piątek, 30 sierpnia 2013

Przecena Digate czyli okazja bez asa w rękawie


Spośród omówionych dziś na FpG sześciu propozycji nasz czytelnik wybrał ostatnią. Tę najbardziej ryzykowną. Powód jest zrozumiały, te obligacje były najbardziej przecenione a więc najtańsze. A co za tym idzie teoretycznie dające dobrze zarobić.

Ale niestety większy zysk idzie w parze z większym ryzykiem. Kupując obligacje na rynku pierwotnym posługujemy się wskaźnikami takimi jak opisane tutaj. Wskaźniki mają nam powiedzieć o stopniu ryzyka naszej inwestycji, mają wskazać: o tu jest świetny stosunek malutkiego ryzyka do dużego zysku.

W przypadku rynku wtórnego pewnym wskaźnikiem mogą być notowania obligacji. W tym przypadku można przyjąć zasadę krzywej Gaussa. Centrum krzywej to oczywiście 100. Odchylenie w lewo czyli notowania poniżej 100 to teoretycznie okazje, odchylenia w prawo to teoretycznie dopłata do interesu.


Z drugiej strony odchylenie nie może być zbyt duże. Spółka oferująca obligacje za atrakcyjne 14% zysku była notowana na poziomie zaledwie 93,50 a więc ostrzegawczo źle. Czytelnik w dniu zakupu zapłacił średnio po 89,90 co już jest sygnałem bardzo alarmującym.

Spółka spalona dla obligatariuszy Źródło: digate


W chwili obecnej obligacje są wycenione na 75% a więc daleko poza obszarem, który można uważać za bezpieczny. I nic dziwnego skoro we wtorek 27 sierpnia spółka opublikowała sprawozdanie ze spotkania z obligatariuszami w którym podała rozczarowujące wieści:
Zarząd Spółki zaprezentował aktualną sytuację finansową Spółki, przeanalizował osiągane wyniki oraz przedstawił stanowisko, że środki z działalności bieżącej spółki powinny być przeznaczone na jej rozwój. Uznał również, że spłata obligacji w terminie zapalności nie jest możliwa, ponieważ spółka nie jest w stanie wygenerować tak dużych nadwyżek pieniężnych

Emisja obligacji została podjęta przez poprzedni Zarząd i z punktu widzenia obecnego Zarządu była błędna, a spłata obligacji za bardzo obciążyłaby płynność spółki, mogąc doprowadzić nawet do jej utraty. Przypomnieć należy, że obligacje  zostały opłacone przez akcje Spółki, wiec nie przyniosły środków pieniężnych Emitentowi.  W związku z powyższym obligatariuszom została złożona propozycja polegająca na konwersji obligacji na akcje Digate SA. Konwersja miałaby zostać zrealizowana po cenie nominalnej za każdą akcję, czyli 0,10 zł. Za każdą jedną obligację, obligatariusz w emisji prywatnej otrzymałby 10000 akcji. Po wyrażeniu zgody przez wszystkich obligatariuszy Spółka zrealizuje emisję prywatną. Koszty emisji pokryje Spółka.

Nasz czytelnik na zamianę obligacji na akcje zgodzić się nie chce. I nic dziwnego, spółka pochodzi co prawda z branży IT, ale lata świetności ta branża ma raczej za sobą.  Co prawda spółka Digate współpracuje obecnie z NDW Doradztwo Strategiczne specjalizującym się w zarządzaniu kryzysowym oraz restrukturyzacji przedsiębiorstw co daje nadzieje na przyszłość.

NDW ma jednak dopiero dokonać audytu i poradzić spółce co ma robić dalej. Wiadomo jednak, że obligatariusze nie dostaną tego co im obiecano. I na dobrą sprawę pozostaje im albo pozbyć się obligacji na rynku Catalyst po dowolnej cenie, albo zamienić na akcje i sprzedać je najlepiej prawdopodobnie w dniu debiutu.

Do inwestorów to ważna przestroga. Notowania poniżej 90 to duże niebezpieczeństwo krachu, dodając do tego bardzo wysoki kupon 14% mamy praktycznie junk bonds czyli obligacje śmieciowe, nazywane tak na wzór junk food, które rzekomo zdrowiu nie służą.

Dla inwestorów szukających okazji na rynku wtórnym warto polecić książki Jamesa Cramera dotyczące inwestowania na giełdzie. Facet nie tylko pisze w świetny sposób i jego wywody czyta się z wielką przyjemnością, ale przede wszystkim ma celne wskazówki. 

Cramer wyznaje między innymi zasadę: inwestowanie w okazje nie powinno opierać się na okazyjnej cenie, ale na znajomości asa w rękawie jaki ma firma. Jeżeli wiesz coś o czym nie wie rynek inwestuj, nawet jeśli inni mówią ci, że jesteś szalony. Digate nie miało żadnego asa, atrakcyjna była tylko cena. W efekcie spółka przyznała się do porażki. Nie pierwsza i nie ostatnia.

3 komentarze:

  1. obecne oferty na Digate: kupno 48%... sprzedaż 49% (wartości poza widełkami)... to jest dopiero hardcore....
    może i skończy się to szczęśliwie jak np. z Oshee... ale może i nieszczęśliwie jak np. z Anti/Religą....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od siebie proszę jedynie, by ewentualne zarobki wpisać z deklaracje, tak by móc przekazać 1% podatku na jakiś szczytny cel. Choćby Fundacja na rzecz Nauki Polskiej ciągle potrzebuje pomocy! Wesprzyj rozwój naukI!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie doszłam do wniosku, że chyba tak zabawa nie jest dla mnie, bo słysząc słowo ryzyko mam drgawki. Chyba wolę jednak bezpieczniejsze złoto cena uncja - przy tym, jestem spokojna ;)

    OdpowiedzUsuń