Do tej pory na blogu skupialiśmy się na omawianiu udanych wykupów oraz fiskach niektórych firm. Jednak analizując rynek obligacji warto nie tylko patrzeć na sukcesy i porażki, które kończą inwestycje, ale także na to co się dzieje in between.
eKancelaria to firma windykacyjna, która niezmiernie często dokonywała emisji obligacji. W ostatnich tygodniach o tej spółce zrobiło się głośno, ze względu na pewne problemy jakie pojawiły się w związku z nieterminową publikacją raportu rocznego.
Pierwotnie raport miał się ukazać 30 kwietnia, ale spółka przesunęła ten termin na 12 maja. Z tego powodu notowania spółki zostały zawieszone na żądanie Komisji Nadzoru Finansowego, co wywołało panikę wśród inwestorów.
Na domiar złego w nowym terminie też raport się nie ukazał, więc władze giełdy w dalszym ciągu utrzymywały w zawieszeniu obligacje. Nerwówka trwała cały maj, bowiem dopiero 30 maja spółka opublikowała swój raport, a notowania mogły zostać odwieszone.
Źródło: e-kancelaria.com |
Teoretycznie obligatariusze mogli odetchnąć ulgą, ale nie do końca. Zaufanie zostało nadwątlone co znalazło odbicie w samych notowaniach. Szczególnie ze względu na pewne rozbieżności jakie pojawiły się we wnioskach audytora i wyjaśnieniach samej spółki.
Spółka zresztą nie unika tematu i sama często publikuje i rozsyła newslettery do inwestorów. W pierwszej połowie czerwca pojawił się taki komunikat:
W związku ze spływającymi do Spółki zapytaniami środowiska inwestorskiego na temat obniżenia rynkowych cen obligacji e-Kancelarii Grupy Prawno-Finansowej S.A. Zarząd Spółki informuje, że w jego opinii działania Inwestorów, którzy generują popyt i podaż na przedmiotowe papiery wartościowe nie mają pokrycia w sytuacji operacyjnej i finansowej e-Kancelarii.
Jak to argumentuje spółka? Pełny tekst jest do wglądu tutaj. Wiadomo jednak, że spółka nie będzie pisać o sobie źle, zaś inwestorzy bardziej cenią sobie opinie niezależne. Jest to zrozumiałe, w końcu niezależny audytor nie reprezentuje interesów firmy. W efekcie notowania pozostały na niskim poziomie.
We wnioskach spółka podała coś co powinno uspokoić inwestorów, wskazała na:
...rosnącą nadwyżkę aktywów obrotowych nad sumą zobowiązań Emitenta. Na koniec 2011 roku wynosiła ona 18%, na koniec 2012 roku 20% a na koniec 2013 roku 22%. Wartości te oraz wzrostowa tendencja potwierdzają, iż płynność finansowa jest utrzymywana na odpowiednim, bezpiecznym poziomie.
Z księgowością można jednak wyczyniać cuda o czym inwestorzy doskonale wiedzą. W tej sytuacji firma posunęła się o krok dalej. Skoro wyjaśnienia nie podziałały pod koniec czerwca pojawił się nowy komunikat o... skupie własnych papierów.
Zarząd Spółki podjął uchwałę o skupie obligacji Spółki notowanych w ASO Catalyst. Skupione obligacje będą umarzane. Wybór serii nabywanych obligacji, ustalenie ich ilości oraz ceny składanych ofert kupna będzie dokonywany przez Zarząd, z zastrzeżeniem, że rentowność brutto skupowanych obligacji będzie wynosiła co najmniej 25% w skali roku.
To bardzo sprytny wybieg. Spółka w ten sposób może zarobić na panice inwestorów. W końcu sprzedaje papiery za 100% wartości, a skupuje za 75%. Inwestor sprzeda bo się boi czy cokolwiek odzyska, spółka zaś w łatwy sposób zarabia. I faktycznie w pierwszych dnia lipca eKancelaria zaczęła skupować swoje obligacje.
Pytanie czy taki wybieg na dłuższą metę będzie korzystny dla spółki. Czeka ją niebawem bardzo poważny test. W październiku spółka ma do wykupu 4,97 ml,n zaś w grudniu 3,37 mln. A to tylko dwie emisje spośród jedenastu, które znajdują się w obrocie.
Patrząc na poczynania spółki można mieć nadzieję, że spółka wybrnie z kłopotów. Z newsletterów jakie otrzymuję od firmy wynika, że spółka aktywnie działa, informuje każdorazowo o wypłacie kolejnych odsetek, podając terminy. Informuje też o nowych działaniach.
Spółka nie unika też kontaktu z inwestorami. Niedawno bo na początku lipca odbył się chat z Mariuszem Pawłowskim Prezesem zarządu eKancelarii na temat problemów przed jakimi stoi firma. Chat jest dostępny na stronie Stockwatch pod tym linkiem.
Z drugiej strony nowo podpisana umowa z Providentem nie wygląda jakoś zbyt zachęcająco, w końcu Provident nie ma zbyt dobrej opinii. Ale w biznesie wszystkie chwyty są dozwolone. W końcu nieprzypadkowo Anglicy mają powiedzenie money talks.
Posiadam obligacje tej spółki wykup w grudniu. Zachowam zimną krew i poczekam spokojnie do tego terminu. Ostatni kupon odsetkowy wypłacony bez żadnych turbulencji. Pozdrawiam panikarzy.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, zostanę stałym jego czytelnikiem
OdpowiedzUsuńja jeszcze dokupuję, pozdro dla panikarzy
OdpowiedzUsuńPatrząc na sytuację w firmie i notowania oraz działania obecne nie jest to głupi pomysł.
Usuńdalej pakujecie do wora ten skarb?? obligi niespłacone.. a w kolejce jeszcze sporo emisji do spłaty.. masakra.. nawet odsetek nie zapłacili
OdpowiedzUsuń