Pora wrócić do tematu głównego jakim od pewnego czasu jest venture capital. W poprzednim odcinku omawialiśmy różnicę pomiędzy ryzykownym inwestowaniem w start-upy obiecujące złote góry, a inwestowaniem w branże Venture Capital.
Start-upy niewątpliwie maja potencjał, mogą zawojować rynek. Ale w poprzednim zdaniu kluczowe jest słowo mogą. Podobnie jak ktoś ma talent, może zaistnieć w świecie, ale wcale nie musi. Ale wiemy jak to dziś jest z talentem. Niestety nie zawsze to on odgrywa kluczową rolę w drodze do sławy.
Sęk w tym, że dziś nikt w pojedynkę nie zawojuje świata. Nawet jeśli posiada się jakiś talent. Do tego potrzebni są inni, spece od marketingu, od reklamy, od wsparcia finansowego. Bez pomocy z zewnątrz łatwo popaść w dołek i rzucić wszystko w diabły.
To samo dotyczy nowych firm czyli start upów. Tutaj tez nie wystarczy świetny pomysł czy rewelacyjny produkt. Potrzebni są spece od know-how, porządnej reklamy, pozyskania kapitału i całego zaplecza potrzebnego do rozpropagowania nowej firmy.
W gruncie rzeczy nieważne czy mówimy o talentach czy startupach, jednostkach czy firmach. Problem jest w obu przypadkach ten sam: mamy do czynienia z kimś nowym, kto ma wielkie plany i aspiracje. Tyle, że dobrymi chęciami wiadomo co jest wybrukowane.
Żeby plany i aspiracje realizować trzeba mieć kasę. Żeby była kasa muszą być inwestorzy, czyli de facto czytelnicy bloga. Inwestor nie jest jednak w ciemię bity i nie każdy wyłoży kasę w ciemno na podstawie poniższej tabelki:
Co tu wybrać, ene due rabe... Źródło: lendico.pl |
Tabelka pochodzi z omawianej przedwczoraj platformy Lendico. Sam artykuł nie cieszył jakąś szczególną popularnością. I nic dziwnego, w końcu social lending czyli pożyczki społecznościowe nie mają u nas dużego wzięcia.
Nam jednak SL posłużą na prezentację dwóch sposobów finansowania w praktyce:
- oferta platformy Lendico można porównać do planów i aspiracji jednostek. Nie ma tutaj jednak obiecujących talentów, są jedynie plany zwykłych ludzi, którzy zamiast iść do banku, wolą dać zarobić Kowalskiemu
- oferta platformy Capital Club robi to samo w przypadku start-upów. Nie ma tutaj jednak jakichś dobrze rokujących wyszukanych ofert, a zwykłe firmy które zamiast iść do banku, wolą szukać źródeł finansowania na internecie
Można oczywiście próbować pomagać realizować te plany tak dla jednostek jak i dla spółek. Zostać inwestorem dla jednych i drugich i liczyć na dwucyfrowe zyski. Sęk w tym, że to są zwykli ludzie i zwykłe firmy, nie jakieś super talenty czy super pomysły rokujące na szybki speed up.
Omawianie social lending na blogu nie jest jakimś nowym trendem. Służy jedynie jako tło do zastanowienia się co tak naprawdę warte jest głębszej analizy. W inwestowaniu nie powinno się kierować emocjami, myślami typu do końca zostało tylko kilka godzin, a spodziewany zysk jest dwucyfrowy. To musi być okazja, zainwestuję. Klik.
Kliknęliśmy w Naprawę samochodu za 12,33% bo zysk fajnie wygląda. Owszem, szansa że to się uda zawsze jest. Wierzymy, że facet po naprawie nie wrąbie gdzieś przypadkiem i zamiast oddać nam kasę przeznaczy ją na nową naprawę.
Można zrobić inaczej. Zamknąć oczy i mówiąc wierszyk...
ene due rabe,
połknął bocian żabę
a żaba chińczyka
Co z tego wynika?
Raz dwa trzy wychodź ty!
...stukać palcem po ekranie według sylab. Puk, puk, puk - wypadło na inwestycję trzecią od dołu: pożyczka na 11,54%. Fajnie, niech ślepy traf zadecyduje za mnie. Wierzę, że to przeznaczenie, uśmiech losu. Klik.To nie jest blog dla zwolenników ślepego trafu. Ene due rabe nie jest brane pod uwagę. Nikt tutaj nie stara się oszukać przeznaczenia w jakiś szczególnie zawoalowany sposób. Start upy mają swoją drogę do sukcesu, schematy są podobne i warto poznać jak to się dzieje. I tym się zajmiemy w kolejnym odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz