poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Psychologia tłumu a zysk czyli wyjść poza schemat LBO


W poszukiwaniu alternatyw do inwestycji spotkałem się ostatnio z bardzo ciekawym akronimem LBO, dotyczącym sposobu przejmowania kontroli nad spółkami. Sprawę w zasadzie już wstępnie omawiałem na blogu w artykule Paraobligacje czyli w poszukiwaniu nowych alternatyw.

W przypadku nowej tematyki jest jednak tak, że najpierw należy ostrożnie wybadać temat, zanim podejmie się decyzję o inwestycji. Nie stosuję nigdy zasady tłumu, czyli kupowania tego co jest akurat w modzie, bez rozumienia na czym polega sama inwestycja.

Nie od dziś wiadomo, że najlepsi inwestorzy nie idą tam, gdzie tłum podąża, lecz stara się być o krok przed tłumem. Jeżeli wszyscy kupują, to już znak, że trzeba się pozbyć papierów. Okazji szuka się tam, gdzie nie ma jeszcze tłumu.

Źródło: Uniwersytet Warszawski Wydział Nauk Ekonomicznych

Pisze o tym niejeden doświadczony inwestor, sprawa jednak nie dotyczy tylko akcji. Podobna zasada poniekąd dotyczy także obligacji, chociaż działa nieco inaczej. Dobrym przykładem jest tutaj sławna eKancelaria, która niedawno ogłosiła upadłość likwidacyjną.

W przypadku tej firmy wszystko działało dobrze i sprawnie przez długi czas. Spółka emitowała obligacje jedną za drugą, rozwijała się szybko, zadebiutowała na głównym parkiecie i przyciągała tłumy. Renoma rosła, zaś pozyskiwanie kapitału stało się niezwykle łatwe.

Wystarczyło jednak ostrzeżenie giełdy w postaci zawieszenia obrotu obligacjami, by inwestorzy zaczęli się odwracać od spółki. Pozyskiwanie nowych środków z dnia na dzień zaczęło się stawać niezwykle trudne, a zobowiązania trzeba było realizować. 

W momencie gdy zaczął się maraton wykupów, spółka zaczęła wyprzedawać swoje aktywa. Robiła to jedna z wielką stratą, sprzedając pakiety wierzytelności po bardzo niekorzystnej cenie. Nie zwiększyło to zaufania inwestorów, więc pozyskanie kapitału stało się niezwykle trudne. Spółka straciła płynność i ogłosiła upadłość.

Potwierdza to zasadę, że lepiej szukać okazji nie tam, gdzie podąża tłum. Powstaje zatem naturalne pytanie, gdzie nie ma jeszcze tłumu, inwestycja jest ciekawa, a stopa zwrotu wyższa od przeciętnej? 

Jak już wspomniałem na samym początku, jedną z ciekawych alternatyw jest LBO. Napomknąłem o tym także w artykule Zdążyć przed funduszem. Chodziło o fundusz, który był zainteresowany dokapitalizowaniem spółki i to na tyle dużym, że zakup większego udziału pozbawiłby prezesa kontroli nad spółką.

Źródło: coin.wne.uw.edu.pl

Fundusz nie jest z Polski. Taki zakup spółki zwany jest często LBO od angielskiego Leveraged Buy Out To rodzaj transakcji finansowanej głównie ze środków zewnętrznych, czyli na przykład pozyskanych od inwestorów. Pożyczka taka jest przejmowana pod zastaw aktywów przejmowanego podmiotu.

I co dalej? Dalej dług będzie spłacany ze środków jakie zostaną wytworzone już po przejęciu. W przypadku omawianej spółki chodzi o turbiny wodne oraz wiatrowe. W wyniku tak przeprowadzonej restrukturyzacji można liczyć na większą stopę zwrotu, rzędu 15%.

To co jest ważne, to fakt, że inwestorami biorącymi udział w transakcjach wykupu wspomaganego typu LBO mogą być nie tylko wyspecjalizowane firmy, banki inwestycyjne czy fundusze, ale także inwestorzy indywidualni. Czyli praktycznie każdy z nas:)

Mamy zatem coś innego aniżeli obligacje. Obligacje są bowiem pożyczką dla spółki potrzebnej jej do rozwoju. Tutaj zaś mamy inwestycję w restrukturyzację na podstawie umowy inwestycyjnej. 

Omawiany przeze mnie przykład jest jednak nieco inny od LBO, gdyż zastosowano tutaj pewien ciekawy trick. Przyjrzymy się temu bliżej w kolejnym odcinku. Osoby zainteresowane inwestycją mogą rzecz jasna pisać na maila dla inwestorów czyli obligacjepp2@wp.pl

Ciąg dalszy: Kiedy akcje mogą być lepsze od obligacji czyli cienka czerwona linia

3 komentarze:

  1. Ciekawa interpretacja problemów wskazanej firmy windykacyjnej, moim zdaniem nietrafna. Po lekturze wpisów na portalu z komentarzami pracowników stawiam hipotezę, że problemem firmy (o ile nie nieudane inwestycje lub nieczyste działania) był problem z pozyskaniem stałego i kompetentnego personelu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście masz rację. Zwróć jednak uwagę, że nie jest to artykuł o wskazanej spółce windykacyjnej. Wspominam tutaj tylko jeden istotny aspekt do głównego tematu artykułu, którym jest szukanie okazji inwestycyjnych na mało uczęszczanych szlakach.

      Usuń
  2. Witam, niewiem czy ta oferta jest tak atrakcyjna , jesli chodzi o fundusz jest to jeden z wiekszych funduszy inwestujacych na swiecie ale nietylko Pl jest na celowniku ale wlasnie ten fundusz zakupil tez akcje niedawno w Grecji z innymi funduszami i to niemalo po cenie smiesznej a natomiast fundusz jest pod skrzydlami kolosa z Holandi i nieukrywam ze napewno nasz fundusz amerykanski ktory po nowym roku ma wkroczyc che poprostu zarobic i to nie 15% ile daje tylko owiele wiecej ale naprawde wiecej a klientom zwyklym da tylko 15% bez kuponow minus podatek obiecuje , tak ze jak dla mnie zadna rewelacja ale co najciekawsze ze w funduszu z USA mamy az 3 nazwiska Pl i to jest interesujace , poswiecilem 2dni na przeswietlenie funduszu z USA z pomoca osob ktore inwestowaly z tym funduszem i jedno moge powiedziec ze fundusz jak do tad niemial problemow finasowych mimo pozyczek tak wiec jesli ktos chce 15% to mozna sie pofatygowac , pozdrawiam i swietny blog Marcinie

    OdpowiedzUsuń