Dziś na FpG po jasnych stronach roku prezentuję ciemne oblicze bankowości 2013. Na PP2 zatem logiczną konsekwencją byłyby ciemne oblicza firm mijającego roku. Na szczęście tutaj jest zupełnie inaczej, gdyż ciemnych stron nie było a wręcz przeciwnie.
2013 należy z pewnością do najlepszych lat pod względem finansów. Spółki które wybrałem, okazały się rzetelne i wypłacalne a nowe metody inwestowania kolejnym strzałem w dziesiątkę.
Nie mam jednak zamiaru popadać w euforię. Czytelnicy przysyłają mi bardzo ciekawe materiały z których wynika, że niektóre firmy nie do końca postępują uczciwie. Uwagi czytelników są zawsze cenne. Z tego powodu zamiast wiwatów, dziś pierwsze ostrożne plany na nowy rok.
W roku ubiegłym opublikowałem Podsumowanie roku czyli meandry finansów 2012. Wpis cieszył się dużą popularnością, a czytelnicy domagali się podobnego wpisu po roku. Nie obiecywałem tego, ale nie widzę problemu by omówić co to najlepsze w mijającym, bardzo dobrym 2013 roku.
Dziś na FpG zebrałem najciekawsze z mojego punktu widzenia okazje bankowe. Jednakże rok 2013 to dalsze ograniczanie dochodów z tytułu bankowych promocji. Firmy płacą zdecydowanie więcej i to bez żadnych dodatkowych i modyfikowanych warunków.
Nie chodzi oczywiście w żadnym przypadku o firmy parające się działalnością parabankową. Mam na myśli tak firmy emitujące obligacje, jak firmy z branży private equity lub prywatnych przedsiębiorców, które chętnie nawiązują współpracę z inwestorami.
Czas rozwinąć temat, który okazał się najbardziej kontrowersyjny spośród wszystkich opisywanych do tej pory na tym blogu. Owszem ostrożność jest jak najbardziej wskazana, ale mam wrażenie, że kilku czytelników zbyt się zagalopowało w ocenie na podstawie bardzo ogólnikowych przesłanek.
Ostatni omawialiśmy ten temat w artykule Agrofortis czyli metoda inwestowania z wykorzystaniem dźwigni finansowej. Wielu czytelników posunęło temat znacznie dalej niż zostało omówione w artykułach. Przy czym najbardziej problematyczne wydaje się być hasło 'prowizja za naganianie', jak to określił jeden z anonimowych tutaj.
Rodzi to automatycznie nieufność. Nieco to modyfikuje to wykład jaki planowałem zrobić w związku z omawianiem programu inwestowania w ziemię. I co tu dużo mówić, prowizja mi też się to jakoś nie podoba. O co więc w niej chodzi?
Niedawno opublikowałem artykuł z cyklu Tips&Trick w którym zaprezentowałem jak zoptymalizować płatności kartami. Nie jest to w żadnym przypadku kompletny przewodnik. W końcu różne kombinacje sami odkrywamy lub podsuwają je nam inni wisienkowicze.
Opublikowany wczoraj komentarz jest ostrzeżeniem dla wszystkich wisienkowiczów. Sprawa jest na tyle ważna, że warto napisać o tym szerzej. Oto treść publikacji anonimowego:
Skorzystałem z promocji w Toyota Bank i spotkała mnie niemiła
niespodzianka. Po dokonaniu 4 transakcji w jednym miejscu w przeciągu 10
minut bank zablokował kartę. Na infolinii powiedziano, że jest zapis w
regulaminie odnośnie kart debetowych, że ze względów bezpieczeństwa bank
może zablokować kartę jeśli uzna, że transakcje są podejrzane czyli tak
jak w tym przypadku dokonane w jednym miejscu w bardzo krótkim odstępie
czasu.
Im bardziej wchodzimy w ŚWIAT FINANSÓW tym więcej widzimy mrocznych stron. Nie chodzi tylko o obligacje korporacyjne.
Ależ trafną uwagę zostawił w komentarzach do piątkowego artykułu gj7. Wywołał tym samym na światło dzienne stworzenie o którym miałem napisać już dawno, ale jakoś z uporem chował się w zakamarkach mroków. Dziś jednak jest dzień szczególny, który nadaje się idealnie do tego by o nim opowiedzieć.
Dziś bowiem swoje setne urodziny obchodzi demon z Jekyll Island. Kilka dni temu ukazał się godny uwagi artykuł, w którym Krzysztof Kolany nazwał go nieco zbyt łagodnie Potworem z Jekyll Island. Ale patrząc na długą genezę jego narodzin i fakt, że już od 100 lat bezkarnie spełnia swoje zachcianki w świecie finansów, trudno nie nazwać go istnym demonem.
Potwór to w końcu stworzenie, które koniec końców da się zabić. Wystarczy uknuć sprytny plan, znaleźć odpowiednią ekipę do brudnej roboty i wykonać ją. Tymczasem demona z Jekyll Island zabić się nie da. Ci którzy próbowali w jakikolwiek ograniczyć jego władzę, wliczając w to prezydentów Stanów Zjednoczonych sami zostali zabici.
Koniec roku to dość
nietypowy okres w przypadku finansów. Porównując rok ubiegły z rokiem
obecnym da się zauważyć pewną prawidłowość w przypadku obligacji.
Wypuścić emisję czy nie wypuścić oto jest pytanie.
Rok temu mieliśmy firmę z branży deweloperskiej którą omawiałem w tym artykule.
Ona również pojawiła się w okresie przedświątecznym i potem długo
przyszło nam czekać na faktyczną emisję. Doszło do niej dopiero w lutym
czyli czas oczekiwania na przydział obligacji trwał aż 2 miesiące.
Kwartalna wypłata odsetek jak dotąd przebiega bezproblemowo.
Teraz mamy sytuację
podobną. Już dość dawno omawiałem spółkę z branży komputerowej. A mimo
to emitent ciągle zwleka z przyjmowaniem zapisów. Co jest tego
przyczyną?
Jak dotąd obligacje korporacyjne spisują się nad wyraz rewelacyjnie. Cały rok poprzedni i obecny wypadł wzorowo a wszyscy emitenci wypłacili tak odsetki jak i zwrócili kasę. Nie oznacza to jednak, że należy spocząć na laurach i pakować tutaj wszystkie swoje oszczędności.
Ostatnio dostałem na maila bardzo dobry a zarazem zaskakujący artykuł jednego z czytelników bloga. Wynika z niego, że nie zawsze jest jest tak, że problemem dla obligatariusza jest niewypłacalność spółki, jak zwykło się uważać.
Problem mogą być same machinacje jaka sama spółka może robić swoim obligatariuszom. Takie cyrki skreślają już praktycznie ją z listy spółek godnych inwestowania. Zaufanie to rzecz, którą zdobywa się latami, a którą łatwo stracić w mig.