Czy łączenie ofert da nam więcej korzyści? Przypuścmy, że jeździmy Volkswagenem i mamy zarazem konto w Volkswagen bank. Czy takie łączenie ofert jest dla nas bardziej opłacalne?
Przetestujemy to na przykładzie popularnej Toyoty. Ubiegłoroczna akcja specjalna z 140 zł bonusem wyróżniała się wśród promocji 2015 roku, a dodatkowy bonus 50 zł za nową lokatę spowodował, że warto było odłożyć planowane zamknięcie konta.
Powstaje jednak pytanie: skoro Toyota kojarzy się głównie z samochodami, to może posiadacze pojazdu marki Toyota mogą liczyć na jakieś dodatkowe bonusy? Chociażby takie jakie stosował Getin za posiadanie konta czyli np. podwyższanie oprocentowania lokat czy bonusy za zakładanie lokat.
Skoro jesteśmy przy Toyocie warto podać ciekawostkę co do lokaty na 80 dni. W reklamie bank podaje, że mamy tutaj ograniczenie do 49 tys zł. Okazuje się jednak, że po zakończeniu tej lokaty promocja się nie kończy, można ją założyć ponownie na tej samej stawce:)
Tutaj założysz lokatę na 80 dni w Toyota bank na 2,75%
Program Toyota more obiecuje bonusy |
Odpowiedź z banku była następująca:
Zachęcamy Pana do zapoznania się z programem Toyota More. Punkty Toyota More zebrane podczas płatności kartą można wymieniać na korzystne rabaty przy zakupie nowego samochodu Toyota oraz wszystkich produktów i usług dostępnych na stacjach dealerskich Toyoty.
A więc teoretycznie istnieje coś takiego jak korzyść z łączenia banku z posiadaniem pojazdu jednej marki. Dotyczy to jednak raczej punktomanii, a nie podwyższania stawek. Spójrzmy na szczegóły, jak owe punkty są naliczane:
Ale trzeba tu nazbierać gigantyczną ilość punktów |
Jak widać premiowane jest kupowanie nowego samochodu, korzystanie z serwisu Toyoty oraz używanie oryginalnych części i akcesoriów tej firmy. A więc raczej będzie to mało atrakcyjne, gdyż mało kto kupuje fabrycznie nowe auta. Większość Polaków nabywa samochody kilkuletnie, wiadomo bowiem, iż samochód automatycznie traci dość sporo na wartości zaraz po wyjeździe z salonu.
Podobnie ma się sprawa z serwisem czy częściami firmowymi. Toyota to uznana marka, więc z automatu zapłacimy więcej za sam napis Toyota na częściach, niż gdy kupimy znacznie tańsze zamienniki.
Program co prawda pozwala na 200 zł rabatu, ale trzeba posiadać aż 10.000 punktów, a tych tak szybko nie da rady nazbierać. Spójrzmy zresztą na poniższą symulację dla 3 lat! I to przy założeniu, że kupujemy fabrycznie nowe auto.
W zestawieniu pokazano najbardziej wymagające przykłady |
Symulacja jest oczywiście tak ułożona, że pokazuje punktomanię od najbardziej przyjaznej perspektywy. Przecież OC warto wybierać tam gdzie sami uznamy za najciekawsze korzystając np. z porad na PP3, podobnie z tankowaniem wybieramy z reguły tam gdzie jest najtaniej a nie tam gdzie można zdobyć punkty.
Przeciętny Polak kupi Toyotę na rynku wtórnym niż wyda dwa razy więcej na nowe auto, oraz skorzysta z usług znajomego mechanika niż pojedzie do serwisu Toyoty, użyje zamienników w przypadku części zaoszczędzając w ten sposób na pewno więcej niż gdyby liczył na rabat.
Pomijam tu już fakt, że Toyota to samochód, który praktycznie nie wymaga napraw. W końcu ci co wybierają japońskie samochody kierują się zwykle faktem, iż samochody te psują się rzadziej.
Pytanie czy warto korzystać z programu Toyota More? Trzeba być maniakiem firmy Toyota, żeby korzystać z tego programu lojalnościowego. Program jest pomyślany na podobnej zasadzie jak oferty dla klienta zamożnego w bankowości osobistej.
Nie ma zatem co liczyć na bonusy. Program adresowany jest raczej dla specyficznych osób, które kupują nowe samochody i twierdzą, że tylko części oryginalne zapewniają lepszy żywot pojazdowi, zaś naprawy jeśli się takowe zdarzą, powinny być dokonywane w serwisie. Pytanie: kto tak robi?
Takie podejście ma zapewne na celu wytwarzanie poczucia lojalności firmy wobec lojalnego klienta, ale dotyczyć to będzie raczej klientów, którzy nie liczą się z kosztami, lecz preferują wygodę nad racjonalne podejście do finansów.
Przewodnik po punktomanii Toyota more dla zainteresowanych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz