czwartek, 9 lipca 2015

Atrakcyjna inwestycja w spółkę przemysłową jako alternatywa do obligacji


Omówiony wczoraj zaskakujący przypadek PCZ rzuca cień na świat obligacji. Podejście typu klient nasz pan, inwestor nasz wróg zmienia nieco perspektywę. Po takich incydentach świat niestety wygląda już inaczej.

Pewne sprawy, które omówiłem w tym tygodniu nie powinny mieć miejsca. Legalne okradanie klientów z depozytów czy likwidacja w holdingu tylko spółki inwestorskiej wywracają stary porządek do góry nogami. Nam zaś przychodzi zrewidować poglądy.

Poszukiwania będą zatem trwać nadal. Na wyniki w inwestycję w produkcję filmową przyjdzie jeszcze poczekać. Pojawiła się jednak inna możliwość, którą przedstawia się jako alternatywa do obligacji.

Spółka prowadzi bardzo innowacyjną i unikalną działalność jak na Polskę, zwłaszcza jeśli przejdzie na produkcję turbin wiatrowych. Dlatego też od pewnego czasu jest ona na celowniku zagranicznych funduszy inwestycyjnych


Z jednym z Funduszy są prowadzone a raczej finalizowane ustalenia (aktualnie jest prowadzony Due Diligence, a więc bardzo zaawansowany proces sprawdzania spółki od strony księgowo-finansowej) co do dokapitalizowania spółki kwotą 20 mln USD, oczywiście w zamian za pakiet udziałów. Spowodowałoby to że aktualna główna akcjonariuszka i Prezes firmy straciłaby faktyczną kontrolę poprzez utracenie większości na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.

Dlatego wymyślono że do czasu aż Właścicielka uzyska odpowiednie środki finansowe by móc podnieść ilość posiadanych udziałów część udziałów objęliby niezależni inwestorzy niezwiązani z Funduszem a posiadający umowę inwestycyjną ze Spółką. Inwestorzy wykładając swoje środki - a były już dwie takie emisje: pierwsza na 10 mln zł druga na 2mln oraz aktualna do 2,5 mln - nabywają część akcji, które Spółka - czy raczej prezes tej spółki, zobowiązuje się odkupić dzięki czemu zachowa pakiet kontrolny akcji. 

Dlatego  też jest to forma bardziej zbliżona do obligacji, a nie akcji (sprawą zupełnie pomijalną jest sprawa kursu akcji), gdyż jest zobowiązanie odkupu akcji (tzw prawo zawezwania) i jest określona stopa zwrotu na poziomie 15%. Można zapytać dlaczego zatem nie robią po prostu obligacji? 

Są dwie kwestie - takie środki należałyby do spółki, a nie Właścicielki Firmy, więc nie mogłyby zostać wykorzystane tak jak środki z akcji, a druga sprawa, że emisja obligacji negatywnie wpłynęłaby na wynik finansowy spółki, co utrudniłoby negocjacje z funduszem.

Prawo zawezwania do odkupu przysługuje obu stronom (Inwestorom oraz Spółce) począwszy od kwietnia przyszłego roku, więc jest to de facto inwestycja 10 miesięczna, a maksymalnie 1,5 roczna. Zawezwać można od razu w kwietniu  2016 albo dopiero po 18 miesiącach, jeden inwestor może chcieć sprzedać od razu, inny po 1.5 roku i cały czas uzyskiwać dobre odsetki, gdyż 15% liczone jest w skali rocznej od dnia wpłaty na akcje do dnia odkupu. Obowiązek odkupu akcji przez spółkę jest zabezpieczony przez zarząd znanym art. 777, choć nie to wpływa głównie na bezpieczeństwo inwestycji

Inwestycja poza oczywistą stopą zwrotu ma tę przewagę nad obligacjami, że nawet jeśli hipotetycznie Zarząd nie odkupiłby zgodnie z umową - choć to Zarządowi na tym zależy najbardziej - to dalej zostaje taki Inwestor z akcjami świetnie prosperującej spółki, niezadłużonej, ze sporym majątkiem trwałym. Od razu ma też potencjalnego kupca - jeśli Zarząd tego nie zrobi - to uczyni to z pewnością Fundusz. Wiarygodność inwestycji wyceniana jest wyżej niż większości obligacji z kuponem powyżej 6%.

2 komentarze: