W życiu nieustannie musimy dokonywać wyborów, i to one właśnie decydują na jakim poziomie żyjemy. Możemy przykładowo całe życie jeździć do pracy autobusem lub chodzić pieszo, albo kupić w końcu samochód i zyskać dzięki temu większą możliwość manewru.
Ale jak to w życiu coś za coś. Kupno miesięcznego biletu pozwala na tanie poruszanie się w obrębie miasta za cenę około 100 zł. Średni koszt użytkowania samochodu w tym czasie to 300-400 zł, nie licząc dodatkowych kosztów jakie niesie z sobą posiadanie samochodu.
Porównanie nie jest przypadkowe. Problem autobus czy samochód przypomina bowiem problem wyboru lokata czy obligacje. Podobieństwo dotyczy nie tylko wyboru na start, ale także wszelkich implikacji jakie się z tym wiążą.
Obligacji trzeba się nauczyć jak prowadzenia samochodu Źródło: word.waw.pl |
1 Wybór
Czy jedziemy autobusem czy samochodem i tak poruszamy się do przodu, do celu podróży. W gruncie rzeczy obojętne jest jakim autobusem dojedziemy do mety. Ważniejsza jest zwykle godzina wyjazdu, a nie co podjedzie. W przypadku lokat obojętnie jest w jakim banku ją założymy, jeden kit czy to będzie wielki PKO czy malutki BIZ bank, liczy się w końcu zysk, a nie bank.
W przypadku samochodu nie bierzemy pierwszego lepszego z brzegu. Dokonujemy tutaj starannego wyboru pojazdu, porównujemy marki, patrzymy na przebieg, prosimy o pomoc mechanika by przejrzał dla nas stan techniczny pojazdu. W końcu nie chcemy by w przyszłości pojazd zaskoczył nas nagłą awaryjnością.
I podobnie jest z wyborem obligacji, tutaj też dokonujemy starannego wyboru papierów do portfela. Przyglądamy się parametrom, emitentowi, branży, czytamy PNkę i dokonujemy świadomego wyboru.
2 Konsekwencje wyboru
Gdy zakładamy lokatę nie interesuje nas co się stanie z bankiem, któremu powierzyliśmy fundusze. Może sobie upaść, mogą go rozkraść, nie nasz problem. My mamy gwarancję BFG, że cokolwiek się stanie w bankowości to ta instytucja odda nam kasę.
Podobnie rzecz się ma z autobusem. Chociaż obecnie autobusy są mało awaryjne, raz na święty czas zdarzy się usterka, że kierowca każe nam wysiąść. Nic nas jednak ona nie obchodzi, tak jak upadek banku, po prostu czekamy na następny autobus lub podstawienie zastępczego, tak jak BFG w zastępstwie banku oddaje nam kasę.
Ale kupując samochód mamy świadomość, że będzie szybciej i wygodniej, ale bardziej niebezpiecznie. Jak nam się zepsuje na drodze, to nie zostawimy go w rowie by zabrać się autostopem dalej. Będzie potrzebna naprawa, będą dodatkowe koszta i trzeba będzie poświęcić na to dodatkowy czas.
Kupując obligacje mamy świadomość, że będziemy poruszać się szybciej na autostradzie do zysku, ale po drodze mogą wystąpić awarie i to my będziemy się nimi zajmować na własny koszt. Dlatego tak ważne jest dokonywanie dobrego wyboru na start.
3 Koszt na wejściu
Po rozważeniu powyższych różnic i podjęciu decyzji, czas na zastanowienie się nad samym zakupem. Tutaj kwestia zasadnicza to przede wszystkim koszt. Samochód kupujemy zwykle na rynku wtórnym, ze względu na niższy koszt zakupu. Nie każdego przecież stać na wyłożenie w granicach 50 tys na nowy samochód, który już po wyjeździe z salonu traci na wartości.
Co ciekawe podobnie jest z obligacjami. Jeszcze kilka lat temu aby zakupić obligacje w ofercie prywatnej mieliśmy podobne wymagania rzędu minimum 50 tys, co czyniło je niedostępnymi, nie mówiąc już o jakiejkolwiek dywersyfikacji. To co dziś czyni obligacje atrakcyjnymi jest bardzo niski koszt zakupu.
Dziś na zakup wystarczy bowiem zaledwie 1000 zł lub 10.000 zł w zależności od emisji, i to na rynku pierwotnym! To pozwala nie tylko na kupno praktycznie dla każdego, ale także na dobrą dywersyfikację naszego portfela. Przy takim układzie problem z płatnością jednego z emitentów będzie po prostu awarią na autostradzie do zysku, która może, chociaż niekoniecznie musi, się zdarzyć.
Te rozważania warto zakończyć jeszcze jednym podobieństwem i być może ono będzie tutaj kluczowe. Z autobusu, tak jak z lokat, możemy korzystać z marszu. Nie musimy znać przepisów ruchu drogowego, tak jak lokatowiec nie musi mieć bladego pojęcia o wartości pieniądza w czasie.
Z samochodem tak się nie da. Nie będziemy korzystać dopóki nie nauczymy się przepisów ruchu drogowego i nie zdamy prawa jazdy. Tak czy inaczej najpierw uczymy się teorii i praktyki, a dopiero po nabraniu odpowiedniej wprawy i umiejętności zaczynamy jeździć na własną rękę.
I tutaj dochodzimy do sedna artykułu, bo z obligacjami tak być nie musi. Tutaj można to odwrócić i jechać od samego początku, a jednocześnie uczyć się rynku. Tak było zresztą na pierwszej odsłonie PP1 gdzie przygodę z obligacjami zaczynaliśmy od pierwszej emisji obligacji Getin.
Podsumowując, kto raz poczuje wygodę posiadania i użytkowania samochodu, raczej niechętnie wróci, o ile wcale, do korzystania z komunikacji miejskiej. I podobnie jest w przypadku obligacji, gdy raz wejdzie się na tę ścieżkę inaczej już patrzy się na wolne lokaty i powrót raczej nie wchodzi w rachubę. A przy rozsądnej dywersyfikacji wszelkie problemy kwitować się będzie hasłem spokojnie to tylko awaria.
Moim zdaniem lokaty i obligacje nie zawsze posuwaja nas naprzod tylko z innymi predkosciami. Przy obligacjach mozemy sie wrecz cofnac, bo stracic 100%
OdpowiedzUsuńPiszę z własnego doświadczenia, z którego wynika, że prędkość na autostradzie obligacje jest zdecydowanie większa od lokat.
UsuńByć może warto będzie kiedyś opublikować zestawienie roczne z dochodów z obligacji w formie tabeli... Co miesiąc bowiem dostaję po kilka kuponów odsetkowych.
Oczywiscie ale nawet najlepszym kierowca f1 zdarzaja sie wypadki, ktore koncza pewne kariery ( np. Kubica). Na podstawie danych historycznych trudno prorokowac 2 lata dla obligacji, chocby nie wiem jaki pakiet oc ac posiadac to mozna stracic caly wklad
UsuńWszystko zależy od tego jak budujesz portfel. Przy obecnej sytuacji w moim przypadku już blisko trzech emitentów musiałoby upaść, żebym wyszedł na zero.
UsuńJest dokładnie jak pisze Polcan. Kto raz wszedł w obligacje już z nich nie zrezygnuje. Oczywiście odpowiedni dobór obligacji jest bardzo istotny aby uchronić się przed problemami. Dzięki Polcanowi wszedłem w obligacje i wiem ze do lokat nie wrócę. Ale to prawda ze obligacje nie są dla wszystkich. Jeśli ktoś nie jest w stanie akceptować ryzyka z tym związanego powinien odpuścić. Dzieki Polcan za tego bloga.
OdpowiedzUsuńWciągają jak narkotyk, dlatego dzielę się tym na blogu. Chociaż i tak stanowią jedynie poniżej 50% moich inwestycji.
Usuń