z doborem aktywów. Trudno mi także pojąć dziwne podekscytowanie inwestorów jeżeli ktoś powie, że inwestuje w różne klasy aktywów. Wspomniany wyżej fundusz inwestuje zarazem w obligacje, akcje europejskie i na rynkach światowych oraz surowce i nieruchomości. Ale czy to coś zmienia?


Dziwna ta moda jakoby używanie całego globu oraz wszystkich aktywów mogło zwiększyć zyski. To czego możemy być pewni to im większa dywersyfikacja regionalno-aktywowa tym trudniej nią zarządzać, zwiększa się bowiem ilość czynników mogących spowodować wahania indeksu. 

Spójrzmy początkowo na wykres, żeby przekonać się bezpośrednio czy faktycznie taka rozsiane potencjalne źródło zysków przynosi multizysk. Z definicji multiprofit musi być zwielokrotniony w stosunku do zwykłego profitu. Oto wykres za ostatni rok.

Źródło: bloomberg.com

Jak widzimy mimo dywersyfikacji tak geograficznej (rynki Azji, Europy itd) oraz dywersyfikacji aktywów (akcje, obligacje, nieruchomości itd) wynik ostateczny jest na wyraźnie niższym poziomie aniżeli rok temu. Czyli podział geograficzno-aktywowy, jeżeli możemy wprowadzić takie pojęcie nie na wiele się zdał. 

A co się tyczy podawania 11% wzrostu o którym wspomina pan Grzegorz? Spójrzmy na 5 letni wykres



Widzimy tu wyraźne wzrosty po których następują jeszcze wyraźniejsze spadki. Przy układaniu ulotki nie jest problemem wyodrębnienie okresu gdzie wzrost jest  największy i napisanie maczkiem niewidocznym dla nowego klienta, że dane są historyczne i pochodzą z tego a tego okresu. 

Swoją drogą nie trzeba było dużo szukać by zobaczyć że sprawa pojawiła się na oszukani.org. Szczegóły można znaleźć tutaj

A wniosek? Także dla czytelnika bloga powinien być oczywisty. Bowiem nie tylko zbytnia dywersyfikacja regionalno-aktywowa ale dywersyfikacja kont ma swoje granice ale to już temat na osobny artykuł.

7 komentarzy:

  1. Wielkie dzięki za ten artykuł ale zabrakło dla mnie najważniejszego. Jak na tym Bloombergu albo gdziekolwiek indziej uzyskać notowania tego funduszu starsze niż 5 lat, najlepiej od samego początku jego istnienia? Da się to zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mało wniósł ten artykuł do mojej,laickiej wiedzy.Raczej dla kogoś,kto nieźle sie orientuje w inwestowaniu.A tę wiedzę trzeba krzewić od podstaw,żeby tych wrobionych lub oszukanych było jak najmniej, przynajmniej w młodszym pokoleniu.Prościej proszę,bo ja nie wyłapałam de facto czy Pan Grzegorz otrzymał odpowiedź na swoje pytania czy nie?.Podkreślam na swoje usprawiedliwienie- jestem starszy rocznik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł pokazuje między innymi fakt że:
      1 nietrudno w danych historycznych wyłapać wzrosty, które przedstawia się laikom jako genialne działanie produktu. Pomija się faktyczne dane, które suma summarum dają stratę oraz dodatkowo każą sobie zapłacić za zarządzanie

      Sytuacja częściowo przypomina lokatę progresywną gdzie wskazuje się na 10% zysk w ostatnim miesiącu długotrwałej lokaty, który ma się nijak do faktycznego zysku jaki otrzymamy.
      Oczywiście 10% jest ale tylko przez krótki okres czasu tak jak 11% było ale kiedyś tam.

      2 opakowanie produktu mądrymi nazwami typu Multiprofit oraz opakowanie go mnóstwem tajemniczych znaczków ma się nijak do założeń produktu. Oba artykuły wyjaśniają jak te znaczki interpretować skąd się bierze ich potencjalny zysk a przede wszystkim wskazuje na jedno: zbytnia dywersyfikacja więcej szkodzi aniżeli pomaga.

      Ludzie słysząc że w multiprofit (czyli w tłumaczeniu zysk z wielu źródeł) zarabia się i na akcjach i obligacjach i surowcach i to dodatkowo w Europie i w Azji i w Ameryce pomyślą - Jezus Maria toż oni zarabiają wszędzie i na wszystkim, innymi słowy żyła złota.

      Efekt jest taki, że owszem próbują zarabiać wszędzie i na wszystkim ale w efekcie nie przynosi im to zysku co pokazują wykresy a dodatkowo klient musi za owe nieudane próby zapłacić.

      Usuń
  3. Jako inicjator tego artykułu napiszę że jakąś wiedzę z niego otrzymałem za którą jeszcze raz dziękuję autorowi. Szczególnie te fragmenty rozszyfrowujące nazwę funduszu. Resztę znałem bo odkąd dowiedziałem się naprawdę co to jest ten Multiprofit i jakie "profity" mi przynosi to sporo przesiedziałem na internecie w poszukiwaniu informacji na jego temat. Otwarte jednak cały czas pozostaje pytanie z mojego powyższego komentarza, jak (gdzie) uzyskać jego notowania w okresie dłuższym niż tu zostało to przedstawione, najlepiej od samego początku jego istnienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można widzieć co Pana skłoniło do takiej formy inwestycji a nie innej?

      Usuń
    2. Może ja odpowiem na to pytanie ponieważ też dałem się wrobić w podobny produkt o nazwie Lucro u innego trojaczka mianowicie w Getin Banku.
      Z perspektywy czasu widzę, że była to moja własna głupota oraz brak podstawowej wiedzy na temat inwestowania, rynków finansowych.
      Nie da się ukryć, że omamił mnie pracownik Getin Banku gwarantując duże zyski przy minimalnym wkładzie. Ludzka chciwość również odegrała pewną rolę w tej mojej nieudanej inwestycji.

      Usuń
  4. Po prostu wierzyć się nie chce, że ludzie zieloni jak ogórki, bez elementarnej wiedzy na temat funkcjonowania rynków finansowych pakują kasę w fundusze inwestycyjne i dają się omamić jakimś hochsztaplerom. A to, że taka osoba nawet nie wie jak SPRAWDZIĆ SAMEMU NOTOWANIA indeksu w serwisie Bloomberg, Reuters itd (co jest chyba elementarzem dla każdego kto w ogóle myśli o zainwestowaniu choćby jednej złotówki na rynkach finansowych) i mimo to pakuje w to kasę to już po prostu nie mieści mi się w głowie.
    No ale żeby nie było że się tylko pastwię to tu jest link do wykresu tego śmiecia na Bloomberg:
    http://www.bloomberg.com/quote/BNPINF8E:IND/chart tak więc sobie możesz sprawdzać w każdej konfiguracji z oscylatorem stochastytcznym, MACD, chmurą ichimoku czy falą Elliota i tysiącem innych wskaźników itd itp tylko ogólnie rzekłszy nie wiem po co? No trzeba znać angielski bo Blooberg to zagraniczny serwis...

    Do anonimowego ze "starszego rocznika". Wiedzy o inwestowaniu nie uczą w żadnych szkołach czy uniwersytetach. Jest to zupełnie unikalna umiejętność i ani wiek ani tytuł naukowy , czy też specjalna inteligencja nie jest tu do niczego potrzebna. Rynki finansowe a raczej zarabianie pieniędzy na nich nie ma nic wspólnego z ekonomią. Uczą one za to pokory każdego kto usiłuje być mądrzejszy i ubzdurał sobie, że wie gdzie zmierza rynek (no może z kilkoma wyjątkami ale to dotyczy osób które sterują i manipulują rynkami na co dzień jak np Lloyd Blankfein - tyle, że on nigdy nie traci). Ostatnia spektakularna wtopa kogoś kto myślał, że wszystkie rozumy pozjadał na polskim podwórku a kogo pewnie pierwszy z brzegu trader z city zjada na śniadanie to niejaki profesor Rybiński i jego fundusz Eurogeddon. Tu można powiedzieć że jajogłowy miał kaprys postawić pieniądze swoje i kilkudziesięciu innych osób, które omamił na teoryjkę którą wymyślił.
    Ot miał takie widzimisię i milion czy też setki tysięcy do stracenia to i stracił - można powiedzieć że na biednego nie padło.

    A o postulat żeby prościej. Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Rynek albo pójdzie w górę albo pójdzie w dół. Jak rośnie można zarobić i jak spadnie można zarobić. Można też nic nie zarobić a stracić i to kupę kasy jak się nie wie co się robi. Jak każda dziedzina tak i inwestowanie wymaga wiedzy, doświadczenia i kapitału. Aby osiągnąć sukces potrzeba lat pracy okupionych początkowymi stratami. Są osoby które tego uczą, ale nie jest to wiedza dostępna za darmo w internecie. Nie są to z drugiej strony jakieś duże pieniądze, ale to już jakby zupełnie inny temat.

    Tylko FOREX i tylko EURUSD

    OdpowiedzUsuń