Na blogu Finanse po Godzinach kilkakrotnie omawialiśmy możliwość skorzystania z promocji bankowych dotyczących obniżenia rachunków czy to za prąd, gaz, internet czy jakichkolwiek innych stałych płatności, czy też abonamentów.
Proponowane przez banki rozwiązania zawsze okazywały się co najmniej nieciekawe. Wystarczy przypomnieć omówione propozycje Credit Agricole oraz Aliora. Wymagały przywiązania do konta, spełniania dodatkowych warunków i wszystkiego tego do czego przyzwyczailiśmy się w przypadku banków, czyli bycia traktowanym jako przynęta do realizacji bankowych zysków.
Coraz częściej okazuje się jednak, że gdy porzucamy nawyki szukania zysków w bankach i kierujemy uwagę w stronę firm, nasz zysk wzrasta niepomiernie. Obligacje korporacyjne zamiast lokat czy pożyczka z wonga zamiast w BGŻ są tego przykładami. Dlatego okazji z rachunkami też warto poszukać poza bankami.
Jeżeli coś oferuje bank możemy być pewni, że zostanie to zapakowane w umowę obarczoną haczykami, skomplikowanymi warunkami, pokrętnymi klauzulami a wszystko oparafowane na długie miesiące, lata czy nawet dziesiątki lat. Im dłużej bank zwiąże klienta ze sobą tym lepiej.
Czwarty Rozbiór Polski Źródło: pradgaz.pl |
Nie znaczy to, że w bankach nie ma już fajnych rzeczy. Owszem są, ale 90% z nich jest opatrzone hasłem - dla nowych klientów. Nowy klient to potencjalnie tabula rasa, niezapisana karta, na której można przybić pieczęcie rodem z mefistofelesa. Diabelny pakt ma zaś klienta przygwoździć do machiny bankowego drenażu.
W przypadku firm sprawa wygląda nieco inaczej, aczkolwiek podobnie do banków. Jeśli są to potentaci, możemy być pewni, że ich oferta nie jest optymalna, a wręcz przeciwnie. PKO nie musi się wysilać z ofertą, skoro i tak ma wielką klientelę. Siła przyzwyczajenia ludzi do największego banku w Polsce jest tak wielka, że przepłacają za konta i zakładają beznadziejne lokaty czy inne produkty.
Podobnie ma się sprawa z wielkimi koncernami, one też nie muszą dbać o klienta. Widać to doskonale w przypadku największej polskiej spółki Orlen. Jej obligacje nie są wcale atrakcyjne a chętnych do zakupu i tak nie brakuje. Godzą się na marny 4% zysk, chociaż optymalne spółki o dobrej kondycji oferują średnio nawet 9-11%.
W przypadku prądu Polska została podzielona na 4 regiony widoczne na mapce. Enea panuje na zachodzie, PGE na wschodzie. Z kolei północ okupuje niedawny debiutant giełdowy Energa, południe zaś Tauron. I ich ofertę można porównać do ofert PKO w przypadku banków.
Po co płacić za takie rzeczy? |
Chociaż dostaję od czasu do czasu nową ofertę Taurona, jakoś nigdy dotąd nie przekonał mnie na zmianę taryfy, ani na nową ofertę. Z definicji skoro oferują ją potentat, wiadomo że będzie ona skrojona na korzyść Taurona, a nie optymalna dla użytkownika. To samo dotyczy innych regionów i pozostałych Rozbiorców.
W przypadku prądu wiemy, że potentaci sponsorują polskie drużyny, płacą wysokie pensje dla swoich pracowników czy za urzędowe regulacje co widzimy na powyższym obrazku. Pytanie po co za to wszystko mamy płacić my? Czy nie lepiej znaleźć normalną firmę, która za rozsądne pieniądze dostarczy taki sam prąd jak potentaci?
Okazuje się, że jest to możliwe. Dziś na FpG opisuję co zrobić by na start mieć 3 miesiące gratisowego prądu, a potem płacić niższe rachunki. W końcu prąd to nie lek, czy produkt spożywczy, który się szybciej zepsuje, więc obojętne kto go oferuje.
Ciąg dalszy: Prąd przez kwartał za darmo czyli czas na zmianę operatora
PGE Warszawa od 1 lutego przestaje informować mieszkańców, w formie wywieszania kartki, danych terenów na których będą planowane wyłączenia prądu. Jedyną opcją informacji o planowanych wyłączeniach będzie ich strona WWW, oraz ewentualnie strona miasta/gminy jeśli będą chcieli tą informację przekazać.
OdpowiedzUsuńPGE tnie koszty, żeby pracownicy nie jeździli po terenie i nie wieszali kartek o wyłączeniach bo paliwo kosztuje.
Prąd tez kosztuje - to może będą siedzieć w biurach "po ciemku" ?? ;)
OdpowiedzUsuń