środa, 3 czerwca 2015

Logzact spłaca 15% obligacje czyli kiedy warto podjąć ryzyko


Jak dla mnie wydarzeniem ubiegłego tygodnia był wykup teoretycznie najbardziej ryzykownych obligacji jakie posiadałem w portfelu. W końcu 15% to stawka uznawana powszechnie za stawkę dla szaleńców, za pewniaki do bankructwa.

Ale w 2013 panowała istna euforia i wielki boom na obligacje korporacyjne. Miałem już za sobą udane wykupy z EGB z grudnia, wykup EDG z maja i kwestią dni był pewny już wykup Work Service. A nic tak nie cieszy i motywuje obligatariusza do dalszych obligacji  jak zakończenie inwestycji i zwrot kasy z odsetkami.

Sprawę wykupu omawiam dziś jak zwykle na FpG. Tutaj zostawiamy sobie analizę samej spółki, która na start wyglądała kiepsko. Wszak była to spółka, będąca praktycznie debiutantem na New Connect, czyli małej giełdzie.


Bieżące wyniki na początku trwania obligacji

Spójrzmy na wyniki za pierwszy kwartał 2013. Spółka emitowała obligacje mając stratę na blisko 185 tys, co zwykle jest dobrym straszakiem dla potencjalnego nabywcy. Co gorsza patrząc na poprzedni rok, w pierwszym kwartale spółka odnotowała jeszcze więcej, bo ponad 300 tys straty, a mimo to na koniec roku udało wyjść z ponad 35 tys. zyskiem, co było małym światełkiem w tunelu:)

Takie wyniki raczej nie zachęcają do inwestycji. Ale w momencie gdy dostaje się zwrot kasy z innych obligacji, jest się bardziej skłonny do podjęcia ryzyka. Tym bardziej, jeśli w ofercie pojawia się jakaś nowa branża, której nie mamy w portfelu. Logzact należy do logistyki, a tego typu firmy przedtem nie miałem.

Źródło: bankier.pl

Spójrzmy zatem jak wyglądały notowania spółki Logzact przez cały okres trwania obligacji. Mimo oferowania tak ryzykownych papierów, nie ma tutaj drastycznych spadków, chociaż początkowo wyglądało to nieciekawie. Największy dołek spółka osiągnęła kwartał po emisji obligacji, potem było już tylko lepiej. 

Obligatariusza jednak zwykle mało obchodzą notowania. Akcje mogą sobie hulać, a i tak będą jedynie sygnałem co się dzieje w spółce. Obligatariusz nie musi się martwić, czy akcje spadają czy rosną, w końcu interesuje go wypłata odsetek, lepsze wyniki finansowe od momentu emisji obligacji. W końcu po to pożyczamy spółce kasę, by ta osiągała coraz lepsze zyski.

 
Fragment raportu pod koniec trwania emisji za pierwszy kwartał 2015


Patrząc na ostatni raport widzimy już znaczną poprawę. Ostatnia kolumna przedstawia pierwszy kwartał 2014 i widzimy tam ponad 205 tys zysku, zaś w pierwszym kwartale tego roku spółka odnotowała zysk netto na poziomie ponad 860 tys. Daje to już dużo większy spokój, niż wyniki jakie spółka prezentowała na start.

Jak widać 15% zysku na obligacjach wcale nie jest czymś niemożliwym. Przeciwnicy obligacji lubią wskazywać spółki problematyczne, które mają problemy ze spłatą. Są to jednak marginalne przypadki całego rynku. Tym bardziej, że zwykle do raportów porównawczych bierze się spółki notowane na Catalyst. 

Logzact siłą rzeczy nie jest brany pod uwagę, a przecież stanowi wręcz podręcznikowy przykład na to, że obligacje emituje się po to, by spółka mogła osiągnąć większe zyski, jej akcje zyskały na wartości, zaś obligatariusze zostali wynagrodzeni za zaufanie jakim obdarzyli wybraną spółkę.

Szkoda że Logzact nie planuje kolejnej emisji. Za to jest w ofercie inna spółka z dość obiecującej branży jaką jest logistyka. I mam nadzieję, że za kolejne dwa lata będę mógł ją także pochwalić.
 

4 komentarze:

  1. Inwestycje w takie spółki jakie opisujesz to ja dziękuje - można ataku serca dostać tyle emocji - natomiast co za spółka kolejna z logistyki -?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inne podejście do ryzyka. Dla mnie Logzact pewnie pozostanie jedną z najlepszych spółek:)
      Co do pytania:
      http://arkanaobligacji.blogspot.com/2015/05/bardzo-dobra-oferta-inwestycyjna-z.html

      Usuń
  2. Szczerze gratuluję, ... jednakże pragnę zwrócić uwagę, że sprzeniewierzył się Pan trochę zasadzie, iż najważniejszą rzeczą jest ochrona kapitału.

    Koniec mógł być zupełnie inny. Nawet po pięciu sukcesach tego typu, potencjalna szósta wtopa na ryzykownej inwestycji oznacza utratę wszystkiego, nawet bazy początkowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł jest w zasadzie przestrogą dla wszystkich, którzy dostają zwrot. Euforia jest wtedy bardzo duża, zaś świadomość tego, że nagle środki zamiast na 15% wracają na lokatę, gdzie jest 3% każe szukać tego co jest dostępne na rynku.

      Wiadomo jednak, że w finansach nie powinniśmy się kierować emocjami. Dziś pewnie bym nie zainwestował, gdyby pojawiła się taka oferta.

      Ale jak już wspomniałem w tekście, w 2013 była wielka euforia, wszystko wychodziło. Ja zaś chciałem przetestować, czy nawet spółki z pogranicza ryzyka są wypłacalne. Mając jednak świadomość ryzyka, zainwestowałem najmniejszą kwotę spośród dotychczasowych.

      Co do Pańskiej uwagi o wtopie, to zależy jaką kto ma strategię. Ja stosuję dywersyfikację kwotową. Z tego powodu zainwestowałem kwotę, która pochodziła z samych odsetek, tak by ewentualna strata nie była bolesna, a jedynie czymś w rodzaju struktury.

      O swoich zyskach z odsetek obligacji pisałem na FpG:
      http://moneyafterhours.blogspot.com/2015/05/nowa-alternatywa-do-lokat-dla.html

      Inna sprawa, że z czasem patrzy się na inne parametry czy też czynniki przy wyborze nowych papierów...

      Usuń