wtorek, 8 lipca 2014

Money talks czyli jak eKancelaria zarabia na panice inwestorów


Do tej pory na blogu skupialiśmy się na omawianiu udanych wykupów oraz fiskach niektórych firm. Jednak analizując rynek obligacji warto nie tylko patrzeć na sukcesy i porażki, które kończą inwestycje, ale także na to co się dzieje in between.

eKancelaria to firma windykacyjna, która niezmiernie często dokonywała emisji obligacji. W ostatnich tygodniach o tej spółce zrobiło się głośno, ze względu na pewne problemy jakie pojawiły się w związku  z nieterminową publikacją raportu rocznego.

Pierwotnie raport miał się ukazać 30 kwietnia, ale spółka przesunęła ten termin na 12 maja. Z tego powodu notowania spółki zostały zawieszone na żądanie Komisji Nadzoru Finansowego, co wywołało panikę wśród inwestorów.


Na domiar złego w nowym terminie też raport się nie ukazał, więc władze giełdy w dalszym ciągu utrzymywały w zawieszeniu obligacje. Nerwówka trwała cały maj, bowiem dopiero 30 maja spółka opublikowała swój raport, a notowania mogły zostać odwieszone.

Źródło: e-kancelaria.com


Teoretycznie obligatariusze mogli odetchnąć ulgą, ale nie do końca. Zaufanie zostało nadwątlone co znalazło odbicie w samych notowaniach. Szczególnie ze względu na pewne rozbieżności jakie pojawiły się we wnioskach audytora i wyjaśnieniach samej spółki.

Spółka zresztą nie unika tematu i sama często publikuje i rozsyła newslettery do inwestorów. W pierwszej połowie czerwca pojawił się taki komunikat:
W związku ze spływającymi do Spółki zapytaniami środowiska inwestorskiego na temat obniżenia rynkowych cen obligacji e-Kancelarii Grupy Prawno-Finansowej S.A. Zarząd Spółki informuje, że w jego opinii działania Inwestorów, którzy generują popyt i podaż na przedmiotowe papiery wartościowe nie mają pokrycia w sytuacji operacyjnej i finansowej e-Kancelarii. 

Jak to argumentuje spółka? Pełny tekst jest do wglądu tutaj. Wiadomo jednak, że spółka nie będzie pisać o sobie źle, zaś inwestorzy bardziej cenią sobie opinie niezależne. Jest to zrozumiałe, w końcu niezależny audytor nie reprezentuje interesów firmy. W efekcie notowania pozostały na niskim poziomie.

We wnioskach spółka podała coś co powinno uspokoić inwestorów, wskazała na:
...rosnącą nadwyżkę aktywów obrotowych nad sumą zobowiązań Emitenta. Na koniec 2011 roku wynosiła ona 18%, na koniec 2012 roku 20% a na koniec 2013 roku 22%. Wartości te oraz wzrostowa tendencja potwierdzają, iż płynność finansowa jest utrzymywana na odpowiednim, bezpiecznym poziomie.


Z księgowością można jednak wyczyniać cuda o czym inwestorzy doskonale wiedzą. W tej sytuacji firma posunęła się o krok dalej. Skoro wyjaśnienia nie podziałały pod koniec czerwca pojawił się nowy komunikat o... skupie własnych papierów. 
Zarząd Spółki podjął uchwałę o skupie obligacji Spółki notowanych w ASO Catalyst. Skupione obligacje będą umarzane. Wybór serii nabywanych obligacji, ustalenie ich ilości oraz ceny składanych ofert kupna będzie dokonywany przez Zarząd, z zastrzeżeniem, że rentowność brutto skupowanych obligacji będzie wynosiła co najmniej 25% w skali roku.

To bardzo sprytny wybieg. Spółka w ten sposób może zarobić na panice inwestorów. W końcu sprzedaje papiery za 100% wartości, a skupuje za 75%. Inwestor sprzeda bo się boi czy cokolwiek odzyska, spółka zaś w łatwy sposób zarabia. I faktycznie w pierwszych dnia lipca eKancelaria zaczęła skupować swoje obligacje.

Pytanie czy taki wybieg na dłuższą metę będzie korzystny dla spółki. Czeka ją niebawem bardzo poważny test. W październiku spółka ma do wykupu 4,97 ml,n zaś w grudniu 3,37 mln. A to tylko dwie emisje spośród jedenastu, które znajdują się w obrocie.

Patrząc na poczynania spółki można mieć nadzieję, że spółka wybrnie z kłopotów. Z newsletterów jakie otrzymuję od firmy wynika, że spółka aktywnie działa, informuje każdorazowo o wypłacie kolejnych odsetek, podając terminy. Informuje też o nowych działaniach. 

Spółka nie unika też kontaktu z inwestorami. Niedawno bo na początku lipca odbył się chat z Mariuszem Pawłowskim Prezesem zarządu eKancelarii na temat problemów przed jakimi stoi firma. Chat jest dostępny na stronie Stockwatch pod tym linkiem.

Z drugiej strony nowo podpisana umowa z Providentem nie wygląda jakoś zbyt zachęcająco, w końcu Provident nie ma zbyt dobrej opinii. Ale w biznesie wszystkie chwyty są dozwolone. W końcu nieprzypadkowo Anglicy mają powiedzenie money talks.

6 komentarzy:

  1. Posiadam obligacje tej spółki wykup w grudniu. Zachowam zimną krew i poczekam spokojnie do tego terminu. Ostatni kupon odsetkowy wypłacony bez żadnych turbulencji. Pozdrawiam panikarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok ale nie wiesz jak będą się kształtowały ceny złota przez najbliższe pół roku. A jeśli będziesz chciał sprzedać w wymaganym terminie by uniknąć podatku nie unikniesz straty jeśli kurs będzie niższy.

    Oczywiście jest też możliwość, że kurs będzie wyższy i wówczas zarobisz, ale obarczone to będzie ryzykiem kursowym.

    Osobiście preferuję inne okazje inwestycyjne, które nie są zwolnione z podatku, ale oferują wyższą stopę zwrotu. O jednej z nich chciałem napisać, niestety nie dostałem na to zgody od oferenta..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy blog, zostanę stałym jego czytelnikiem

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jeszcze dokupuję, pozdro dla panikarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na sytuację w firmie i notowania oraz działania obecne nie jest to głupi pomysł.

      Usuń
  5. dalej pakujecie do wora ten skarb?? obligi niespłacone.. a w kolejce jeszcze sporo emisji do spłaty.. masakra.. nawet odsetek nie zapłacili

    OdpowiedzUsuń