czwartek, 19 stycznia 2017

Szalone oferty Last Minute czyli zapłaciłeś ale nie pojedziesz


Czy jest możliwe, żeby organizator wycieczki odmówił klientowi udziału w zabukowanej i opłaconej wycieczce? Sytuacja wydaje się raczej niemożliwa, ale jak się okazuje u nas nie ma rzeczy niemożliwych.

Biuro podróży wakacje.pl jest zdania, że taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. Zwykle bowiem przedstawia się klientowi wszystkie haki i dopłaty przed dokonaniem ostateczne wpłaty. Po jej uiszczeniu zabukowany urlop jest już nienaruszalny. 

Okazuje się jednak, że może się okazać, że opłacenie wycieczki nie oznacza gwarancji wyjazdu. Mało tego, czas oczekiwania na zwrot kasy to aż 7 dni roboczych co oznacza, że nie zabukujemy wyjazdu u innego operatora ze środków przeznaczonych na wyjazd.

Bony wakacyjne uzależniają nas od oferenta

Zdarzyło się, że dostałem bon wakacyjny do wykorzystania na wakacje.pl z datą ważności na połowę stycznia. Z doświadczenia wiem, że oferty typu last minute działają tak, że cena spada im bliżej terminu wycieczki osiągając minimum mniej więcej w drugim tygodniu przed rozpoczęciem imprezy.

W ostatnim tygodniu cena zaczyna wzrastać. Nie jest to może reguła, ale sprawdziło się to już wiele razy. Nie inaczej było na początku stycznia, gdy obserwowałem wybraną wycieczkę. Jednak to co się działo na dwa tygodnie przed odlotem widziałem po raz pierwszy.

Wyszukałem najoptymalniejszą cenę, niższą znacznie od standardu. Zabukowałem u przedstawiciela w oddziale, jednak w odpowiedzi dostałem informację, że po zamówieniu cena skoczyła nagle o 700 zł. Taka zmiana oznaczała, że wykorzystanie bonu nie miało już sensu, bowiem nagła podwyżka była większa niż wartość samego bonu.

Postanowiłem sprawdzić to samodzielnie na stronie wakacje.pl, bez pośrednictwa oddziału. Sprawdziłem klikając w link z ceną wyjściową i faktycznie cena od razu skoczyła o 700 zł. Odświeżyłem tę stronę by poszukać innej oferty do tego samego miasta i... ta sama oferta spadła już o 400 zł.

Zaskoczony zamówiłem wyjazd i cenę zarezerwowano. W międzyczasie przypomniałem sobie, że mam jeszcze bon obniżający dalej podaną cenę. Oddzwoniłem zatem na numer gdański, gdzie znajduje się centrala wakacje.pl i... dowiedziałem się, że w międzyczasie, czyli w odstępie niecałych 5 minut, cena spadła o kolejne 100 zł.

Z takim szałem cenowym nie miałem jeszcze nigdy do czynienia, ale uczyniło to cenę wyjściową bardzo przyjazną. Dostałem na maila wszystkie dokumenty potwierdzające wyjazd, z wyrażeniem zgód, licznymi załącznikami i rachunkiem do zapłaty. Płatności dokonałem od razu dla świętej pewności, że nie będzie już zmian.


Opłacenie wycieczki nie jest jeszcze gwarancją wyjazdu

Na tym etapie pozostaje zwykle czekać na odlot i pakować walizki. Tymczasem kilka godzin po zapłacie dostałem telefon od innej konsultantki wakacje.pl, że organizator nie wyraża zgody na wyjazd, chyba że natychmiast dopłacę 400 zł.
Nie wyrażamy zgody na wakacje:)
To znów czyniło użycie bonu bezsensownym, bo suma summarum po takim warunku ze strony Prima Holiday bon wcale nie obniżał ceny wyjazdu. A przecież stąd wziął się wybór akurat portalu wakacje.pl. Raz jeszcze zacząłem poszukiwania nowej wycieczki, ale dopiero następnego dnia.

Tymczasem kolejnego dnia cena skoczyła już o... 2000 zł! Dotyczyła już co prawda innego hotelu, ale do wybranego miasta nie było tańszej opcji niż droższa o dwa tysiące w porównaniu do dnia poprzedniego.

Pracownicy wakacje.pl szukali alternatyw u wszystkich możliwych biur podróży poza Prima Holiday, bo to ten operator kazał sobie podwyższyć cenę. Nie było żadnej alternatywy, sprawdził się po raz kolejny znany scenariusz, że na tydzień przed wycieczką ceny rosną.

W międzyczasie organizator anulował rezerwację z wpłatą. Z drugiej strony wakacje.pl potwierdziło, że przysługuje mi zwrot całej wpłaconej kwoty, ale czas oczekiwania na zwrot to aż... 7 dni roboczych.

Co jest powodem tak dziwnego podejścia organizatora? Pierwsza myśl to reklamacja, ale z a bankowego doświadczenia wiadomo, że w każdym sporze święte są regulaminy. A tam znajduje się taki zapis.
 
Klauzula w umowie dotycząca możliwym wahaniom cen


To w zasadzie wyjaśnia skoki cenowe. To co widzimy na stronie to cena za hotel i ona nie ulega zmianie, inaczej jest jednak z cenami przelotu, te potrafią ulegać wielkim wahaniom, jeśli dotyczą lotów typu low-cost. A do takich należy np. węgierska linia Wizz Air, którą zobaczyłem na swoim potwierdzeniu rezerwacji.


Tak odbywa się rezerwacja - możliwa zmiana na ostatnią sekundę

Powyższe informacje mogą się przydać planującym wakacje typu Last Minute. Takich problemów nie ma przykładowo w Itace. To biuro ma zazwyczaj loty czarterowe, zaś w przypadku tego typu lotów nie ma wahań cenowych. Tyle że w Itace nie zrealizujemy bonu z napisem wakacje.pl...

1 komentarz:

  1. Kiedyś organizowałem sobie wakacje z biurami podróży, głównie last minute z taką firmą, która ma 3 litery w nazwie (żeby nie było, że im robię reklamę, czy coś) i w sumie większych zarzutów nie miałem, ale i tak na własną rękę wychodzi nieporównywalnie taniej. I jaka satysfakcja :)

    OdpowiedzUsuń